Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kalokagathia


Rekomendowane odpowiedzi

rozmyślnie i z radością, zapamiętale staję się
miłosnym arywistą, za wszelką cenę dążącym
do osiągnięcia Celu. a jest nim odnalezienie tajemnej
i niewidzialnej dla niemal nikogo świątyni
(jest ukryta pomiędzy cząsteczkami powietrza,
ale nie rozrzedzona, przeciwnie - to najtwardszy
róż, budynek wyrzeźbiony w diamencie).

chcę tam paść kornie na kolana przed
satynową poduszką, w którą powbijane
są wota: srebrne usta, oczy i nóżki,
złożone w podziękowaniu za odzyskanie mowy,
wzroku, zdolności chodzenia.

i... niech przewróci się na mnie ołtarzowa
poducha, zostanę pokaleczony srebrem.

bo dzięki tobie widzę i mówię wyraźniej,
jestem w stanie iść we właściwym kierunku:
na spotkanie mało grzecznej przygodzie.

chcę igieł, przyjemnych w dotyku
i przytulnie (sic!) ostrych.

niech wreszcie będzie koniec z religijnym
deserciarstwem, wyznawaniem pustyni.

chcę być konwertytą, pozornie ślepym wyznawcą
przeorientowanym na inny rodzaj widzenia
(ten, o który pisał Antoine de Saint-Exupéry,
że sercem, że nie dla gałów).

pragnę znarowień. werbalnych. wierzgnięć
w każdym trudnym do okiełznania zdaniu
(wiem, że brzmię, jakbym próbował połknąć słownik,
zadławił się i wycharkiwał co trudniejsze wyrazy,
ale to kolejny objaw mojej potrzeby modlitwy),

jakie będą się nieść aż pod kopułę jasnej,
niepostrzegalnej świątyni, którą ci tworzy
wierny panegirysta, wolny mularz sklejający
śliną przezroczyste cegły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...