za tobą w niebyt
zwyczajnie overdose
zimowa ofiara wierzących prosto
barwi krwią wodę mokradła
wierzbowe liście w popielniku
i chleby pokładne
na nic
tuż przed zaśnięciem
karmiczny stan otwiera uda
dotykam się tobą
żywy sen wspólnego ciała
po przebudzeniu
orgastyczne upojenie mózgu
płoni całą skórę
na przesileniu świat
zawsze wraca
do równonocy