Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Święty Vincent Van Gogh ze Świętym Tupakiem Shakurem

gawędzą sobie całkiem lekko i ślamazarnie o sztuce

słuchając wywodów Świętego Salvadora Dali.

Siedzą na chmurce najprawdopodobniej

(fakt, wolałbym ich widzieć w Avalonie)

rzecz możliwa że ma to miejsce wysoko

i możliwe że raczą się winem...

Obecność tam wina jest zresztą nieustalona

i może uchodzić nawet za wątpliwą

(autor niniejszego nie widzi w tym kontrowersji)

 

Cieszą się i śmieją, że tam na ziemi (nisko)

śpieszący się ludzie, gdzieś pełzający na półgwizdka

mają do dzisiaj z ich twórczością problem

właściwie raduje ich myśl przezabawna

że tych problemów wciąż jest tak dużo

(są tacy co uważają że prawie najwięcej)

 

Święci Van Gogh, Tupak i Dali

chętnie przyjmą do swojego grona

gdzieś za lat więcej niż dekady

Świętego Kevina Smitha

reżysera Sprzedawców 1, 2 i 3

który tak przepięknie sprzedaje Amerykę

 

Poza tym jak już go przyjmą do swoich

cóż żart z ziemian uda im się wybornie

majętnie i ponownie

(zwykło się mawiać, że żartownisie górą)

(wbrew pozorom kobiety tych tez czasem nie lubią)

 

Niestety, tacy jak oni, takich jak ja

nie widzą tam w roli swoich sekretarzy

co ma ten pozytywny efekt wręcz świetlny

że mogę sobie dalej pisać co chcę

jak chcę i do woli. Mogę nawet tym handlować.

 

Warszawa – Stegny, 28.03.2025r.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
    • Bardzo dobry wiersz , nawet tytuł niepotrzebny.    Gratuluję 
    • @Tymek Haczka wiersz prawdziwy dla mnie osobiście to taki do którego wracam który kołacze się w głowie i który cytuję sam dla siebie. Co jakiś czas wietrzę swoją bibliotekę z wierszy do których już nie wrócę i choćby to był sam mistrz … wyrzucam bez żalu. 
    • @Somalija oj, Aga... skoro idziemy terminologią owadzią to najbliżej ci do Nadobnicy alpejskiej (Rosalia alpina)... twoje oczy są takie w kolorze niebieskawym... 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...