Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wyludnia się nieubłaganie tamten czas

Niekiedy widzę  prawie dokładnie tak samo

Jak przez kalkę zachowaną kopię 

Chwili

i zupełnie nie wiem dlaczego właśnie tę z tak wielu

Jednak coś ją wyzwala

Wieść jakaś o tym lub tamtym co było 

O tamtych ludziach że już nie żyją 

Odeszli i widzisz ich przez chwilę 

W tej frazie nie innej miłej lub niemiłej 

 

Ktoś stoi naprzeciw ciebie  uśmiecha się 

Coś mówi nie słyszysz co i nie pamiętasz

A czasem nie chcesz bo zbyt boli

I chcesz mieć już to za sobą

Zamknąć ten rozdział i pójść do przodu

Odnaleźć się w innej roli

Lecz powoli powoli 

Czas pozwoli ci  kiedy zechce

I nigdy nie będziesz do końca wiedzieć 

Dlaczego jest tak a nie inaczej 

Może to nie ma znaczenia 

A może ma wiele znaczeń w równoległych istnieniach

Opublikowano

Każdy ma swój czas i te czasy poszczególnych ludzi się na siebie nakładają, jedne bardziej, inne mniej. Wspominamy tych, których już nie ma,a czy są gdzieś oprócz naszej pamięci, to każdy sobie odpowiada na to pytanie. Pozdrawiam. 

Opublikowano

@Rafael Marius niby to zwykła kolej rzeczy, ale i tak smutno i boli, że tak wszystko mija i to tak szybko 

Pozdrawiam Kredens 

@andreas tak, na pewno łatwiej tym wierzącym , choć i w tym przypadku istnieje zawsze "obawa tego obcego nam kraju skąd nikt nie wraca"

Kredens pozdrawia 

@Marek.zak1 im bliżej tym bardziej sobie odpowiadamy, byle nie za bardzo 

Kredens pozdrawia 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @iwonaroma jakoś jest tak że moje mole zjadła mucha
    • atak z powietrza dalej czołgi  artyleria i piechota  klasyka    wojny jaką znamy nie będzie    dwa plus kot  wysprzęglona Polska armią nie grozi    tarcia pod tablicą Mendelejewa Pokrovsk i jak po stole do Kijowa  obliczony na klęskę  pas ziemi niczyjej     Och Karol trzymasz się  a sukienka Trumpa  dziurawa  faluje w tańcu z innym    pomyśl o schedzie  rodzimej    noblistki                           
    • 7. Narodziny wichru (narrator: perski kancelista)   1.   Wieść z Hellady — Macedończyk zwyciężył. I nikt się nie zdziwił.   2.   Święty Zastęp umarł jak trzeba. Reszta — jak zwykle.   3.   Mówią, że nadszedł pokój. To tylko cisza przed wichurą.   4.   Filip — wódz, który zna wartość ludzkiego błota.   5.   Zbyt wiele zwycięstw bez ceny — bogowie upomną się później.   6.   Trzeba pogratulować, nim zaczniemy się bać.   7.   Coś się rodzi na Zachodzie — zbyt pewne siebie.   8.   Być może to nic. Być może początek końca.   cdn.
    • @KOBIETA też jestem piękna:)  @infelia musiałabym dorobić drugi talerz, bo za mało by było:) nie ma co zmywać, tylko opłukać w wodzie:)
    • Z kominka dym unosi się kłębami, Na salony się wdziera, cugu brak? A cóż to? noga zwisa nad paleniskiem. Dziadek z babcią, wnuki z nimi,   O kocie i myszy nie wspominając, Ciągną, ile sił starczy: i raz, i dwa, i trzy! Bum! padają na plecy, a przed nimi dziwoląg W czerwonym kubraczku wypada.   „Hu, hu, hu!” – zakrzykuje – „niosę niespodzianki!” Oj, bidulo, skąd się wziąłeś taki usmolony? Brodę masz przypaloną, portki w strzępach, Co tam masz na plecach? worek piasku?   Nie mów, że prezenty, pokaż, nie bądź chytry, Komisyjnie otworzymy, rach-ciach. O! fajowo! jest ciuchcia, dziadek już się cieszy. Łyżwy, moje, moje! – Emilka piszczy.   Sweter w bałwany… głęboka cisza zapada. Jest i paczka, a w niej model pajęczyny Do sklejenia tylko dla wytrwałych, Napisano drobnym druczkiem na odwrocie.   Szalik, dziwnie długi, jakby dla teściowej… Pomarańcze i orzechy, jabłko i migdały, Piernik nawet nos podrażnia… apsik! Tylko tyle, a gdzie auto i rowery?   Miał być jacht i karnet na siłownię, lot balonem I safari po Afryce dzikiej, niezbadanej. Stasiek, kartkę bierz i pióro mi w te pędy Skargę oficjalną podyktuję do Rovaniemi!   W tym zamęcie, nie mówiąc zbędnego słowa, Gość zdjął czapkę, brodę, wytarte szaty I nagle stał się zwykłym, starym człowiekiem, Co patrzy na tę chciwość ze smutkiem.   „Prezentów dałem w bród, lecz wy nie pojęliście, Że najcenniejszym darem nie jest rzecz żadna, Lecz radość świąt, wasza bliskość, czułe słowa I ten widok was wszystkich, jako rodzina zgodna”   Zanim zdołali jęknąć, rozpuścił się w powietrzu, Jak zapach ulotny, ledwo nosem uchwycony. A pod choinką rozświetloną, w miejscu na prezenty, Kartka została z napisem: „podarujcie sobie siebie”  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...