Nim się ogarnie nową wersję,
bo do tej pory jej nie znano.
W rozkwicie kwiatów
przed zwiędnięciem,
z odlotem ptaków,
... wcześnie rano.
W liściach więdnących
lśniąc powabnie,
i w myślach,
które ciszą siadły.
Kiedy za serce
jednak złapie treść,
co się zowie
suchym faktem.
W spojrzeniu łzawym;
w ślad podąża
chwilą niosącą
pożegnanie.
W słowie, co w gardle
ością stoi,
na zawsze nie/wy -
powiedziane.
W słońcu, i w gwiazdach,
na planecie,
między wersami
pozostanie.