Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Leszczym

Leszczym

              Wyszliśmy na regularnego papierosa, a nawet na ich kilka. Przekroczyliśmy tym samym bezwzględny piętnastominutowy reżim przerwy z prawa pracy. Czipowe karty upiły się naszym spóźnieniem i puściły wyżej jakiś komputerowy donos. Potem, już wieczorem, lampki wina, zresztą ich kilka notabene, zresztą nawet nie francuskiego. Za powyższe zapłaciliśmy odłożoną gotówką na czarną godzinę, nie bacząc jednak na napiwek. Ona opowiedziała mi z najdrobniejszymi szczegółami o byłych, w dodatku prawdopodobnie o wszystkich jakich miała, a także oczywiście o obecnym. Śmieszno – straszne historie. Opowiedziałem jej o górze, a także wytłumaczyłem jej kto to tak naprawdę jest ten jej kierownik. Śmieszno – straszne historie. Oficjalnie była w podróży służbowej, więc wymieniliśmy się na seksy gdzieś blisko północy. Śmieszna historia. Uczyniliśmy tak z dala od telefonów komórkowych, bez twittera ani facebooka. Śmieszno – straszne czasy. Nagrała nas tylko wspólna pamięć w pożyczonym mieszkaniu od przyjaciela. Przyjaźń też jakaś taka była na bakier, bo chociażby mocno niestandardowa. Nagrała nas i zaraz wyrzuciła z pamięci. Nie potrzebowaliśmy do powyższego żadnych książek, ani z prozą, ani z poezją, ani kryminałów nawet. Ach, nieoczytanie. Uczyniliśmy tak wbrew. Wbrew wyższej inżynierii społecznej, która jakaś taka zapętlona chce na siłę wchodzić w nasze buty. Skądinąd te buty też były nie aż takie (jednym słowem wcale nie najdroższe), ale to już historia na inną, bardziej materialną opowieść. A na końcu całkowicie wymazaliśmy się z pamięci, no bo przecież oddaliśmy się zapomnieniu, rzecz jasna im, którzy są, na przekór. I tylko niniejszy tekst jest małym zaprzeczeniem, słabością taką, powszechnej w tu i teraz teorii i praktyki zostawiania śladów.

 

Warszawa – Stegny, 19.08.2024r.

Leszczym

Leszczym

              Wyszliśmy na regularnego papierosa, a nawet na ich kilka. Przekroczyliśmy tym samym bezwzględny piętnastominutowy reżim przerwy z prawa pracy. Czipowe karty upiły się naszym spóźnieniem i puściły wyżej jakiś komputerowy donos. Potem, już wieczorem, lampki wina, zresztą ich kilka notabene, zresztą nawet nie francuskiego. Za powyższe zapłaciliśmy odłożoną gotówką na czarną godzinę, nie bacząc jednak na napiwek. Ona opowiedziała mi z najdrobniejszymi szczegółami o byłych, w dodatku prawdopodobnie o wszystkich jakich miała, a także oczywiście o obecnym. Śmieszno – straszne historie. Opowiedziałem jej o górze, a także wytłumaczyłem jej kto to tak naprawdę jest ten jej kierownik. Śmieszno – straszne historie. Oficjalnie była w podróży służbowej, więc wymieniliśmy się na seksy gdzieś blisko północy. Śmieszna historia. Uczyniliśmy tak z dala od telefonów komórkowych, bez twittera ani facebooka. Śmieszno – straszne czasy. Nagrała nas tylko wspólna pamięć w pożyczonym mieszkaniu od przyjaciela. Przyjaźń też jakaś taka była na bakier, bo chociażby mocno niestandardowa. Nagrała nas i zaraz wyrzuciła z pamięci. Nie potrzebowaliśmy do powyższego żadnych książek, ani z prozą, ani z poezją, ani kryminałów nawet. Ach, nieoczytanie. Uczyniliśmy tak wbrew. Wbrew wyższej inżynierii społecznej, która jakaś taka zapętlona chce na siłę wchodzić w nasze buty. Skądinąd te buty też były nie aż takie (jednym słowem wcale nie najdroższe), ale to już historia na inną, bardziej materialną opowieść. A na końcu całkowicie wymazaliśmy się z pamięci, no bo przecież oddaliśmy się zapomnieniu, rzecz jasna im, którzy są, na przekór. I tylko powyższy tekst jest małym zaprzeczeniem, słabością taką, powszechnej w tu i teraz teorii i praktyki zostawiania śladów.

 

Warszawa – Stegny, 19.08.2024r.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chodzisz po nim, jeździsz, czasami uderzysz w niego głową. Być może stracisz przytomność, być może doznasz trwałego urazu. Być może wiele czasu na rekonwalescencje i walkę u ubezpieczyciela.   Betonu nikt nie ruszy, trzeba młotu udarowego by go rozbić, A i tak nie będzie z niego miękkego piasku, na którym stopy pozostawiają ślady A i tak nie będzie z niego inteligentnych maszyn, czy statków kosmicznych   Beton co najwyżej może tysiące lat osiadać coraz głębiej i głębiej, Ciągle zarastając w nowe rośliny produkujące tlen za dnia by życie kwitło Ciągle będąc podkopywanym przez kolejne pokolenia zgłodniałych mrówek   Kto jest pokrzywdzonym? Kto jest pracownikiem? Kto jest pożyteczny?   Beton.  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To coś ją słabo nauczyli, albo pamięć już nie ta. Poziom wiedzy religijnej w naszym kraju jest żenujący niestety. Ludzie mają tytuły profesorów, chodzą do kościoła co niedziele, a nie znają podstawowych prawd wiary.   Kiedyś robiło się zapasy. Mieliśmy z babcią całą piwnicę obstawioną różnymi słoikami, a ile przy tym było roboty. Najpierw na działce, by urosło, a potem, by to przetworzyć.
    • kot z blokowiska na Osiedlu Błonie strzelał sikiem z domu do kwiatka na balkonie i zamiast kuwety oszczał  wszystkie  tapety kot zdobi balkon,  a  kwiatek - w salonie  
    • @Rafael Marius niepraktykująca katoliczka:) cóż, ja się pytam Boga, co mogę, a co nie. Zbieram siły na zimę:)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Może ciocia jest wyznawczynią judaizmu, lub świadkiem J...?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...