Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cykl zdarzeń i słów noworocznych


Rekomendowane odpowiedzi

A, moja A, złożyła mi życzenia. Życzenia były przepełne kobiecych oczekiwań i padły do mnie mężczyzny. Ach jakaż to jedna wielka była niemożliwość. Żebym to i owo, czemu nawet gdybym wzniósł się absolutnie ponad siebie i jeszcze trochę, nie mógłbym podołać. Wpadłem w nie lada konsternację i właściwie cała ta okoliczność mnie rozbawiła. Stąd właśnie teraz o tym piszę. W odpowiedzi wydukałem jedynie, że się postaram, wiedząc notabene, że starać się o to nie bardzo zamierzam, bo to jest zwyczajnie niewykonalne. A ja nie bardzo lubię się starać o sprawy zupełnie nieosiągalne. Potem się trochę odgryzłem, a co. Życzyłem więc jej, mojej A, pogody ducha, wiedząc lepiej niż doskonale, że co jak co, ale okoliczności tej jej pogodzie ducha będą mocno nie sprzyjać. A odpowiedziała, że tak, że się postara, ale po ledwo skrywanym uśmieszku szybko dostrzegłem, że i to jest skrajnie niemożliwe. Potem tę naszą zgodę niezgody niemożliwości przypieczętowaliśmy toastem szampana. W moim duchu pojawił się żal, że no cóż tego wieczora to się nie upiję, choćbym tego chciał. Chciał najmocniej i najgłębiej. No a potem A poprosiła mnie pięknie żebym nas cytuję: „rozwikłał”. I znów chyba tylko oczy mi się zaśmiały na samo wyobrażenie o powyższym. No a potem poszliśmy spać, a jako że humory nam zgodnie nie dopisywały to - cóż poradzić – że całkiem „osobno”. Gdzieś z tyłu głowy kołatała ta miliardowa tutaj fraza, że jaki nowy rok, taki cały rok. Wiadomo. I tak śmiechem wobec braku żartu nastało między nami ćwierćwiecze dwudziestego pierwszego wieku i narosła większa racja niż pewność, że no cóż półwiecza no to razem nie będziemy już świętować. I tylko pojęcia nie mam, czy śmierć, czy rozstanie nas rozłączy, ale dzisiaj w tych własnych przypuszczeniach na zaś skłaniałbym się raczej ku tej drugiej opcji. Brzmiącej w dodatku – a trzeba to wprost napisać – wcale jeszcze nie aż tak najgorzej.

 

Warszawa – Stegny, 01.01.2025r.

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym

Oooo ale tematem przywaliłeś...
Związek na emocjonalnym wypaleniu.
Zawsze mnie to zastanawia gdzie w którym momencie gubi się ten czynnik - zgody i akceptacji wszystkiego ...te początki .
Uśmiech nikt nie ma takiego pięknego, oczy jakie błyszczące i tak rozbrajające że miękną nogi i powietrze zwęża przestrzeń. Nikt nie umie wskazać ze 100% pewnością w którym momencie to wszystko znikło. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym .. "Ale nie tęskni za zimą tylko za czymś ok"...

Te "ok" fundamentalne ..na tym cegła po cegle powstaje

M U R . Zapętla się czasoprzestrzeń wokół...ty ja - ja ty. Niby chce się wolności ale i ją trudno teraz zdefiniować 

 

Edytowane przez Domysły Monika (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz Też tak uważam.Są bardziej melodyjne.
    • ludzie mówią - myśl o sobie, tak aby tobie było dobrze - ale ja jestem starej daty człowiek, nie potrafię od tak zastąpić drugiego nie wiem co dzisiaj ludzie mają w głowie bo ja jestem starej daty człowiek z tych co za darmo kochają bliźniego ot Idiota Dostojewskiego  
    • rozmyślnie i z radością, zapamiętale staję się miłosnym arywistą, za wszelką cenę dążącym do osiągnięcia Celu. a jest nim odnalezienie tajemnej i niewidzialnej dla niemal nikogo świątyni (jest ukryta pomiędzy cząsteczkami powietrza, ale nie rozrzedzona, przeciwnie - to najtwardszy róż, budynek wyrzeźbiony w diamencie). chcę tam paść kornie na kolana przed satynową poduszką, w którą powbijane są wota: srebrne usta, oczy i nóżki, złożone w podziękowaniu za odzyskanie mowy, wzroku, zdolności chodzenia. i... niech przewróci się na mnie ołtarzowa poducha, zostanę pokaleczony srebrem. bo dzięki tobie widzę i mówię wyraźniej, jestem w stanie iść we właściwym kierunku: na spotkanie mało grzecznej przygodzie. chcę igieł, przyjemnych w dotyku i przytulnie (sic!) ostrych. niech wreszcie będzie koniec z religijnym deserciarstwem, wyznawaniem pustyni. chcę być konwertytą, pozornie ślepym wyznawcą przeorientowanym na inny rodzaj widzenia (ten, o który pisał Antoine de Saint-Exupéry, że sercem, że nie dla gałów). pragnę znarowień. werbalnych. wierzgnięć w każdym trudnym do okiełznania zdaniu (wiem, że brzmię, jakbym próbował połknąć słownik, zadławił się i wycharkiwał co trudniejsze wyrazy, ale to kolejny objaw mojej potrzeby modlitwy), jakie będą się nieść aż pod kopułę jasnej, niepostrzegalnej świątyni, którą ci tworzy wierny panegirysta, wolny mularz sklejający śliną przezroczyste cegły.
    • przed zimnym świtem tulisz się do jaśka jest jedynym źródłem ciepła na ziemi   za chwilę dzień stanie się beznogim stołem drżenie utonie pod pościelą jak zęby w jabłku
    • @violetta to co naturalne zawsze jest piękne:) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...