Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Może kiedyś się nauczę

Że tak już pozostać musi 

W pozycji skulonej 

Moje ciało najlepiej chłonie 

Wilgoć łez tej ziemi

W końcu coś zasilać musi 

Wrodzony smutek mej duszy 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Nie, nie jest ani tragicznie ani niepoprawnie. Ale w moim odczuciu jest to raczej mowa potoczna. "Inaczej" bardziej by podkreśliło wypowiedź. Ale to tylko takie moje odczucie. Jak inni to odbierają? Nie wiem.
    • @Rafael Marius  Czasem jak kura pazur em, dzięki :) @Waldemar_Talar_Talar  Myślisz? Miewam wątpliwości :)
    • Coś mi umyka.  Jakby muzeum w poznańskim zamku Przemysła.  Świetnie zbudowane, totalitarne SimCity. Wracam raz, drugi, trzeci.  Zdrobnienia unieważniają postulowaną łagodność.
    • Widzę, że pojawiają się problemy z interpretacją tego tekstu. Miałem nic nie pisać, ale w związku z powyższym,  postanowiłem podzielić się tym jak go odebrałem. Zobaczyłem parę, którą przeżyła jakiś kryzys, konflikt bądź po prostu sprzeczkę. To zdarzenie, chociaż nieprzyjemne, nie jest chyba jednak krytyczne dla ich związku, ponieważ zostają czytelnikowi przedstawieni w momencie, gdy idą razem do łóżka. W tekście znajduję również zachętę do pogodzenia się... w tym łóżku... chyba.  I to tyle, nie wiem jak daleko od autorskich intencji, ale tak mi się jakoś przeczytało. :)
    • spójrz tam w oddali pali się niebo jasne języki piorunów liżą niezdarnie granatową połać niczym kochanek suną po sprężystej skórze i tylko Anna trworżnym okiem spogląda na las z gromnicą przy twarzy wyczekuje kolejnego łomotu niesprzątnięta derka zamokła do cna na kamiennych schodach skulony wyje burek przysiaga mój drogi scala na zawsze jak ta frajera jedna w drugą stalowym uściskiem połączona tak że nawet wielki sagan nie zegnie im duszy osmolone sadzą nadal leżą jedna na drugiej spójrz pali się niebo tym razem krwawy poranek w różowej zorzy się mości rozgarniając duże połacie mglistej jutrzenki zapominając o tym co nocą dziać się mogło    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...