-O cześć, mamo.
Wiem, że nie lubisz tego swetra, ale ja Cię bardzo bardzo lubię.
Życzę Ci miłości, ciepła i endorfin. Prezent czeka w pokoju.
I jestem pewna, że nawet w Dzień Matki, gdy wręczam Jej jakiś prezent, to ja jestem bardziej obdarowana, za sprawą jej uśmiechu. Ta wstydliwa tajemnica wręczania podarunków obwarowuje je słodkim jarzmem.
Dzień ten spędziłam nietradycyjnie. Po przemiłym przemarszu z Elwirą ( bo w trakcie sypałyśmy sobie komplementy ) przez las ( tak nazywam przestrzeń łączącą szpital mały z dużym), odebrałam telefon od dziadka Franka.
-Gdzie jesteś?
Była 13.01.
- Jestem na Słowackiego.
- O 13.14 mam autobus. Wybieram się na cmentarz.
Styki zaczęły się łączyć.
-To ja będę u śp. Babci przed Tobą.
Ze szpitala miałam nie dość, że niedaleko, to jeszcze po drodze.