Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Wszystko wskazuje na to, że to była Lilit, przedstawiana w dolnej połowie jako wąż, a w górnej jako kobieta. Wiadomo była zazdrosna, że Adam ma drugą lub inne przyczyny. Tego nie wiadomo.

 

Raczej nie mógł być to kto inny, bo bunt synów bożych zwanych popularnie aniołami nastąpił znacznie później.

 

W Biblii ów byt kuszący nazywany jest wężem, ale to tylko symbol ukrywającego się pod nim kogoś innego. Wiadomo anioły i demony mogą przybierać dowolną postać. A Lilit została przemieniona w demona jak podaje legenda.

 

Warto też zwrócić uwagę że Lilit i Adam byli sobie równi, a Ewa występuje jedynie w roli pomocy dla niego.

 

Sytuacja uległa zmianie dopiero po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Od tego momentu wszyscy wierzący w niego są sobie równi.

 

 

 

Geny należą do świata materii, dusza jest nie materialna. Zatem na poziomie ontologicznym nie mają ze sobą nic wspólnego.

 

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Wiesław J.K.

 

Jeszcze warto wspomnieć, że postać Lilit wykorzystywana jest przez ruchy feministyczne. Tutaj jednak zyskuje pozytywne oblicze ofiary systemu patriarchalnego walczącej o równouprawnienie, słusznie jej należne bo była tak samo wyposażona i obdarzana jak Adam, w przeciwieństwie do Ewy, która miała z człowieka tyle co żebro.

 

Tak to starożytni postrzegali czy to się komuś podoba czy nie.

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Rafael Marius Genie wszechmocny, dziedziczysz duszę,
                              nie wiem Rafale, lecz czasami muszę!

                              Zwłaszcza u poetów, po ojcu czy matce,

                              sprzęgnięte ze sobą, jakby w jednej klatce!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Idąc za poglądem biblistów trzeba pamiętać iż wszystkie te opowieści poprzedzające wyprowadzenie synów Izraela z ziemi Micraim, co do gatunku należą do literatury midraszowej, a to oznacza że mają charakter dydaktyczny, a nie historyczny. Czerpią ze starszych legend popularnych na Bliskim Wschodzie nadając im nieco inne przesłanie zgodne z monoteistyczną doktryną.

 

Tutaj jednak autor nie odszedł zbyt daleko od kultury tego regionu i wyraźnie wskazuje na podrzędną rolę kobiety w społeczeństwie, co znajduje potwierdzenie w wielu innych późniejszych fragmentach Biblii.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Człowiek biorąc pod uwagę funkcjonalny aspekt jego egzystencji jest połączeniem dwóch bytów duchowego i materialnego, które na siebie wzajemnie oddziałują w różnych proporcjach w zależności od konkretnej osoby.
Ale jak to się dzieje dokładnie to chyba nikt nie wie. 

 

Nauka bada tylko geny, a co do duszy to już tylko wiara pozostaje.
Ja w każdym razie w tym wierszu inspirowałem się dorobkiem psychologii w tym zakresie, bo ten jest mi znany. Genetyka i duchowość są jedynie tłem dla akcji.

Opublikowano

@Rafael Marius a ja dzisiaj z wnusią po Powiślu spacerowałam, weszłam z nią do sklepu bajkowego i wybrałam jej grzechotkę djeco, taką klepsydrę, aż nogi jej się trzęsły, nad Wisłę, na Powiślu mamy ogrody różane, deszczyk padał na twarz, to uwielbiała jak ja, lubię kapuśniaczek. Aż chciała mówić i słuchała. Pięknie jest w mojej dzielnicy. Poszła ze mną po balerinki do balaganu. Wszystko chciała wiedzieć. A panie jaka śliczna.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Śpiewał Ukrainiec nad Wisłą, to i ona śpiewała. Była też u prababci. Słodka jest, nie boi się, nie płacze. Szczęśliwa. Będę z nią spędzać czas jeszcze, mamy całe lato. 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Długo u Ciebie będzie?

 

A u nas przed chwilą byli sąsiedzi się pożegnać, bo się wyprowadzają. 8 lat z nami mieszkali.

Przynieśli czekoladę na pożegnanie.

Szkoda. Bardzo fajni. Drugich już takich nie będzie.

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Mitylene   Pamiętasz mnie?   (Autor tekstu: Marianne Faithfull   Pamiętasz cokolwiek? Nie udawaj, że nie było wesoło Zakatologuj to pod hasłem rozrywki przeszłości   Rozglądam się po pokoju Wspominam bliskich memu sercu I chyba pamiętam wszystko Lecz przede wszystkim Ciebie Bo zawsze chodziło tylko o Ciebie   Nigdy nie interesowali mnie inni Ani to co myślą To mnie mogła przypaść Twoja miłość A Tobie cały świat Gdybyśmy tylko potrafili to sobie dać..."   (tłumaczenie: Tomasz Beksiński)            
    • @tie-break Bardzo poruszający wiersz o byciu w zawieszeniu, w oczekiwaniu, niby blisko cudzego ciepła, ale jakby zawsze odrobinę za późno, za szybą. Puenta jest pięknie skromna i boli dokładnie tyle, ile trzeba.
    • Gwiaździsta pożoga przegarnia łan podnieba, pnącze ognia rozciągając się w mętną kolumnę powietrza szczelnego jak czerń tuląca trumnę, nad jaką wisi słońca wykluta maceba.   Jestem tu — w owalu światła, u brzegu kresu, niemy, choć głośny; ślepy, choć nadal widoczny; bladym palcem naznaczam szept na ustach mroczny, jak zapis dni ludzkich na krawędzi limesu.
    • Zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę. Latarnia dławi się od światła. Przynoszę moje śmieszne słowa i karmię nimi obce gniazda.   Dawne ogniska wciąż się jarzą, nie pozwalają mi wejść dalej, niż do zacisza wiatrołapu, gdzie tylko letarg czeka na mnie.   Patrzę na ślady innych cieni, które tu przecież są u siebie; słyszę ich głosy, gdy gorąco pragną się splatać z twoim śmiechem.   Zawsze rozumiem, zawsze czekam, z niewidzialnością pogodzony, bo może jeszcze, może kiedyś - ktoś szerzej jasne drzwi otworzy.   A to co moje, deszczem spływa, jak mgliste krople - z drzew bezlistnych, a to co daję - na stracenie - skrzętnie upycha noc w klepsydry.   Byłem pomyłką od początku, będę pomyłką aż do końca, zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę,  by odbić blask cudzego ognia.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O, tak.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...