Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Stary_Kredens

Stary_Kredens

 Trudno jest wiedzieć że nie byliśmy kochani

To jakby stale się jadło czerstwy czarny 

Chleb 

Człowiek siedzi nad  życiem zmarnowanym

I nawet nie ma łez 

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi

Tu na północy nawet jakby szybciej jest

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały

pies

 

Lecz na początku były nadzieje 

Człowiek je przecież miał

Tak pamiętam jak na niedziele

dzwony biły w kościele 

Jak się do tych niedziel

śmiał 

 

W trudzie potem do czegoś dążył 

Miał poczucie ważności spraw

Za czymś zadyszany biegł 

Zanim wyszło na jaw

że to czas był zmarnowany

A życie to zwykły

blef

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi 

Tu na północy nawet jakby szybciej

jest 

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały 

Pies

 

Sacriston północ Anglii sierpień 2024

 

 

Stary_Kredens

Stary_Kredens

 Trudno jest wiedzieć że nie byliśmy kochani

To jakby stale się jadło czerstwy czarny 

Chleb 

Człowiek siedzi nad tym życiem zmarnowanym

I nawet nie ma łez 

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi

Tu na północy nawet jakby szybciej jest

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały

pies

 

Lecz na początku były nadzieje 

Człowiek je przecież miał

Tak pamiętam jak na niedziele

dzwony biły w kościele 

Jak się do tych niedziel

śmiał 

 

W trudzie potem do czegoś dążył 

Miał poczucie ważności spraw

Za czymś zadyszany biegł 

Zanim wyszło na jaw

że to czas był zmarnowany

A życie to zwykły

blef

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi 

Tu na północy nawet jakby szybciej

jest 

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały 

Pies

 

Sacriston północ Anglii sierpień 2024

 

 

Stary_Kredens

Stary_Kredens

Jak ciężko jest wiedzieć że nie byliśmy kochani

To jakby stale się jadło czerstwy czarny 

Chleb 

Człowiek siedzi nad tym życiem zmarnowanym

I nawet nie ma łez 

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi

Tu na północy nawet jakby szybciej jest

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały

pies

 

Lecz na początku były nadzieje 

Człowiek je przecież miał

Tak pamiętam jak na niedziele

dzwony biły w kościele 

Jak się do tych niedziel

śmiał 

 

W trudzie potem do czegoś dążył 

Miał poczucie ważności spraw

Za czymś zadyszany biegł 

Zanim wyszło na jaw

że to czas był zmarnowany

A życie to zwykły

blef

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi 

Tu na północy nawet jakby szybciej

jest 

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały 

Pies

 

Sacriston północ Anglii sierpień 2024

 

 

Stary_Kredens

Stary_Kredens

Jak ciężko jest wiedzieć że nie byliśmy kochani

To jakby stale się jadło czerstwy czarny 

Chleb 

Człowiek siedzi nad tym życiem zmarnowanym

I nawet nie ma łez 

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi

Tu na północy nawet jakby szybciej jest

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały

pies

 

Lecz na początku były nadzieje 

Człowiek je przecież miał

Tak pamiętam jak na niedziele

dzwony biły w kościele 

Jak człowiek się do tych niedziel

śmiał 

 

W trudzie potem do czegoś dążył 

Miał poczucie ważności spraw

Za czymś zadyszany biegł 

Zanim wyszło na jaw

że to czas był zmarnowany

A życie to zwykły

blef

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi 

Tu na północy nawet jakby szybciej

jest 

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały 

Pies

 

Sacriston pólnoc Anglii sierpień 2024

 

 

Stary_Kredens

Stary_Kredens

Jak ciężko jest wiedzieć że nie byliśmy kochani

To jakby stale się jadło czerstwy czarny 

Chleb 

Człowiek siedzi nad tym życiem zmarnowanym

I nawet nie ma łez 

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi

Tu na północy nawet jakby szybciej jest

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały

pies

 

Lecz na początku były nadzieje 

Człowiek je przecież miał

Tak pamiętam jak na niedziele

dzwony biły w kościele 

Jak człowiek się do tych niedziel

śmiał 

 

W trudzie potem do czegoś dążył 

Miał poczucie ważności spraw

Za czymś zadyszany biegł 

Zanim wyszło na jaw

że to czas był zmarnowany

A życie to zwykły

blef

 

To przed jesienią taka melancholia przychodzi 

Tu na północy nawet jakby szybciej

jest 

Słychać za oknem wiatr 

Wyje zawodzi skomli jak zgłodniały 

Pies

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...