Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

"Wierna" Córka Kościoła.


Rekomendowane odpowiedzi

@hania kluseczka

Haniu!

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dlatego ta rozpiska olimpiad powinna oświetlić nieco myśli ludziom:

1896 ateny
1900 paryż
1904 saint louis
1908 londres
1912 sztokholm
1920 anvers
 1924 paryz
1928 amsterdam
1932 los angeles
1936 berlin
1948 londres
1952 helsinki
1956 melbourne
1960 rzym
 1964 tokio
1968 mexico
1972 munich
1976 montreal
1980 moskwa
1984 los angeles
1988 seul
1992 barcelona
1996 atlanta
2000 syndey
 2004 ateny  
2008 pekin
2012 londres
2016 rio de janeiro  
2021 tokio
2024 paris 

 

Chodzi o same wydarzenia trwające w każdej olimpiadzie...


Pozdrawiam

 

Edytowane przez Nefretete (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy jak ten świat jest ukartowany, z góry, ułożony, w tym, wojny,  jak wielkiej manipulacji podlegają ludzie, (hitler nie wziął się znikąd, znaleźli odpowiedniego człowieka i obsadzili go w odpowiednim miejscu) ja już wiem

poczytajcie trochę o ideologii białych rękawiczek, lub dłoni schowanej pod marynarką :)

@Nefretete dokładnie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@violetta nie wiem jak takie słowa może wypowiedzieć baba, która spodziewa się wnuczki i jak ze spokojem może patrzeć a nawet popierać świat ogarnięty przez demony, w którym ma żyć jej wnuczka, jesteś obrzydliwa

Edytowane przez hania kluseczka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hania kluseczka ja niczego nie popieram i też nie mam na nic wpływu, żyjemy w czasach apokalipsy, niech się dzieje wola boska :) zaraz Iran zaatakuje Izrael, już są wiadomości zagraniczne, ja żyję w świecie Jezusa.

@hania kluseczka mnie nikt nie zastraszy, bo ja mam w sercu radość Boga :) za tydzień odwiedza mnie wnuczka w brzuszku:) będę się nią zajmowała po pracy i w weekendy:)

A co mi nie wolno się wypowiadać, znalazłaś coś w necie kopiuj wklej bez przemyślenia:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@violetta nie wyobrażam sobie, aby jezus, jedyne co miał do powiedzenia to gdzie szyje swoje kiecki, na zbyt obfitą figurę, albo jaki jest "ładny" lub gdzie wyjedzie, albo gdzie już był, OBRZYDLIWE, żadnej radości nie masz w sobie, snujesz się tylko portalach pierdoląc trzy po trzy, a obok myślenia, to ty nawet nie stałaś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To fakt, że Hitler jako jedyny wyprzedził epoką w chmurze, umieszczając większość ludzi i mydło z ich skóry  za reklamę

posłużyło... W jakimś celu, którego środka nie odkrywa się, bo, po co człowiek ma plamić się historią, która niczego nie zmieniła... i nie zmienia? Choć w całym gadulstwie sama mówi prawdę, 'Czarna Ewa' !!!!

Edytowane przez Nefretete (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Manek Poproszę o źródła tych rzetelnych informacji o których piszesz. 

Poniżej obnażenie w jednym krótkim filmiku nierzetelności i braku obiektywizmu pseudo dziennikarzy:)))

Mam nadzieję, że nie byłeś jednym z tryskających wczoraj... u Stonogi;)

U którego zawitali m.in. Giertych i Lis oraz w pełni niezależna prokurator Wrzosek:)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gość123 Nie musisz się o mnie martwić. Nie obchodzą mnie populiści i manipulatorzy.

 

A źródła na przykład takie:

BBC

Le Monde

Frankfurter Allgemeine

Stern

 

I to jest wszystko, co mam do powiedzenia. Nie będę się tutaj więcej na ten temat wypowiadał. Napisz jeszcze na koniec coś ośmieszającego albo jakąś inwektywę, jeżeli chcesz. Ja na ten poziom nie będę schodził.

Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A co ma wspólnego z igrzyskami tamten obraz? 

Może to, że spełnia świetnie rolę zabezpieczenia na wypadek ewentualnych zarzutów "ciemnogrodu". To jest dobrze zaplanowane.

Niemniej aktywistka LGTB utrzymywała, że  odgrywa rolę Jezusa aż do momentu, gdy stało się to niezbyt komfortowe.

To wszystko polityka, która odarła i sport z neutralności światopoglądowej w imię rzekomej wolności. 

Motyw dionizyjski, który wyparł zdaje się apolliński jest zobrazowaniem czasów, byłoby to świetne ponure czy groteskowe uwieńczenie, jedno z wielu, ale jako wstęp do zmagań sportowców, podsumowujący ich co najmniej czteroletni wysiłek przygotowań, wątpliwe co najmniej.

A wprost -satanistyczne deformujące, potworne.

No wprost do sportowych zmagań po prostu, jakżesz to logiczne;)

Jedyne co dobre! A nawet bardzo dobre, że wszyscy to zobaczyliśmy i każdy mógł wybrać.

Pozdr.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • spotkało się zimno i deszcz   a ja ja rowerem do pracy trochę daleko czterdzieści kilometrów ufam że…   spojrzenie w górę rozmowa z... nie lubię znajomości czasami jednak...   cuda  się zdarzają  wystarczy wierzyć ruszam samochód zostaje w garażu   11.2024 andrew Czy zmoknę…
    • @Jacek_Suchowicz Super bajka Miło zasnąłem    Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...