Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Np→na melodię→"Łowiczanka jestem"

lub na jakąś inną melodyjkę

 

 

jestem sobie trupek

tra la la la la la

dziś wyszedłem z trumny

by tańczyć od zaraz

 

jeszcze trochę śmierdzę

tra la la la la la

to moja tożsamość

nie zamierzam kłamać

 

czy ze mną zatańczy

żeby cofnąć rozkład

bo tak powiem szczerze

nie chce takim zostać

 

jestem sobie trupek

usia siusia usia

spozieram na dziewkę

ale nie chcę zmuszać

 

czy mnie odczaruje

całusem wiśniowym

a jednak uciekła

płocha między groby

 

nagle trupożycę

widzę zapłakaną

ma plamy przecudne

i głowę niecałą

 

jesteśmy trupkami

tra la la la dwoma

ze śmiechu i szczęścia

aż by nożna skonać

 

tańczymy radośnie

tak fajnie he hesznie

ma obszerną trumnę

zrobimy coś jeszcze

Opublikowano

@Dekaos Dondi

Bo co trupia, ta rozkmina

I przydupia, czyja wina

 

A po mojemu to czarny humor

Podany w prosty sposób

Grubociosany

Myślę że można

 

Ostatnio tak się zastanawiałem nad czarnym humorem właśnie, i wyszło mi że nie jest zbyt lubiany. Ludzie są nim zazwyczaj zniesmaczeni, albo się obrażają. Tak to już jest. 10, może 20 procent będzie na tak. I ja jestem z tych na tak.

Nie można jednak nikogo winić. Może się komuś nie podobać. Ale uważam, że czarny humor jest potrzebny. Bo przemawia, i porusza bardziej. 

M.

Opublikowano (edytowane)

@iwonaroma ↔Dzięki:)↔Oczywiście, że głupie:)→Jednakowoż jakie optymistyczne!

Gdyby spojrzeć dogłębnie metaforycznie, w sensie naszej  egzystencji:))

Pozdrawiam:)

***

 

@poezja.tanczy ↔Dzięki tradycyjnie, za wersy!!

Sądzę, iż z rodzajem humoru, jakim kto ma, jest jak z gustem. Nie można dyskutować.

Chyba–?– im większy ktoś ma dystans do samego siebie-(oczywiście nie w sensie odległości:))

tym ma bardziej różnorodny humor?→Chociaż pewności nie mam.

Jak to powiadają→najtrudniej nakręcić komedię, która wszystkich rozśmieszy

Też uważam, że jest potrzebny!→ Pozdrawiam:)

 

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jak cię zwą?   Czarnym proszkiem na białej koszuli. Potknięciem w holu, gdy cisza grobowa  grzebie zawarte przed ołtarzem faux pas. Poczekaj proszę, chcę by wszyscy wyszli.   Albo morderstwem, które ogłoszono  najbrutalniejszym na całym Mazowszu aktem miłości istoty najdroższej  sercu ofiary — komentuje gorąco...   Mam na imię strach — zjadacz białych chlebów, tłustych wiejskich kur i brudnych gołębi. Mam na imię lęk — badacz fenomenów   ległych u podstaw, jak pijanych zręby. Mam na imię Trzy — tylko proszę nie mów  mi po imieniu, tylko proszę nie krzycz.
    • Polska*             przekaże więcej pieniędzy na pomoc Palestyńczykom ze Strefy Gazy i jak przekazał rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych - Paweł Wroński - do specjalnej agencji Organizacji Narodów Zjednoczonych z polskiego budżetu - w dwutysięcznym dwudziestym piątym roku - trafi na ten cel milion dolarów więcej, a rok wcześniej na pomoc Palestyńczykom Polska przeznaczyła blisko osiemnaście milionów dolarów.   Źródło: Wirtualna    *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian i jak widać - warto wywierać presję na każdy rząd    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Nazwałbym to moim pierwszym romansem z przemijalnością. Miałem wtedy może z 11 lat, mroźne jesienne poranki zazwyczaj zajmowała mi droga do szkoły przez szeregi posowieckich bloków, szarych, nieprzyjemnie nastawionych, ale proletariacko autentycznych. Pośród nich, już niedaleko szkoły zawsze stała ona - niska i ruda, przytłoczona między blokami, jakby szukała przy nich schronienia przed wszędobylskich wiatrem. Otaczała ją aura tajemniczości, która działała cuda w moim nastoletnim mózgu, aczkolwiek nie miałem nigdy w sobie na tyle odwagi aby uczynić przed nią pewny ruch, dopiero przy niej zaczynałem czuć w kręgosłupie pierwsze przymrozki października, przyśpieszać swój krok oraz naciągać czapkę. Oczywiście nie oznaczało to, że mi się nie podobała, od zawsze miałem tendencję do ukrywania mojego zainteresowania, ze wstydu czy strachu, efektywnie kopiąc pod sobą dołki w relacjach z innymi. Moje podchody zacząłem jeszcze przed pierwszym śniegiem, z początku ostrożnie zmieniłem swoją trasę do szkoły tak, aby przechodzić tuż przed nią, czekając aż jej oczy, kiedyś pewnie zeszklone, dzisiaj wyznaczające jedynie dwa ciemne punkty na frontowej fasadzie, spotkają się z moimi, obiecującymi dawno zapomnianą młodzieńczą energię. Wkrótce zacząłem chodzić do szkoły również w soboty - przynajmniej tak pomyśleliby moi sąsiedzi, bowiem do szkoły nigdy nie dochodziłem. Siadałem na ławce po drugiej stronie chodnika, starając się docenić to jak działało na nią dojrzałe, południowe słońce, odkrywając nowe zakamarki, podnosząc przede mną grama jej spódnicy. Wcześniej niedostrzegalne cienie raz nadawały jej ponury, niedostępny charakter, raz zapalały ją całą namiętnością, rudą zalotnością, tą samą która rozpalała moje blond włosy, tą samą która pozostawiała ciepłą sensację na mojej skórze. Już wtedy wiedziałem, że nie zadowolę się samym wzrokiem, że krótkie upalne momenty w kwiecie jesiennego dnia nie tylko za niedługo zanikną, ale że nawet w przyszłym roku, będą jedynie półcieniem spełnienia mej żądzy. Moje ciało po raz pierwszy domagało się ostatniego ze zmysłów, poczucia bliskości i zjednoczenia wcześniej jeszcze przeze mnie nie zaznanych, wiedziałem że będę musiał ułożyć plan, jak do tej jedności doprowadzić, jak wreszcie, raz na całe życie, pozwolić sobie na śmiały ruch.
    • Och, te róże z karpiowymi usteczkami

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...