Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Jacek_Suchowicz  

Próbowałam twoim rymem coś napisać, wiele kartek poszło z dymem. Mój kolega, współtowarzysz, patrzył na to "spod" oka. Niby coś tam we mnie drzemie, ale liczyć to ja umiem, tylko że na siebie. Mówią, że w szkole na matmie w oślej ławce siedziałam - a ja w ostatniej grzecznie słuchałam.

 

Tekst wygrzebałam z starego zeszytu, rok 1998  

 

Edytowane przez Domysły Monika (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Domysły Monika ja bym przeredagowsła ostatnią strofę, bo dużo tam się dzieje:" wstała, pogłaskała, nuciła, pobiegła,plotła cuda wianki". Skracając " mysl" pozostawiłabym dla odbiorcy pole do wyobraźni:) Wiersz podejmuje ciekawy   temat, przeniósł mnie w klimat "Chłopów" Reymonta. Pozdrawiam:)

Opublikowano

@Domysły Monika niewątpliwie wyobraźnia płata figle, bo mnie przeniosła do klimatu z "Chłopow", a tu pojawia się przywołany przez Ciebie rok 1998. Niebywałym atutem tego wiersza jest jego wielowymiarowość  interpretacji. Takie wiersze lubię, z nutą niedopowiedzenia. 

Opublikowano (edytowane)

@Alicja_Wysocka  

Chyba kiedyś tym "tropem" szłam... Rymem

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

"Noce i dnie", "Trędowata", "Wierna rzeka" i wiele innych, widzę, były mi bliskie. Chyba czas lekko zawrócić

Alicjo, udało mi się rymem Cię poczęstować, choć nieudolnym, ale chęci się liczą

 

@Mitylene dużo dla mnie znaczą te słowa dziękuję  

 

Edytowane przez Domysły Monika (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

"Naga to ona nie była wcale.

Miała pończochy i korale." - Sztaudynger

 

I mój limeryk

 

Bankier zdzierca

 

żona bankiera widząc go w Spale

jak z Ewki ściągnął nawet korale

a być może i odsetki

że zazdrosna o kobietki

też chciała popaść w długu spiralę

 

Pozdrowionka.

Opublikowano

@andreas  

Pończochy? Chyba jeszcze nie te czasy.
 A korale rozsypała bezwstydnie na drewnianym stoliczku. 


Trochę jestem zdziwiona, że żona bankiera zapomniała, że kobieta nie lubi być nikomu nic dłużna (w dużym stresie pewnie myślała). 
W danej sytuacji obiera realizację powiedzeń dwóch "skromnych": 
"zemsta smakuje na zimno" 
 "nie znasz dnia i godziny".


Oj, szkoda mi tego bankiera!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Wewnętrzny Odgłos Jak dla mnie;

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       wyrazisty i pełen emocji manifest sprzeciwu wobec systemów ograniczających ludzką wolność. Silną metaforyka i dosadny bezpośredni ton potęguje przesłanie buntu i nadziei na przebudzenie. Jest "takim" wołaniem o odrzucenie zniewolenia, krytyką instytucji i apelem o budowanie świata opartego na miłości i prawdzie poprzez świadome myślenie i duchowy rozwój. Krótko mówiąc, to mocny i emocjonalny wiersz protestu z iskrą nadziei na lepszą przyszłość. Tak myślę ja 
    • Piękne ogrody i trawka, pączkują róże, latem będą piękne:) w pięknej, jedwabnej sukience:) lubię część południa i północy Powiśla do Starówki:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Wskoczyłam w nią, teraz nie mogę zdjąć z siebie:) Idę na latte do ulubionej kawiarni:) Jak tu ludzie ładnie mieszkają:) bajka:)
    • @Natuskaa Dobre

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Cokolwiek trzymamy w dłoniach — miłość, bliskość, zachwyt, nawet własne ciało — prędzej czy później musimy to oddać. Jak liść, który mimo że zielony, już nosi w sobie cień jesieni. Wszystko, co żywe, dąży do końca. Nie z powodu niesprawiedliwości, ale dlatego, że taka jest natura życia — puls, który unosi i opada.    To, co dziś jest źródłem radości, jutro może być tylko wspomnieniem, szeptem wśród wspomnień, śladem ciepła w dłoni. Ludzie odchodzą, uczucia słabną, domy pustoszeją, a czas płynie dalej — nieubłagany i cichy. Nic nie zostaje w tej samej formie.    Ale może właśnie w tym leży prawdziwe piękno. W tym, że wszystko, co kruche, staje się cenne. Że pocałunek ma wartość dlatego, że nie trwa wiecznie. Że spojrzenie, gest, chwila — błyszczą mocniej, gdy wiemy, że znikną. Możemy się bać końca. Możemy próbować zatrzymać, co nieuchronne. Ale może lepiej... uczyć się tańczyć z przemijaniem, jak z ukochanym, którego trzeba będzie kiedyś pożegnać.    Bo choć wszystko się kończy — to, co było naprawdę obecne, nigdy nie odchodzi całkiem. Trwa w ciszy serca. W blasku tego, co zrozumieliśmy, zanim zniknęło.
    • Rzecz o takim jest rozboju, że aż nie chce mi się gadać; zamknęliby w M - pokoju, żeby o n y c h ponakładać.   Nie głowiąc się rozterkami, by w rodzinne brnąć dramaty, syna pchnęliby do... mamy, a córeczkę... w łóżko taty.   Nie zważając na poglądy, ani  d o b r a  o s o b i s t e, taką stworzyliby równość, której dno jest zbyt skaliste.   P r z e k o m b i n o w a l i  sobie - nadużycia wpiąć ogniwo; wyczyn z dołu przejdzie w górę, prosta zamieni się w krzywą.                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...