Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano


Poezję prawdziwą, wybitną napiszą płomieniem,
Jedynie Ci wybrani, pod emocji natchnieniem.
Moje wszystkie, szczere pióra ruchy,
Dodadzą kiedyś człowiekowi otuchy,
Jaki byłby ze mnie poetycki ściemniarz,
Gdybym pisał kłamstwa chłodne niczym cmentarz.
Wołam więc dzisiaj na mojej kartce,
Proszę wszystkich o wytrwanie w walce,
Tylko Ci co się nie poddadzą,
W życie godne potomstwo swe obdarzą.

Opublikowano

(...) wszystkim się zdawało,
Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
 - A. Mickiewicz.

 

No więc wszystkim się zdaje, że poezję pisze się sercem, dusza, emocjami, płomieniem, natchnieniem i jeszcze nie-wiadomo-czym, w żadnym wypadku - nie językiem i nie słowami.

Aby wyżej, wznioślej, głośniej, rzewniej, z błyskiem szaleństwa w oku. Poeta, w domniemaniu wybraniec bogów, nie bacząc na efekt swojej pracy, powinien tworzyć kolejne pokraczne golemy i posyłać je w świat z misją. Jaką? Tego nikt nie wie, ale czego logika nie ogarnia, to 'czucie' dopowie. Dbałość o warsztat oczywiście jest godna pogardy, bo wielkie myśli można, a nawet należy wyrzucać z siebie jak liryczne bełty. Nieważne, że wiersz jest tylko kolejnym biuletynem informacyjnym o patroszeniu własnej duszy, co nikogo nie interesuje.  

Ważne, że, jak napisał Wojaczek,  jeszcze piją mu z rozporka.

Echo wstydzi się powtarzać te głupoty.

Opublikowano

„ (…) w słynniejszych i lepiej nam znanych sztukach jest także coś boskiego, tak, że poeta nie zdoła bez natchnienia niebiańskiego wydać z piersi potężnego i wzniosłego wiersza (…)” 

                                               Cyceron

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...