Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

legenda o Złotej Pustce

 

znam tę kobietę od pierwszej klasy gimnazjum. 
w zasadzie ciągle kocham. nigdy nie całowaliśmy się, 
nawet przez pół sekundy nie była moja dziewczyną. 
a, oczywiście, chcę!

 

nie zakładać rodziny, bo po kiego mi taki bajzel.
wystarczy, że ona założyła. i rozłożyła.
a teraz bawi się w jakieś patchworki.

 

marzę o nadejściu Pana Brzydkiego, który
wygrzebie pazurkami małą przestrzeń tuż pod 
realnym światem. i pozwoli nam osiedlić się, 
ją – uczyni uległą i bez pamięci zakochaną we mnie. 
 
rok wspólnego życia w ziemnych chmurach za cenę 
takiego samego czasu męczarni (gdy łapie pesymizm
– nie śmiem wyobrażać sobie nagród, gratyfikacji
bez czyhających tuż za progiem koszmarnych 
konsekwencji niezasłużonego szczęścia).

 

 ...dzieje się to, dzieje!...

 

początkowo trochę obawiałem się własnej reakcji, 
że będę wyrzucać jej każdego dnia, chwili, iż jest 
(hi, hi, teraz będzie kuriozalne porównanie!) niczym 
pluszowa szufelka, na której dobrowolnie się kładę,
by, bardziej prędzej, niż później, wjechać wprost
do martenowskiego pieca. że ten słodki cukierek
ma nadzienie z kwasu siarkowego, 
okazywana mi dobroć
niesie za sobą zaduch katowni. 

 

ale jest na odwrót: to ona, czy raczej jej odbicie,
ma za złe, że jestem niczym drewniany brylant,
jak głupi rolnik, co miał zasiać poplon, 
a zasiał popiół.

 

nie tego się spodziewała. brzydzi ją i odstręcza
świadomość nieuchronnego końca, będąca niby 
jęk menela nad rozbitą in spe flaszką berbeluchy
(wypadła z dziurawej kieszeni i pikuje
w kierunku chodnika, nie daje się schwycić
w roztrzęsione dłonie).

 

...Pan Brzydki wciąga w głębszy sen.
nabija rytm pchnięć.
 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gwiaździsta pożoga przegarnia łan podnieba, pnącze ognia rozciągając się w mętną kolumnę powietrza szczelnego jak czerń tuląca trumnę, nad jaką wisi słońca wykluta maceba.   Jestem tu — w owalu światła, u brzegu kresu, niemy, choć głośny; ślepy, choć nadal widoczny; bladym palcem naznaczam szept na ustach mroczny, jak zapis dni ludzkich na krawędzi limesu.
    • Zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę. Latarnia dławi się od światła. Przynoszę moje śmieszne słowa i karmię nimi obce gniazda.   Dawne ogniska wciąż się jarzą, nie pozwalają mi wejść dalej, niż do zacisza wiatrołapu, gdzie tylko letarg czeka na mnie.   Patrzę na ślady innych cieni, które tu przecież są u siebie; słyszę ich głosy, gdy gorąco pragną się splatać z twoim śmiechem.   Zawsze rozumiem, zawsze czekam, z niewidzialnością pogodzony, bo może jeszcze, może kiedyś - ktoś szerzej jasne drzwi otworzy.   A to co moje, deszczem spływa, jak mgliste krople - z drzew bezlistnych, a to co daję - na stracenie - skrzętnie upycha noc w klepsydry.   Byłem pomyłką od początku, będę pomyłką aż do końca, zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę,  by odbić blask cudzego ognia.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O, tak.  
    • @Mitylene   Wspomnienie twojego imienia   (Autor tekstu: Chris Rea)   Czas upływa I każda jedna łza Musiała już dawno wyschnąć I samotne noce Stały się dziwną formą akceptacji I minęły lata Zupełnie jak mówi stara pieśń Ból z czasem się zaleczył Nie mógł przecież wiecznie trwać Ale przyjaciel Jak głupiec wspomniał twoje imię Słoneczne dni, pijane noce Uśmiechasz się i mówisz "wszystko jest w porządku" Ale zimny, zimny deszcz Na wspomnienie twojego imienia Wybacz mi proszę Jeśli wzruszę ramionami Kiedy będę uspokajał swoich przyjaciół Starzejąc się To nie tak, że jestem zimniejszy niż wcześniej Stałem się po prostu tak dobry w ukrywaniu Tego co czuję bez drgnięcia (mrugnięcia powieką)   Wiesz, jest nadal tak samo Na wspomnienie twojego imienia    
    • miłość nie zawsze miłością bywa że umie kłamać jest nie tylko wiatrem potrafi płakać   miłość nie zawsze prawdą umie brzegi podmyć jest niewiadomą umie kłamać   miłość to nie tylko słońce to burza i zaćmienie to horyzonty spełnienia   miłość to nie tylko cień to droga do prawdy w  niej  zawsze  to czego szukamy
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...