Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Rafael Marius teraz z perspektywy czasu, dla mnie firma, w której jestem spoko, fajna, międzynarodowa, w sumie fajni ludzie, dużo chemii, zapachy, nowoczesna aparatura, wdrażamy Navision, stopniowo uczę się nowego programu, w którym wszyscy pracują, są schematy, procedury. Mam odnośniki, a teraz szukanie gorszej, to chyba lepiej nic nie robić. Jeżeli uda mi się znaleźć dobrą, to będzie sukces. Tutaj mamy pensje na czas, ciekawe projekty. Może tylko daleko, ale dojeżdżam raz albo dwa razy w tygodniu, to może być. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To będzie miała dobrze w życiu jak nie da sobie tego odebrać różnym zazdrośnicom.

Kobiecie będzie z takimi cechami bardziej do twarzy.

 

Dokąd byłem małym chłopcem to sprawdzało się, a potem musiałem się zmienić by przetrwać w nastoletnim świece. 

A dalej liceum i kolejne wymagania systemu.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ano nie wyglądasz.

 

Moja babcia ze strony ojca też nie wyglądała. Ale ona była dużo młodsza. Pracowała w dużym wydawnictwie na kierowniczym stanowisku. Pełna życie, wesoła i ciepła kobieta. Bardzo szanowana i lubiana.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Powojennych trochę mam. Babcia wygląda na nich jak moja mama, a mama jak starsza siostra. Wszystkie odbitki są czarno białe i słabej jakości.

 

Natomiast rodzinne ze strony mamy są też przedwojenne i dobrej jakości. Oni byli bardzo bogaci i stać ich było na najlepszych fotografów. W pierwszych dniach września uciekli z Warszawy jak większość polityków i dzięki temu nie spłonęły w Powstaniu tak jak te od ojca.

Ale najładniejsze są zdjęcia prababci tej co się wychowywała z hrabiną w pałacach.
One są takie artystyczne, wykonywane w szlachetnych technikach. Są też jej malowane portrety. Ona miała arystokratyczny standard życia w młodości tak do trzydziestki.
 

Na jednym z nich jest tak zwany stafaż, czyli elegancki pan w cylindrze i z laseczką, który stanowił tło. Taki opłacony model o nienagannej urodzie i wyglądzie
To wszystko w stylu belle epoque. Prababcia ma taki strój, który był wart tyle co dwie wsie. Arystokracja miała swoje kaprysy.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Rodzina ma je tylko w wersji papierowej, a poza tym żadne z nich nie należy do mnie póki co.  Na ten moment najwięcej ma ciocia oraz żona niedawno zmarłego wujka. Zatem ciężko by było. Ja już ich dawno nie widziałem, ale pamiętam jak zresztą wszystko z dawnych lat. Gdy jeszcze babcia żyła wszystko było u niej. A teraz się rozeszło nie wiadomo gdzie.

 

U nas nikomu na tym nie zależy prócz mnie. Nic nie pamiętają i nic ich nie obchodzi.
Nie są sentymentalni.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar @[email protected]@Leszczym@MIROSŁAW C. @Somalija dzięki ślicznie :)
    • Estis – mam problem jak cię nazwać. Dokąd odleciałaś? Tutaj stado bocianów po powrocie z subsaharyjskich obszarów, Turcji (mały przystanek przy powiewie arktycznego powietrza). Że też zabrakło mi wyczucia chłodu. Twoje stówa rzucona jak niedopałek, niedojedzony posiłek. Nie ma co mówić o żalu – czas płynie i goi rany (podobno łykasz SSRIe) - dobrze. Ja piję anyżówkę – która nie tyle mi nie wchodzi, co jej nie trawię. Whisky wala się po podłodze – to ostatnia butelka wieloletniej Glenfiddish – którą uwielbiam za twoje kształty, jeśli się przyjrzeć z bliska, wykapana ty (mniej taneczna może), jak wróbel rozbity na oknie, który trzymał najładniejszą gałązkę w dziobie – zakochany mały ptaszek. Ślepy kurdupel. Zakopałaś zezwłok w ogrodzie. Wysłałaś kilka zdjęć – w negliżu. Czas płodzić potomstwo – mówiłaś na dobranoc, owe, przesławne pa (poza sauną) – mogłaś je nazwać jak Elon – liczbami, licząc na poprawną wersję. Podobno nie miałaś okresu przez dwa tygodnie po pijackim wybryku. Z drugiej strony M. rzygał jak świnia na chodniku, patrząc na pęd aut i biegających ludzi. Samo wyproszenie z Farina Bianco było nietaktem, gdy świętowaliśmy profesurę – do tej pory mam niesmak, zgagę (po anyżówce), choć jak wspomniał Arouet  (Wolter, niech go szlak za nienawiść do Polaków) – ogromnie  lubię kobiety, zwłaszcza kiedy są ładne i chętne. I jak mówił  docent Zanussiego (zbok!, docent nie reżyser!) – domyte, choćby w stojącej wodzie. Niczego nie zostawiam ci po sobie – poza odręcznym zapisem na wewnętrznej stronie tomiku, godziny straconej na szukaniu wejścia (przeklętej baby w obrotowych drzwiach – to aporetyka, bezdroża intelektu), kwiatów, płaczu (bardziej walenia rękami o kierownicę, zdychania z głodu w dzień urodzin) – coraz trudniej trafiam w klawisze, piję anyżówkę, do której mam uraz, whisky wala się po podłodze (jeśli się przyjrzeć – to czysta ty), jestem już bardziej przyzwyczajony do tamtej, gdzie muśnięcie to słowo, zdanie, akapit – opisujące rezygnacyjne myśli z lekkim drżeniem rąk (i języka), dalekie od planów spożycia nadmiaru reglamentowanych leków, skośnych linii na kończynie, malutkiej kropki pośrodku pieprzyka, wisielczej bruzdy w kolorze hematytu Wah – bezwodny (i dobrze -  to Kwaśniewski! :)) tlenek żelaza zamiast wargowej czerwieni.  
    • @jaś haha To jest tragikomedia:)
    • @Leszczym dziękuję :)
    • @Natuskaa @piąteprzezdziesiąte @Leszczym @Domysły Monika dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...