Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Arsis

Arsis

(Z cyklu: Określenia)

 

Wtedy. Tak, wtedy. Było lato. Czy początek czerwca, kiedy wsłuchiwałem się w ciszę szeleszczących

liści.

 

Za oknem deszcz. Mżące krople błyskały w przelocie. W lśnieniach słońca

spoza szarych chmur.

 

Rozpryskiwały się na parapetach

kryształy.

 

Kłujące w oczy odpryski.

 

Za sztachetami malw w pomarańczy drżące kule. Matka jeszcze żyła. Wtedy. Była w sąsiednim pokoju.

 

Przeżyłem ją.

 

Pamiętam, że byłem wpatrzony

w żywy klejnot jej spojrzenia.

 

Mówiła coś ze śmiechem, albo ze łzami w oczach.

Recytowała słowa zapamiętane z dzieciństwa.

Opowiadała. Wspomnienia lały się strumieniem…

 

W błysku okna.

W słońcu.

O poranku.

Tego, albo tamtego lata.

 

Przepraszam, ale muszę przerwać na chwilę.

Ponieważ kręci mi się w głowie, wiruje…

 

Piękny marynarz spogląda na mnie zalotnie.

 

Z etykiety:

Tom of Finland.

 

Gdzieś, spoza kryształowych kropli.

Wśród kropli, co lśnią i zamykają wewnątrz twoje oblicze.

 

Ech, znowu przesadziłem.

 

Do kogo to

mówię?

 

Do kogo?

 

Nie wiem.

Nie pamiętam…

 

Albowiem chyba do nikogo. Do samego siebie, jedynie.

Wiesz? W moim sercu zalęgły się motyle i łątki.

A w tym czystym nasłonecznieniu słoneczniki są raniącym oczy uderzeniem blasku.

 

Gdziekolwiek, na polu. Na łące. W zielsku traw przypadłych do ziemi płaczę.

I łapię chciwie hausty powietrza, majacząc o tobie w barłogu z krecich kopców.

 

W nikłych podmuchach owadzich skrzydeł,

co przelatują obok z cichym brzęczeniem.

 

W przybladłym od żaru

błękicie

kurz i pajęczyny.

 

Trzeszczenie sosny wyrosłej na piasku.

 

W czerwonych

malwach,

w anemonach...

 

Zaciskam mocno

powieki

oślepiony aureolą światła.

 

Pod powiekami pulsujący powidok skrzydlatych cieni…

Jakby ktoś szedł w gorących drżeniach powietrza, bądź płynął obłokiem nad piaszczystą drogą...

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-08-11)

 

*) Weltschmerz (niem. ) - Ból świata

 

 

Arsis

Arsis

(Z cyklu: Określenia)

 

Wtedy. Tak, wtedy. Było lato. Czy początek czerwca, kiedy wsłuchiwałem w ciszę szeleszczących

liści.

 

Za oknem deszcz. Mżące krople błyskały w przelocie. W lśnieniach słońca

spoza szarych chmur.

 

Rozpryskiwały się na parapetach

kryształy.

 

Kłujące w oczy odpryski.

 

Za sztachetami malw w pomarańczy drżące kule. Matka jeszcze żyła. Wtedy. Była w sąsiednim pokoju.

 

Przeżyłem ją.

 

Pamiętam, że byłem wpatrzony

w żywy klejnot jej spojrzenia.

 

Mówiła coś ze śmiechem, albo ze łzami w oczach.

Recytowała słowa zapamiętane z dzieciństwa.

Opowiadała. Wspomnienia lały się strumieniem…

 

W błysku okna.

W słońcu.

O poranku.

Tego, albo tamtego lata.

 

Przepraszam, ale muszę przerwać na chwilę.

Ponieważ kręci mi się w głowie, wiruje…

 

Piękny marynarz spogląda na mnie zalotnie.

 

Z etykiety:

Tom of Finland.

 

Gdzieś, spoza kryształowych kropli.

Wśród kropli, co lśnią i zamykają wewnątrz twoje oblicze.

 

Ech, znowu przesadziłem.

 

Do kogo to

mówię?

 

Do kogo?

 

Nie wiem.

Nie pamiętam…

 

Albowiem chyba do nikogo. Do samego siebie, jedynie.

Wiesz? W moim sercu zalęgły się motyle i łątki.

A w tym czystym nasłonecznieniu słoneczniki są raniącym oczy uderzeniem blasku.

 

Gdziekolwiek, na polu. Na łące. W zielsku traw przypadłych do ziemi płaczę.

I łapię chciwie hausty powietrza, majacząc o tobie w barłogu z krecich kopców.

 

W nikłych podmuchach owadzich skrzydeł,

co przelatują obok z cichym brzęczeniem.

 

W przybladłym od żaru

błękicie

kurz i pajęczyny.

 

Trzeszczenie sosny wyrosłej na piasku.

 

W czerwonych

malwach,

w anemonach...

 

Zaciskam mocno

powieki

oślepiony aureolą światła.

 

Pod powiekami pulsujący powidok skrzydlatych cieni…

Jakby ktoś szedł w gorących drżeniach powietrza, bądź płynął obłokiem nad piaszczystą drogą...

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-08-11)

 

*) Weltschmerz (niem. ) - Ból świata

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...