Dzisiaj w głowie mam pustostan,
brak mi myśli lokatorów,
kosmos próżnią w niej się rozparł,
imploduje bez oporów.
Wstałem rano, a świat znowu
był na miejscu, nie bootował.
Był gotowy by, z wyboru,
w rzeczywistość się logować.
Potem wszystko tak jak zwykle,
no bo przecież nic nowego,
zjadło mi godziny wszystkie,
aż do czasu obecnego.
Nienormalna ta normalność,
co nas zwalnia od myślenia,
ciągle stara się zagarnąć
nawet pustkę, której nie ma.