jesteś do miłości
samorodny
rzucę za tobą łunę zaklęć
by zobaczyć cię jeszcze
gdy drzewa nie będą miały liści
łopoczą tasiemki próśb
zwróciłeś twarz
w samą północ mojej tęsknoty
staromyśli wiary umyknęły
przedwcześnie domykając cykl
jesteś piękny gdy przywierasz
mierzymy wzrok
i oddechy