Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ah wiosno,wiosno,wiosno jakaż ty wspaniała; 

W butelkowej zieleni skąpana cała. 

 

Szafirki małe kwiatki milą nasze oczęta; 

A polne dzikie trawki, drażnią nasze nodrzęta!

 

Podłe małe pyłki, w oddziały się formują!

Wojska olchowe gotowe, już spadochronują.

 

Wagner appolinowym hitonie swą pieśni komponuje. 

Zmagania Walkiri w koniu i w szarży relacjonuje:

 

Pierwsza centuria w tysiącach liczona, na mur napiera.

Jednakże co to? Źeliwną kompanię zdala słychować.

 

Martus ich wodzem, ma on zwyczaju z tyłu nie chować. 

Siłą ogromną, jednym susems wroga spod murów odpiera.

 

Wirtuoz, porażki tu nie przewiduje; 

Lecz inne rozwiązanie wnet odnajduje.

 

Trąbarzy korpus do zajęcia organizuje; 

Ma ndzieje, że oddziały tym zmobilizuje. 

 

W sercach Walkiri,moc aria cuda działa; 

Co za duch!,każda na pole walki wracała. 

 

Za swe lance, caluśkie we krwi wrogów łapały;

Czym prędzej szyk formowały i bój przypuszczały.

 

Obrońcy w szok padli i w kocięta się pozmieniali; 

A tym samym czym prędzej bezmyślnej uciece się oddali. 

 

Osamotnienie Martus sztraszliwe spotkało. 

Przebiegła Walkiria ku nim zawyła: Vae Victis!

 

Ostrze aresowe przebiło rycerza ciało.

Sił swych ostatkiem zakrzyczał donośnie: Gloria Victis!

 

Lwiątko się zwineło i zjednoczyło z matczyną gliną;

A duch arkadyjski, już płynie haronową łupiną.

 

Na pół przedarta marmurowa fasad. 

Krwią wzięta Oaza, otwarta jej brama. 

 

Czerada bogobojna w ręce bożków popada;

Charpim szponem jednak wzięci, to im nie pomaga. 

 

Niegdysiejszy stoicyzm po łbach kocich spływa.

Wirtuoz zagląda, znad pięciolinii zapisanej; 

 

Dzięki swojej idei staranie poukładanej; 

Odnową rzeczywistość przed wami odkrywa... 

                             

                                  *

                       *                  *

 

...siła tajemna wnika w ciało obolałe; 

Zziębnięte, zakasłane i zrujnowane całe. 

 

Wczoraj gorliwie o koniec zimy prosiło;

A teraz ledwie wiosne roztopy znosiło...

      

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Szukałem balsamu — na blizny, na echo dawnych ran; nostalgia, jak woda w starych kadziach, rozlewa się po grudniowym niebie.   Chłód spuszcza głowę, rozkłada woal szronu, szepcze do siebie po cichu i nie patrząc w przód — idzie dalej.   Na parapecie czarny kot jak przecinek w zdaniu dnia, straszy sikory drżeniem ogona, jakby bronił tajemnicy zimy.   Bo czasem najgłębsze ukojenie znajduje się dopiero wtedy, gdy odczytasz własne rany jak mapę powrotu do siebie.   Wiesz kiedy nasze dłonie spotkają się w pół drogi, zgaśnie ciężar zim lecz błogi rytm nigdy nie wróci.   I co wtedy ? Czy już bez lęku przyjmiemy swoje słowa, jakby bliskość była pieśnią, nową prostą formułą - zostań.    Boję się odpowiedzi, bo może nie będzie w niej gwarancji może bliskość nie być hymnem lecz zgodą na brak melodii.
    • @Rafael Marius anioł ze mnie taki szybko gojący:) noga już prawie nie boli, może troszkę, w nocy się budziłam, czułam równie, już jest stabilna noga:)
    • Dwadzieścia lat w ciemnym lochu. Dwadzieścia lat odbijania się niczym Piłka od krat i stalowych wrót. Ocierania się o szare betonowe ściany   Na spacerniaku, jak na wybiegu dla psów. Klawisz na klawiszu brzęczał głośno, Choć nie było tam pianina ni akordeonu. Dzisiaj siedzę na kamieniu polnym,   Sama jak palec u ręki, łzy leję, łkam Na widok słońca, które chowało się Przede mną ze wstydu przez tyle lat. Nawet teraz, gdy rzucę okiem wokoło,   Nie widzę swego cienia, nawet śladu, Jakby mnie nie było; czy zostałam duchem Niewidzialnym, nocną zjawą, marą? Dłubię patykiem w ziemi, rozmyślając   Co dalej, jak wstać na nogi, gdzie iść? Świerszcz w trawie dla mnie nie zagra, Kundel ze wsi wyszczerzy tylko kły. Powlokę się przed siebie, mocno trzymając   Swoje łachmany, nim odbierze je złośliwy wiatr, A błotnista ziemia wessie drewniane chodaki. Mój cały dobytek zebrany w te stracone I przespane dwadzieścia ostatnich lat. @infelia Inspiracją - serialowa Pati.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wiele na to wskazuje.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...