gdzie z ogniem zażartym i czczą polityką
mi źródła potrzeba, w nim wody z kryształu
nimfy lub dwóch i starego satyra
brzozy z huśtawką na skraju ruczaju
dzisiaj w Elizjum zagramy Hamleta
księżyc-Ofelia zatonie w strumieniu
ja ducha mam zagrać, gorączkowo biały
na naszym tym skromnym, leśnym przedstawieniu
tańczymy dziś razem jak przyjezdna trupa
odegrać morderstwo pośród lekkiej nocy
by zakpić móc w twarz okrutnego króla
króla miejskiej cieśni, co krwią się dziś zbroczył
uciekać musiałem od dna codzienności
w wodach zapomnienia powitać dzień nowy
przełknąć obole jak antybiotyki
krew swą rozpuścić w wannie gorącej wody