Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@violetta Znam o tyle, że nic nie kumam. I im bardziej chcę zrozumieć tym tym bardziej nie rozumiem. Jako dziecko miałem wręcz zupełnie odwrotnie :)) No ale ja teraz poszedłem w graffiti również :) A tam też szybko machniesz hasło i już. Gotowe :)) Spontan to duża siła jest w życiu, ogromna wręcz... I kompletnie nie doceniana... 

Opublikowano

Mój tata bardzo dobrze wspomina te czasy, był kimś, przyczynił się do sieci wodociągowej w miasteczku. Był poważany w firmie, pracował z ołówkiem, liczył na drewnianym liczydle:) upadł komunizm, zmieniło się wszystko. Zawsze są plusy i minusy, ktoś na czym zyska, a ktoś traci. 

Opublikowano

@violetta Bez wątpienia. Ale w komunie było coś bardziej możliwego o tyle, że był Zachód i można było sporo przepisać. Zwyczajnie ściągnąć. A teraz to zdaje się - o ile to wszystko prawda a fake newsów jest gigantycznie dużo i jeszcze więcej, to nawet nie zawsze jest jak to zrobić. A czasem jest, ale i tak tego nie robią. Ja ogólnie mam chyba jak Białoszewski, co jest trochę porównaniem jakby to ująć nad wyraz, że nie bardzo wierzę w system poprzedni, nie dowierzam obecnemu i przyszły nie jawi mi się kolorowo jakoś. Ale wyłączam się bo zaraz mnie drapną, już zresztą zacierają rączki na samą myśl o tym ://

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Rozumiem można i tak, ale po 19 roku jednak się zmieniło.

A byłaś tylko Ty jedna taka?

 

 

Ja też tak miałem, ale nie było związane z zakładem pracy tylko podwórkiem.

Jednak u nas to było wyjątkowe. Większością dzieci zajmowali się wyłącznie rodzice. One były zbyt lękliwe na takie otwarcie się na świat. Trzymały się tylko maminej spódnicy.

 

 

 

 

 

Dla mnie jedynym plusem PRLu były relacje między ludźmi.

 

 

 

Mój też, podobnie jak Twój.

 

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Rafael Mariusmoje wszystkie koleżanki takie były:) ja też bardzo dobrze wspominam, pogoda była idealna, zawsze ciepłe lata, nie było duszno, błękitne niebo, pory roku były idealne. My płakaliśmy, że się coś zmieniło, że ktoś zaburzył nasz świat, gdy upadł komunizm. Często jeździłam do babć, chodziłam na jagody, na grzyby, wszystko się wspólnie robiło i dzieliło. Pamiętam jakieś nie-poruchy w fabryce, sztucznie wywołane, na czyjś komend, my nie chcieliśmy tych ludzi z miast. Demokracja też upadnie, wszytko przeniosło się do internetu, ile można oglądać tych głupot i nabijania ludzi.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

To chłopcy nie mieli pary. A to szkoda.

 

 

 

Tak było nie tylko u Was. Mój ojciec by się pod tym podpisał. Jemu też zburzono jego świat, a w nowym się nie odnalazł.

 

Ale u nas w rodzinie tylko on był taki. Reszta zadowolona bo zyskała.

 

 

W sumie teraz też tak można nikt nie zabrania. Jednak fakty są takie, że mało kto to robi. Wiadomo kapitalizm to indywidualizm.

 

 

Jak każdy ustrój. Taka już kolej rzeczy.

 

 

Dla mnie jako osoby niepełnosprawnej, prawie leżącej to akurat dobrze, ale dla młodych źle. Powinni się spotykać i cieszyć się realnym życiem.

Opublikowano

@Rafael Marius to nie chodzi o to, że internet pomaga, tylko, że już prawie każdy może obejrzeć cię co robisz cały dzień:) ludzie nie potrafią się cieszyć sobą, żeby siebie nie pokazać światu. Każdy musi cię zobaczyć. Dla mnie brak intymności, pokory, cieszenia się sobą. 

