Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mróz ,śnieg skrzypi pod butami,
Idę ścieżką..... zakochany.
Droga cała jest zawiana,
Tylko ścieżka wydeptana.
Dobrze, że mam ten kożuszek
I na głowie baranicę,
I walonki ciepłe mam,
Idę sobie, co mi tam.
Chociaż wieczór już panuje,
Ja świat cały obserwuję,
Niebo czyste, księżyc świeci,
Tu nie będzie dziś zamieci.
Gwiazdy nad mą głową świecą,
Dziś nie muszą iść ze świecą,
Dzisiaj czuję Boską moc,
To prawdziwa biała noc.

Idę sobie do swej lubej,
Bo nie byłem dawno u niej,
Mieszka ona w innej wiosce,
Cieszę się , że ją zobaczę.
Pewnie dawno mnie wygląda,
W okno pewnie wciąż spogląda.
Śpiewa sobie przy robocie,
Bo jej ręce są jak złote.
Wszystko umie ona zrobić,
Chleb zaczynić, masło ubić,
Pieróg piecze, palce lizać,
Tkać dywany i wyszywać.

Za mąż iść za młoda jeszcze,
To nic, ja poczekam chętnie,
Bo prześliczna jest bestyja,
Jak ta róża, jak lilija.
Już ojcowie rozmawiali,
Już tam wszystko ugadali.
Zrękowiny na Przewody,
A na Siewną będą gody.
Posiedzimy dziś wieczorem,
Popatrzymy w oczy sobie,
Ja za ręce ją potrzymam,
Jakżeś śliczna moja miła.

Mróz, śnieg skrzypi pod butami,
Idę ścieżką zakochany.......

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Gdzieś tam składasz skroń do snu na lodowej planecie, a pomiędzy nami błyska gęsta galaktyka i mgławicą obolałą tęsknotą dotyka ust mych ogień, nim słowo skargi na nich wyplecie.   Iskrzy warkoczami plazmy sypiącej szkarłatem, jak bryzgami wieczności po krawędziach ciężaru, czasu załamanego wśród lotności bezmiaru i w pyle nocy wiszącej za mym zaświatem.   Jego kres wyznacza czerń, milcząco otulona pastelową nicością rozwierzganej przestrzeni. W pęknięciu symetrii, odnogami promieni pęczniejących drzazgami rozgwieżdżonego grona.   Tę bliskość odczuwa nabrzmiała źrenica, zeszklona w głębi kształtem zmiennokształtnej oddali, paletami wspomnienia, które zanim wypali — znaki Łodzi na czole i krwi na skórze lica.   I wpływasz we mnie światłem o ciemnej teksturze, przychodząc niczym cień pod owalem powiek, jak ptak, z jakiego rodzi się nowy człowiek przed tablicą swego imienia wyrytą w chmurze.  
    • @hania kluseczka Ten wiersz jest intensywny, intymny i trochę konfesyjny, jakby głos liryczny mówił do kogoś, kogo podtrzymuje, ale jednocześnie oskarża. Jest w nim sporo emocjonalnej goryczy i ambiwalencji.
    • @wierszyki Ten wiersz jest pełen kontrastów między zwyczajnością a katastrofą, między codziennością a śmiercią. Obrazy są poszarpane, czasem brutalne, czasem delikatne – przypominają notatki z ruin, z pogorzeliska, ale też ze zwyczajnej jesieni.
    • cement we włosach pył w nozdrzach gardle jeże budują dla siebie parter   okienka w błękit szelest nad dachy w pułap nad marność lecą kasztany   ludzik z zapałek oparzył dłonie szramę na udzie woskiem obłożył   znowuż spokojnie   czeka w jesieni na święto wszystkich darów dla ziemi   tam tylko w ściany aż kolorowe tak jak w Port-au-Prince gustuje człowiek   przy dawnym płocie rząd nowych kwater urna przy urnie stać będzie bracie            
    • @MIROSŁAW C. Twój wiersz przypomina modlitwę pisaną na skrawkach różnych języków świata – trochę jakby sacrum zostało zapisane raz w Ewangelii, raz na ścianie wagonu, raz w szeptach drzew. Jest w nim niezwykła szczerość poszukiwania.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...