Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

głośno o niej wszędzie 
ciekawość mnie zjada 
chciałbym ją kiedyś zobaczyć  rozmarzyłem się 
przysnąłem przy kominku 
obudziła mnie żona 
dużo mówiłeś we śnie

przestraszyłem się 
czyżbym się zdradził 
a o czym to 
marzysz o zobaczeniu 
tej inteligencji z TV 
a ja... 
tak mamy ja w domu 
przez te wiersze 
może nie zauważyłeś 

żartujesz 
gdzie 
przytul się to ci pokażę 
przysunąłem się pośpiesznie 
a ona wstała 
i podeszła do lodówki 
chodź zobaczysz 
wyjmij lody 
otworzyłem drzwiczki 
światło uderzyło mnie w oczy 
dawniej nie zwracałem 
na nie uwagi 
zamknąłem 
zacząłem powoli uchylać 
znowu jasność 
wziąłem lody 
jedząc zastanawiałem się  
wiedziała kiedy zaświecić światło 
tam mieszka 
nasza sztuczna inteligencja 
czyta w myślach 
wie kiedy... 
gdyby dało się ją… 
byłoby sporo kasy 
musimy się naradzić 
na razie damy jej spokój 
może się… rozmnoży

 

4.2025 andrew
już SOBOTA, miłego weekendu
Dziś co się da i nie nazywają 
sztuczną inteligencją… 

Edytowane przez andrew (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@andrew  Nawet w kremach jest.

Jeśli krem jest na twarz, nie zadziała na ręce ani na stopy.

Jeśli dla pań po 40, w mig rozpoznaje, że nie musi nic robić, jeśli masz więcej.

Wie, czy jest noc, czy dzień, no i podnosi wieczko, wyłazi i sprawdza do kiedy ma działać itd.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chmury w warkocze Ciach! — siekierą spiorunowane, Spada deszczowa głowa, Mocno zdziwiona.   Leje, leje, leje... Kalosze porwał pies, Kapotę diabli ponieśli I dokąd mi wlec bose nogi?   A kapie, a kapie, aż hej! Kapelusz dziurawy, I dach mocny w gębie Trzeszczy i skrzypi.   Łup! — oknem w skroń, Prask! — wierzgającymi drzwiami w plecy, Babam, babam, babam... I błysk w ślepogały.   Szyyy... grryyy... BUM! Żaba — plusk! — w kałużę strachu pod nogami, I chodu — w podskokach, I hyc, i myk...   Pod pryczą wtulony, W kłębach pajęczyn Scyzoryk dobywam I dłubię w ścianie: TU BYŁEM JA...  
    • Powiedziała dziś róża do jodły stuletniej Podziwiaj moje kwiaty szkarłatem swym świetne, Me pąki eleganckie niczym biżuteria, Podobnych nie odnajdziesz w lesie ni na prerii, Aromat delikatny, wykwintnie słoneczny, Nie dorówna mu migdał ani irys mleczny. I tak chwali się dalej, przez godzinę całą, I przechwałek jej ciągle mało, mało, mało. Aż odrzekła choinka Świetna twa uroda, Jesteś wciąż elegancka, szykowna i młoda, Lecz powiem ci w sekrecie (choć nic to nie zmieni) Twe piękno nie przetrzyma – najbliższej jesieni, A ja choć niepozorna, tak, jak siostry moje, Cały wiek już w tym miejscu niewzruszenie stoję, Gdy po tobie gałązka pozostanie mała, Ja nadal na tym miejscu dumnie będę trwała…
    • Napisać wiersz o kobiecie, tak że jest w nim nie tłem, nie tylko tematem, ale (może i) wszystkim i to w taki sposób... podziwiam. Ostatni wers to cudowne zakończenie.
    • i ze mną też zostaje, a raczej we mnie. Wiersz pełen uczuć, pięknych obrazów... Nie wiem czy to dobre słowo, ale innego nie znajduję - miękki i przyjemnie ciepły. Pozdrawiam :)
    • Autorzy: Michał Leszczyński plus AI.    Rynkowo   Świat się kończy i umiera i trwoży rozwydrzone słowa milkną ukradkiem o istotnym ważnym i nieprzeciętnym podziały przeklinają każdy już wyklęty strach mas promieniuje nieprzeciętnie (co lepsi pisarze te zjawiska opisują)   A w Krakowie na rynku dalej Sukiennice i niepodległe knajpy człowiek bawi się z człowiekiem płyną rachunki ceny niewybrzydzane co piękniejsze niewiasty wabią striptisem   A w Krakowie na rynku rezonują głębsze pieśni w przestrzeń mężczyzna wprowadza kobietę w wieczór singielki planują sute święte małżeństwa planty obrastają w letnie życie z liśćmi   a w Krakowie na rynku pradawnym zwyczajem wszyscy artyści są o krok do przodu przed pozostałymi barwniej opowiadają oraz sprzedają bajer kamienice stoją jak stały choć chcą tańczyć   A w Krakowie na rynku podpływają roześmiane drwiące rozmowy szastają torebki i darmozjadają kieszenie chłopak za rękę (oby) dziewczynę w bryczce poeci bazgrzą aż uratują świat wierszem     Warszawa – Stegny, 20.06.2023r.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...