Siedzę w Wielkim Wozie,
Jadę Mleczną Drogą.
Zatrzymuję się przy każdej
Gwieździe świecącej wysoko,
By spić z niej nektar,
Co noc rozświetla obłokom
I przy każdej chmurze puchatej,
Gdzie mogę odpocząć,
By się ułożyć w jej pierzynach
I zasnąć głęboko
Dotarłem w końcu
Do białego księżyca,
A na nim dostrzegłem
Starego szlachcica.
Ugościł mnie miło,
Razem zorze popijaliśmy.
Szkoda, że tak wcześnie
Ten wieczór skończyliśmy.
Przyszła już pora
Na mnie i szlachcica,
Przyszła i nas pożarła
Wielka niedźwiedzica.