Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@violetta

Pojechałem do tych kwiatków, jak na zdjęciach.
Żeby w styczniu takie ładne były to naprawdę niewidziane.

Oczywiście nie wiem jak się nazywają? Ty będziesz pewnie wiedzieć.


Mama znalazła w innym miejscu chyba tym razem prawdziwe przebiśniegi, bo tam żadnych innych nie ma o tej porze roku. Jeszcze wczoraj ich nie było.

Jutro może tam pojadę.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

 

 

 

 

 

Opublikowano

@Rafael Mariuspiękny. U mnie w okolicy wszystko wycinają, nie w całości, ale całe konary, gałęzie odcinają. U nie będę miała pachnących, wczesnych pąków Kaliny wonnej, ani blisko dostępnej białej morwy. Jakieś czystki robią wszędzie z drzewami i krzewami, wcześniej tego zjawiska nie obserwowałam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To niedobrze, że tak niszczą zieleń.

 

 

Po prostu zabrali się za Twoją okolicę. My to już mamy za sobą.
Raczej jeśli to dosadzają nowe. Zatem jest w porządku, ale kiedyś to było tragicznie. Też wszystko niszczyli, żeby dać zarobić wykonawcom.

Opublikowano

@Rafael Marius dokładnie tak, będę wstawiać nowe krzaczki, które będą nijakie, a przeszkadzały te rozrośnięte, piękne. Gdzie co roku pięknie rosły Kaliny, teraz deweloper upiększa skwerek obok nowych mieszkań. Zdenerwowałam się, że nie mogłam dotknąć i powąchać tej Kaliny, wycięli do samej ziemi. Czy ona odrośnie, a może za jakiś czas wydziobią jej korzenie. Po prostu koszmar drzew i krzewów. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

U nas to samo od 8 lat stoi tak zwany szkieletor, 15 wysokich pięter. Właściciel zbankrutował i nikt tego nie chciał kupić. Bezdomni tam mieszkali. Raz jednemu nawet się zmarło i leżały zwłoki przez dłuższy czas zanim je zabrali.

 

W grudniu 2024 nowa firma kupiła i parę dni temu zaczęła się budowa.

To już trzeci wykonawca, który za ten budynek się zabiera. Baby mówią, że jest przeklęty.

Opublikowano

To tutaj fajnie zrobili jeden szkieletor, drugi też zrobią, jeszcze Syrenkę, ja tam z koleżanką, która teraz wyjechała do lux bawiłyśmy się, chodziłyśmy na imprezy dyskotekowe obok, to na Wiśle, to na lato, we francuskiej restauracji jedliśmy z naszymi kolegami kolacje. To były fajne czasy, obecnie chodzę tam na spacery i na lody do gelato. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

@violetta

To masz miłe wspomnienia.
A budynek owszem niebrzydki w ładnym otoczeniu, ze trzy razy niższy od naszego.

Na Powiślu jest zakaz wysokiej zabudowy.

 

U nas  wszystko co budują raczej powyżej 100 metrów. Te niższe burzą i stawiają drapacze chmur, łącznie z tym najwyższym w Eurolandzie  Varso Tower.

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Rafael Marius to miejsce to nie Powiśle, a Solec. Każdy myli te dzielnice:) w naszej części jest więcej zieleni. Przy Rozbrat rosną, okazałe, piękne piwonie w parku, ci ludzie będą mieli ładny widok. Latem to sobie chodzę na smothie, to na smothie lodowe. ceny tak poszły w górę wszystkiego, że to masakra, ale co zrobić, weekendy jakoś trzeba spędzać czas. dojdzie wnuczka, która będzie wszystko chciała. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

No tak dzieci wszystko chcą.

 

 

Solec czy Powiśle i tak budować wysoko nie można.

Takie drapacze chmur to tylko w Śródmieściu i na Woli w określonych kwartałach.

Varso Tower jest na Woli, ale po drugiej stronie JPII już jest Śródmieście.
Najwyższa zabudowa jest w okolicach tej ulicy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar fajny.
    • ich życie to łysa zarówka zawieszona nad czaszką, w malutkim kwadracie w bloku, wyjąca jak rtęć w gorączce. nie świeci - tylko rzuca cień własnego śmierdzącego światła, a oni siedzą pod nią jak karaluchy w garniakach zrobionych z porzuconych butelek i plastiku z dna oceanu, kupionych w lumpeksach z centrów ich ponurych miasteczek. umierają na miękko, z oczami wbitymi w ekran jak w hostię. nie mają marzeń - tylko zdrapki, które śnią im się nocą jako języki lizane przez automat do kawy. ich głowy to akwaria z brudem po reklamach, gdzie pływają złote rybki z amputowanymi życzeniami. serca mają zrobione z topniejącego linoleum, biją na przemian z dźwiękiem nadchodzących powiadomień. nie mają idei -  tylko strzępy logotypów wbite w korę mózgową jak tatuaże z supermarketu. ich dusze są jak portfele po przejściach - pełne paragonów i kieszonkowego od rodziców na emeryturze. przyjaciele? głosy w słuchawkach, co grają playlisty melancholii, czasem piwo na murku pod sklepem. kochankowie? ciepłe zwierzęta z funkcją „mute” i oczami jak ślepe panele dotykowe, na jedną noc przy zgaszonym świetle, bez funkcji wydaj resztę. w ciemności prezerwatywa wypada z ręki i wrzask na placu - ful  aborcja od zaraz. dni - długie gumy do zucia, ciągną się jak kisiel po podłodze w lunatycznym biurze, zostawiając na stopach lepką warstwę cyfrowego kurzu. sny - pamiętniki cudzych pożarów, które próbują odczytać przez filtr z benzyny. jedzenie - topiony serek z biedronki, gratisowy hot dog od kumpla z marketu i niedzielny schabowy u mamy. chodzą jak strusie w szpilkach, z głowami w powietrzu, które śmierdzi Wi-Fi. oczy mają jak przeterminowane lody - niby słodkie, ale coś się w nich psuje. a pod powiekami mieszkają dźwięki niedokończonych myśli: "ja...ja...ja..." „może… może… może…" kiedyś...kiedyś...kiedyś..." ich zazdrość to pies z dwiema głowami, gryzie ich krtań i genitalia naraz, znaczą podłogi krwią, ale myślą, że to nowa wersja dywanu IKEA co dziadek kupił im na imieniny. i żyją - nie dlatego, że chcą, ale boją się, że śmierć nie ma Wi-Fi. bo w ciszy słychać echo: „tu nic nie ma”, głodne, lepkie słowa, co śpią pod językiem jak zdechły szczur w kiblu. nie mają hobby - tylko palce, co w nocy same scrollują do końca internetu. nie mają Boga - mają aplikację, co przypomina o oddychaniu i wysyła wersety z cytatami motywacyjnymi. kiedy umierają - to jak dym z grilla zrobionego z plastikowych lalek od dorosłych dzieci sąsiadów, a ziemia przyjmuje ich cicho, jakby wrzucała imię do folderu „spam”. i gniją - powoli, elegancko, jakby ktoś chciał z tego zrobić reklamę perfum Armani unisex, dla ludzi, którzy już nie czują niczego.  
    • @Annna2 Miłość do przeznaczenia...to Podziękowanie za istnienie.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • @Roma poproszę ! Będę obok. I będzie jeszcze bardziej dziko. A póżniej wezmę Cię na barana i poszybujemy....ku przyszłości.
    • @Migrena pobiec? jak ja się o własne nogi potykam, bo ciągle z głową w chmurach... Ale jak już się potknę, to sturlać się mogę... tam gdzie dziko i pięknie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...