Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

często myślę o krzewie. tym, który wyrasta
między nami. jego istnienie jest jakby... a, pozwolisz,
że pójdę w obrazową i szaloną metaforykę.

to jakby na bazarze w Indiach, pośród wielorękiego
chłamu dla turystów,  dostrzec złoty posążek.

nie bogini Kali, nie Sziwy, ale przedstawiający...
mnie samego, w dzieciństwie. tuż obok – drugi,
o twarzy dojrzałego mnie. i kolejny, wyglądający całkiem
jak nigdy nieistniejąca rodzona siostra.
czwarty: żona.

to otwieranie oczu, ust ze zdumienia
widząc hipnotyczny taniec figurek,
pytanie się w myślach "skąd to tutaj?".

ten krzew to taki właśnie uświęcony szok,
niespodziewany dar od losu (nie kosztowało nic,
ponadreligijne precjozum).

a każdy czas, gdy nie istniał, wszelkie,
nawet wiosenne chwile bez niego,
były niczym szatkownica do lalek
albo autokanibal-miłośnik Arki Noego,
co, z sercem na dłoni i z płuckami w drugiej,
podgryzał się, fałszywie nucąc "Się je je, się je je".
i jadł. i natychmiast trawił.

tak: to piękna i hipertrwała roślina o
korozjoodpornych liściach, łodygach.

również czujesz, jak tętni w sercu nasz
wspólny mechanizm. jak puszcza śrubki-pędy,
które spajają rzeczywistość.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...