dziś jestem gościem w królestwie zwierząt
dzięcioł udaje karabin
śnieg białym dywanem
drzewa śpią jak zapałki
czekając na wiosnę
uciekłem z domu – zgiełk mnie wykończył
w lesie czas ma mniejsze znaczenie
przodkowie moi potakują
bo tutaj należę
w poprzednim życiu byłem złym wilkiem
śniłem o lataniu
i byciu wiecznie sytym