Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Nata_Kruk

Nata_Kruk

                     Zryw (tytułowy paczwork4) 

 

Nie - wiersz, to tylko wiadome ości.
No i jaka ze mnie oszczędNusia - na karcie debet,
feromony w uśpieniu, a  e-cho-tyk-tyk nie działa.
Ty - Moon, dodaj otuchy, pomimo, że zmarszczki, 
że pływy wokół , a co wtorek szadź na powiekach.

 

Świat dziwny jest, de-presja, listopad, czyli je-sień, 
Wtedy gdy grudniowo, tam - w poczekalni, 
nieustannie popołudniowe odwiedziny, zza drzwi 
niesie się - następny, niczym echo(w)lasku, 
a tu w ogródku - piórko i żalki - wieczna sinusoida.
Taka... nienormalność, czyli kuchenna norma. 
Człowiek gubi kokardy. 

 

Ciszo... przygasa dzień, już zmierzcha, 
rzekom się marzy czysta woda, a mnie - planik. 

 

Obok domu linia przesyłowa, na niej kruk i.. sikorka.? 
W zegarze zdechła kukułka, na dodatek...
szlag trafił lodówkę - a kysz różnicom...
Jutro posadzę żurawki i krzyknę - zielono mi, 
(po)lubię wreszcie piątek i sobotę, bowiem... 
lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. 

 

 

  luty, 2025

 

 

 

 

 

Nata_Kruk

Nata_Kruk

                     Zryw (tytułowy paczwor4) 

 

Nie - wiersz, to tylko wiadome ości.
No i jaka ze mnie oszczędNusia - na karcie debet,
feromony w uśpieniu, a  e-cho-tyk-tyk nie działa.
Ty - Moon, dodaj otuchy, pomimo, że zmarszczki, 
że pływy wokół , a co wtorek szadź na powiekach.

 

Świat dziwny jest, de-presja, listopad, czyli je-sień, 
Wtedy gdy grudniowo, tam - w poczekalni, 
nieustannie popołudniowe odwiedziny, zza drzwi 
niesie się - następny, niczym echo(w)lasku, 
a tu w ogródku - piórko i żalki - wieczna sinusoida.
Taka... nienormalność, czyli kuchenna norma. 
Człowiek gubi kokardy. 

 

Ciszo... przygasa dzień, już zmierzcha, 
rzekom się marzy czysta woda, a mnie - planik. 

 

Obok domu linia przesyłowa, na niej kruk i.. sikorka.? 
W zegarze zdechła kukułka, na dodatek...
szlag trafił lodówkę - a kysz różnicom...
Jutro posadzę żurawki i krzyknę - zielono mi, 
(po)lubię wreszcie piątek i sobotę, bowiem... 
lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. 

 

 

  luty, 2025

 

 

Nata_Kruk

Nata_Kruk

                     Zryw 

 

Nie - wiersz, to tylko wiadome ości.
No i jaka ze mnie oszczędNusia - na karcie debet,
feromony w uśpieniu, a  e-cho-tyk-tyk nie działa.
Ty - Moon, dodaj otuchy, pomimo, że zmarszczki, 
że pływy wokół , a co wtorek szadź na powiekach.

 

Świat dziwny jest, de-presja, listopad, czyli je-sień, 
Wtedy gdy grudniowo, tam - w poczekalni, 
nieustannie popołudniowe odwiedziny, zza drzwi 
niesie się - następny, niczym echo(w)lasku, 
a tu w ogródku - piórko i żalki - wieczna sinusoida.
Taka... nienormalność, czyli kuchenna norma. 
Człowiek gubi kokardy. 

 

Ciszo... przygasa dzień, już zmierzcha, 
rzekom się marzy czysta woda, a mnie - planik. 

 

Obok domu linia przesyłowa, na niej kruk i.. sikorka.? 
W zegarze zdechła kukułka, na dodatek...
szlag trafił lodówkę - a kysz różnicom...
Jutro posadzę żurawki i krzyknę - zielono mi, 
(po)lubię wreszcie piątek i sobotę, bowiem... 
lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. 

 

 

  luty, 2025



×
×
  • Dodaj nową pozycję...