Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

zwiewnie docierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

biegłaś spóźniona w jesiennej słocie

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając płomienny półcień.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

jeszcze przypomni nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok pokrył parkiet otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

biegłaś spóźniona w jesiennej słocie

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając płomienny półcień.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

wnet ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok pokrył parkiet otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

biegłaś spóźniona w jesiennej słocie

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając ulotne szczęście.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

wnet ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok pokrył parkiet otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

biegłaś spóźniona w jesiennej słocie

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając ulotne szczęście.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

wnet ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok zasnuł szafę otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

biegłaś spóźniona w jesiennej słocie

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając ulotne szczęście.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

wnet ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok pokrył szafę otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

biegłaś spóźniona w jesiennej słocie

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając kapryśne szczęście.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

znów ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok pokrył szafę otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

biegłaś spóźniona w jesiennej słocie

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając kapryśne szczęście.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

znów ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok pokrył szafę otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

biegłaś spóźniona w jesiennej słocie

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając ukradkiem szczęście.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

znów ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok pokrył szafę otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

spóźniona biegłaś w jesienne słota

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając szczęście kobiety.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

znów ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok pokrył szafę otulił w liście.

 

 


 

Znowu zapłoną ognie w twych oczach

otwierasz szafy przepastne wrota

kurz już się zebrał na siwych włosach

melancholijnie zza zaświatów kochasz.

 

A cóż tu robią stare sukienki

zielona w stójkę rękaw bufiasty

materiał piękny niczym gipiura

kiedyś na trawie zagniotła kwiaty.

 

Do piersi tulisz te wszystkie cuda

kręcisz się z nimi jak w pięknym walcu

wciąż jeszcze myślisz że z ich pomocą

cofnie się życia okrągły parkiet.

 

I po kolei wszystkie wyciągasz

aż ze zdziwieniem patrzą się stroje

jakby pytały czym zasłużyły 

żeby powrócić na ciało twoje.

 

Ta letnia z halką jeszcze ją czujesz

wiatr cię utulał układał plisy

znów się dobierał do twoich ramion

tak czule szeptał jak ją kołysał.

 

Ta aksamitna gdy do opery

spóźniona biegłaś w jesienne słota

lekko siedziała na miękkim krześle 

w loży skrywając szczęście kobiety.

 

No i ta żółta wycięty dekolt 

tysiące oczu błądziło za nim 

znów ci przywróci nostalgii urok 

i kiedy pierwsze róże pachniały.

 

I choć włożona jest ta sukienka 

co silnie serce wzruszyła nocą

pod nią nie widać ciała przejrzyście 

mrok przykrył szafę otulił w liście.

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...