Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
viola arvensis

viola arvensis

Nie mam już siły do ciebie!

Patrzysz znów na mnie złowrogo,

mrużysz zielone oczyska.

Kogo chcesz zabić, no kogo?!

 

Uciekasz myślą przede mną,

słowem jak mieczem wojujesz.

A jednak sam na sam ze mną,

niezmiennie dobrze się czujesz.

 

By znowu leżąc w pościeli

karcić mnie, rugać i szydzić.

Jak można tak bardzo kochać,

by potem znów nienawidzić?

 

Żadnym ci wrogiem nie jestem,

czemu mnie kąsasz jak żmija?

Mówisz, że świat cię nie kocha,

czyja to wina, no czyja?!

 

Odejdź i zostaw mnie samą,

jeśli potrafisz — na zawsze.

Bez ciebie znów będę damą

i życie będzie łaskawsze.

 

Ale ty odejść nie możesz

litujesz się, potem wkurzasz.

Miłością gorzką, bezpańską

raz trujesz a raz odurzasz.

 

Dzisiaj wyrzucę lustra,

Może przestaniesz się gapić.

Znowu się zacznę uśmiechać,

potem pójdziemy się napić...

 

 

viola arvensis

viola arvensis

Nie mam już siły do ciebie!

Patrzysz znów na mnie złowrogo,

mrużysz zielone oczyska.

Kogo chcesz zabić, no kogo?!

 

Uciekasz myślą przede mną,

słowem jak mieczem wojujesz.

A jednak sam na sam ze mną,

niezmiennie dobrze się czujesz.

 

By znowu leżąc w pościeli

karcić mnie, rugać i szydzić.

Jak można tak bardzo kochać,

by potem znów nienawidzić?

 

Żadnym ci wrogiem nie jestem,

czemu mnie kąsasz jak żmija?

Mówisz, że świat cię nie kocha,

czyja to wina, no czyja?!

 

Odejdź i zostaw mnie samą,

jeśli potrafisz — na zawsze.

Bez ciebie znów będę damą

i życie będzie łaskawsze.

 

Ale ty odejść nie możesz

litujesz się, potem wkurzasz.

Miłością gorzką, bezpańską

raz trujesz a raz odurzasz.

 

Dzisiaj wyrzucę lustra,

Może przestaniesz się gapić.

Znowu się zacznę uśmiechać,

potem pójdziemy się napić...

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...