Opublikowano (edytowane)

@violetta Ooo, to też mnie lęka, a byłem dodatkowo schizofrenicznie podejrzewany na temat. Te kamerki, podsłuchy, dyktafony no to naprawdę... I jak sam sobie taką zamontujesz ok, ale oni zaraz Tobie ją zamontują, nawet bez Twojej wiedzy... Ale to też było. Czytałem u Kundery. Wzięli kiedyś na tapetę takiego czeskiego poetę, notabene chorującego na raka i szli nawet z tym do radia. A teraz? Najprostsza rzecz pod słońcem za nie więcej niż 200 złotych. Spróbuj żonie podskoczyć. Zaraz sąd czyta i ogląda całe ciągi nagrań. W drugą stronę to też działa oczywiście. Ale jest na to na mój ogląd sposób. Trzeba im, którzy są nagadać jak najwięcej głupot. Mnóstwo. Zatrzęsienie całe. Szkoda trochę, że na nieuczciwość tego świata najlepsze jest kłamstwo, mnie to martwi akurat, ale naprawdę zdaje się tak jest. Więc sobie pieprzysz co nie miara, również na forum, a oni dostają po dupie aż i Ciebie ukrócą... 

Edytowane przez Leszczym (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Powiem Ci szczerze, że ja jestem w internecie od samego początku jego istnienia w Polsce i ani razu nie pokazałem swojego wizerunku.

Zatem to nie moje zmartwienie.

 

Zapewne zdarzało się, że ktoś coś publikował bez mojej zgody, ale to prawdopodobnie były jakieś grupowe zdjęcia.

Opublikowano

@Rafael Marius A najlepsze jest to, że nic z tym nie zrobią. Nic. Nawet jeśli teoretycznie przyznają Ci rację. A wiadomo jak z racją fifty fifty. Nawet jeśli przeczytają. Bo tego nawet nie da się zrobić. No bo jak? Wycofać te wszystkie kamery z rynku? Aparaty telefoniczne? Zakazać poezji.org? Zakazać sprzedaży flamastrów ekrylowych? 

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

A wracając do PRLu to przypomniało mi się, że milicja regularnie filmowała mnie na manifestacjach antyrządowych w latach 80tych.

Ale...

Oni mieli limity deficytowej taśmy tak jak wszyscy, zatem robili to bardzo oszczędnie koncentrując ograniczone zasoby na prowodyrach.

Do tego dysponowali tylko tak zwaną "ósemką", a na tym materiale ledwo co było widać. Twarze z daleka były nierozpoznawalne. Bliżej nie mieli szans podejść.

A szkoda bo z dzisiejszego punktu widzenia byłbym bohaterem, he, he.

 

 

 

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Rafael Marius Jest mało rzeczy generalnie gorszych niż bycie bohaterem :) Ale to moja prywatna jest opinia :) Dobra kończę, bo napisałem o dużo wiadomości za dużo :) Mnie się zdaje, że teraz mają dużo więcej nagrań, no naprawdę bez liku, ale mają mało czasu żeby je wszystkie obejrzeć :)) Nawet komenty pod wierszem zima stulecia trzeba usiąść i przeczytać :) Ale powtarzam, za swoje no to mogę oberwać, spoko, liczę się z tym, ale za Wasze to ja już nie chcę tak bardzo :)) Choć sobie je cenię tylko nie wiem z kim piszę :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie wiem nigdy nie byłem.

 

 

Owszem mają oraz AI do analizy materiału. Ale ona dopiero raczkuje, zatem pożytek z tego raczej mizerny. Jednak i AI potrzebuje komputerów i prądu, a te zasoby są również ograniczone i wszystkiego przeanalizować nie zdoła.

Zatem tak jak i tamci muszą skupić się na prowodyrach, a nie takich nieszkodliwych płotkach jak my.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.
    • Witam - super - lubię takie klimaty -                                                                    Pzdr.
    • Witam - lubię takie wiersze - super -                                                                   Pzdr.uśmiechem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...