Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

.
(pamięci mojej siostry Jadwigi)


te cacka przywieźli z Tobą
cudeńka porobiłaś
ze słomek kartonu i skrawków
zestawy kolorów i kształty nieznane
ozdoby pod sufit
na choinkę

na ołtarzyk
maminym bólem zryty

mówili serce
jakie jest i dlaczego
jakież jest to powiększone serce
czternastoletniej siostry

ani śladu deformacji
ale jakże bardzo urosłaś
jak Ty za ten czas urosłaś
Jadwiś
od bliższego do dalszego szczytu
tej bardzo długiej
białej trumny


5 kwietnia 2005 roku.

Opublikowano

Witam,

krótko tylko zauważę, zanim jakiś NajwiększyTuPoeta się przyczepi, że lubię, kiedy przekaz 'przykrywa' środki poetyckie. I tak tu jest. Bo wiersz jest zapisem emocji peela (posiadającego określoną osobowość, więc te, a nie inne słowa, elementy obrazowania; jeśli wiersz ma być prawdziwy - musi być to spójne, nie wierzę, by np. histeryk czy nawiedzony pomazaniec mógł tak napisać, nb. taki tego też nie zrozumie).
Pomyślałbym nad usunięciem "mi" - dziwnie się wybija, a jest zbyteczne.
"jakież jest to powiększone serce
czternastoletniej siostry "
- z dedykacji wynika, więc może troche krócej:
to powiększone
czternastoletnie serce

Trochę też za wiele słów w tej końcówce, sądzę, że oszczędność może dać dobry efekt.
"ani śladu deformacji
ale jakże bardzo urosłaś
jak Ty za ten czas urosłaś
Jadwiś
od bliższego do dalszego szczytu
tej bardzo długiej
białej trumny" - np. tylko "bardzo białej" (długość - odległość jest wcześniej "szczyty").

pzdr. b

Opublikowano

Dziękuję Romanie za treściwy komentarz.
"Mi" jest usprawiedliwieniem, innym znane były może podobne cudeńka. Ale racja, bez tago się obejdzie.
Wyraz "siostry" także nie jest konieczny, chociaż... Jest to raczej świadome podkreślenie pokrewieństwa. Nie jestem pewien, czy bez niego reakcja czytelnika byłaby identyczna.
Podobny cel mają doprecyzowania w końcówce. Zabieg świadomy i nie mogę z tego zrezygnować.
Jeszcze raz dziękuję za tak uważne czytanie oraz za szczerą chęć pomocy, którą wysoko sobie cenię.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...