Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan Sarkazm był chory


Rekomendowane odpowiedzi

pan sarkazm był chory i cierpiał on bardzo

już tylko ironią mógł ego dopieszczać

co prawda duszyczkę miał żwawą i hardą

lecz wciąż o udręce biedaczek pamiętał

 

wzruszony wspominał te chwile cudowne

gdy inteligentnie wysławiał wielbienie

nad duchem maluczkich szybował wyniośle

by podbudować choć trochę sam siebie

 

aż przyszedł raz doktor i rzecze z pokłonem

pan wyjątkowy wśród innych jest właśnie

przepisał wnet leki i nawet ironię

wygnał z chorego bo zakpił sarkazmem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dekaos Dondi coś jakby echem mi odpowiedziało....przyznam że dużo Pana tekstów czytałam więc może mi w głowie pomieszało. Proszę wybaczyć za śmiałość....jest tam dużo ciekawych tekstów ten o drzewie czytałam parę razy i za każdym razem ....uuu mocne dobre ....sama do siebie co prawda prawiłam . Genialnie ręka słowa niesie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Pozdrawiam serdecznie  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Kredens ↔Dzięki:)↔Koniec wiersza  ma swój zamysł. Aczkolwiek pełna zgoda.

Zawsze może być lepiej, gorzej, lub być jak jest:)↔Pozdrawiam:)

 

***

 

 

 

@Domysły ↔Dzięki:)↔Raczej piszę jak piszę, na ile mi mózg pozwala. Przeważnie dość dziwnie?

kolokwialnie mówiąc→to takie ulubione stwierdzenie ostatnio.

Nie ma co Tobie wybaczać:))↔Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wynieśli do stodoły  misiaczka Trociniaka. Co on beze mnie zrobi? Na pewno będzie płakał.   Boi się strasznie myszy, pająków i ciemności. Bywał czasem w stodole, ale za dnia, do lalki w gości.   W wózku razem jeździli, takim szmacianym dla lalek, ona młodziutka panna, on wieczny kawaler.   Szczęście ich twało krótko, zaledwie kilka latek,  bo lalę odsprzedali tej rudej, piegowatej.   A misia do stodoły, jakby co zrobił komu! Chcę bardzo go z powrotem  w bezpiecznym, ciepłym domu.   Lecz będąc w kwiecie wieku to chyba niemożliwe, by znaleźć misia z trocin  wspomnienia łzą ożywić.    
    • Na stole ujrzał księgę obszerną Bogatą w słowa, sensy, znaczenia W tajemnic wielość bujną i barwą Jak jabłka złote – w sadzie istnienia.   W mądrości wieków hojnie zasobną (Niczym dzban z gliny – w wino czerwone) Odżywczych soków pełną dla duszy Jak winogrona słodkie – zielone.   Po co mi księga – pomyślał sobie, Te zakurzone  myśli pokłady, Nie w porę dane  jak starej ciotki Proszkiem na mole pachnące rady.   Po co mi słowa srebrne i złote Ze zgłosek kuta – ta biżuteria, (To polonistek w sweterkach w kwiaty I pomarszczonych – jest fanaberia.)   Zrzucił ze stołu księgę pożółkłą (Spadła z szelestem kart rozsypanych), Przed ekran martwy wrócił, by ścigać Stado potworów – z piekieł wysłanych.   By ścigać złudy z pikseli szyte Krótką lub dłuższą – nawałą kliknięć A halabardy i miecze nowe Palcem wykuwać – z fikcji klawiszy.   Kiedy po czasie dłuższym lub krótszym Przed lustrem stanął (chwila to wzniosła), Na tafli szczerej bólem fotonów Ujrzał dorodną – sylwetkę osła.
    • Kim Ty jesteś, kobieto? Co siedzi w Twej głowie Odpowiedz- rozumiesz jak Ty postępujesz? Gdy z różańcem w ręku,coś pod nosem szepczesz. Za czyją namową, dzieci różnisz Swoje, a wnuki odpychasz? Bezpieczeństwo Twoje, i Swoją wygodę, nad przyszłością dziecka chorego, wybierasz? Wstydzisz się go? Boisz, że tamten, przed Tobą drzwi zamknie? I co Oni, wtedy, o Tobie powiedzą? A czy serce matki, patrząc na-tych dwóch- spokojnie bić może?   Mówiąc- Chrystus cierpiał bardziej- zrażasz i odpychasz. Zamiast ciepłem łączyć-zamęt,chłód rozsiewasz. W niemej ciszy Twojej, serca ranisz strasznie. Jak nie matka,tylko, jak bezmyślne zwierzę. Nie wiem, czy te serca, wybaczą czy przeklną.    Twą miłość, matczyną. Ja jej nie rozumię. Niech PanTwój, bo mój Bóg,uczy co innego. Zwróci wszystko Tobie, co mówisz że dałaś. Razem z troską całą, którą jak uważasz, tak hojnie,wylałaś. Źle życzyć Ci nie chcą. I ja też, nie przeklinam Ciebie. Proszę - długie życie daj Jej, dobry Boże. By widziała skutki, swego zachowania. Różaniec, rozerwij. Podnosząc paciorki, niech na ziemię spojrzy! A może dostrzeże, nim śmierć swą poczuje. Że matczyne serce, nie tak, postępuje
    • @violetta No, ten rok pod względem burz był .. zajebisty. :) Gdybym miał być bierzmowany ponownie to nadałbym sobie imię związane z wiatrem. Ale mało to istotne teraz bo i tak katolikiem jestem jedynie na papierze.
    • @vooDooChild  można i tak, spróbuję
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...