Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Wiesław J.K. ... Wiesławie, chciałam fragm. ale całość cytuję....

Podobno.. z przeznaczeniem nie ma.. kpin... :) podobno... ;)

Czy na pewno przyklepaną.? możliwe, ale i tak bardzo dużo zależy od nas samych,

ale całośc gra na wyobraźni.

Pozdrawiam.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Nata_KrukNato, zgadzam się z tym, że sporo zależy od nas. Wiersz ten napisałem w związku z wypadkiem samochodowym jaki przydarzył mi się w ubiegłą Niedzielę. Dodam, że nie było w tym mojej winy, ten inny kierowca złamał prawo drogowe ignorując czerwone światło, a ja w tym momencie miałem zielone.
W tym przypadku to była właśnie ta przyklepana dola. Tak, mogłem pojechać inną drogą, itd., lecz niestety znalazłem się właśnie tam. Tylko Niebiosa wiedzą dlaczego stało się tak, a nie inaczej. 
Straciłem samochód, ale dzięki Bogu jestem zdrowy i cały, pomijając potłuczenia ciała tu i tam.
Pozdrawiam serdecznie!

@violettaLepiej niż gorszej! :)

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

...''przyszło nieszczęście do człowieka i czeka''....to chyba Miłosza myśl...ale Twoje Fatum to jest uporządkowane i ładnie płyną słowa.@Wiesław J.K. ...Wiesławie..

@Bożena De-Tre To nie fatum tylko przestroga...

@Bożena De-Tre Sprawdziłam i zawstydziłam się''brakami''......to AŻ C.K.NORWID.Przepraszam........

@violetta Jakie kokosy jak zima wokół...bałwany chyba..

Opublikowano

@Bożena De-Tre Szczęście w nieszczęściu - to życia Yin & Yang, inaczej mówiąc oczekiwane nie przychodzi i odwrotnie.

Bożena, dawno temu czytałem trochę C.K. Norwida i Czesława Miłosza, warto poczytać. Tak, myślałem również i o tym, że to może być przestroga. Każda ludzka myśl, czyn i słowo kształtują przyszłość człowieka i być może jest w tym wszystkim pewna doza przeznaczenia.

Opublikowano

@Wiesław J.K. Przeznaczenie ,moim zdaniem ,bez fundamentów to tylko fantazja i „ ślepy „ los”,…trzeba zatem je wspierać!Ta rzeczywistość nierzeczywista i my z wiarą w moc nauki..słowa..(takie tam….dobudowania nasze przez życie całe..tworzy nasze przeznaczenie)..może niedopowiedziane ale jeszcze czas i droga..a to jest bazą.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Bożena De-TrePowiem tak, bywa że fantazja buduje fundamenty rzeczywistości, ale czy trzeba je wspierać to raczej kwestia wyboru. Mówi się, że to o czym myślimy bardzo często i wspieramy nie tylko umysłem ale i siłą serca, czyli wiarą bezwarunkową, to wówczas to się spełnia i to jest raczej ta baza o której wspomniałaś.

 

"Ślepy los oznacza przyszłość, której nie można przewidzieć.

Tym wyrażeniem określa się przeznaczenie, które jest bezlitosne i niekiedy surowe.

Określenie służy również do nazwania sytuacji, która przydarzyła się człowiekowi i była dla niego katastrofalna w skutkach. Takie wydarzenia są również nazywane fatum."

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski :)), ( choć A. Osiecka nie lubiła tego słowa)-  odpowiem - uroczo ! Mam w domu tomik „ kiedy mię Wenus pali”- w którego szerokim wstępie, jest świetna wykładnia tła historyczno - obyczajowego powstawania literatury „ wszetecznej” i „swawolnej”, bardzo polecam.
    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...