Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@Somalija zgadzam się ze @Stary_Kredens ale bym nie usuwał.

 

Przeczytałem kilka razy - paradoksalnie zmusiło mnie do tego - intencjonalne bądź nie - użycie trzech bardzo organicznych słów: język, warg, ud, i wiesz co? oszukałaś mnie, sprytnie zmanipulowałaś ); Bo to nie jest erotyk, to swoisty akt! surrealistyczna scena rodem z fotografii arakiego. Poczułem się jak wciągnięty do tej dziwnej sytuacji. Jakbym tam był - zimna stopklatka, reszta słów i fraz to tylko zasłony w tym pokoju „o brzasku”. Czy to żle. W żadnym wypadku. Wiersz intryguje.
 

PS. Nobuyoshi Araki, jego prace, może z tych łagodniejszych. Bez głębszych analiz to było moje pierwsze wrażenie.

 

 

 

 

Edytowane przez m1234 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Widzę, tak jak Araki erotyczne linie w przyrodzie, drzewach, słupkach, pręcikach kwiatowych...

 

Zainspirowałam się komentarzem, a szczególnie tym, że czytałeś kila razy, bo ja go nie czytałam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Jeśli wpis godzi w Pana podejście do godów, to odradzam Panu czytanie erotyków... Dziś dodam wiersz o Trumpie, tam będzie Pan, mógł intelektualne się popisać i porównać mnie do,,pożalsięboże" poetki 

Opublikowano

@Somalija

 

Nie interesuje mnie Donald Trump: w świetle międzynarodowego prawa (Międzynarodowy Trybunał Karny) jest on obok Joea Bidena, Benjamina Netanjahua, Władimira Putina i Wołodymyra Zełeńskiego - zbrodniarzem wojennym i tyle na temat, jeśli chodzi o erotyki - osiemdziesiąt procent pani tekstów to nic innego jak erotyki, dziękuję za rozmowę i miłego dnia.

 

Łukasz Jasiński 

Opublikowano

@Jacek_Suchowicz Panie Jacku, Pan@Łukasz Jasiński robi wokół siebie zamieszanie, ciągle przypomina o swoim pochodzeniu i wyjątkowości, przyjaźnię się z nim tu na forum, ale ciężkie to zadanie. Kiedyś rzuciłam na niego klątwę wieczystego nie kontaktowania się, ale on jest odemnie silniejszy energetycznie i nie przeszła. Zaproponowałam mu pojedynek na wiersz miłośniczy.... 

Opublikowano (edytowane)

@Jacek_Suchowicz

 

Panie Jacku, niestety, klątwa wciąż działa i odpowiedziałem pani Agnieszce wierszem pod tytułem - "Somalia" - tutaj można znaleźć.

 

Łukasz Jasiński 

 

@Somalija

 

I jestem jak dziki anioł,

ciągle unikasz mojego spojrzenia,

a może ktoś ciebie najął 

do oclenia?

 

Łukasz Jasiński 

 

@Somalija

 

Tak, mam szlacheckie pochodzenie i jestem wyjątkowy, a dlaczego? Otóż to: nie mam żadnych zobowiązań i kompleksów, proste i logiczne?

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...