Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sumienie na kamieniu


Rekomendowane odpowiedzi

Na przydrożnym kamieniu, który spadł z serca, siedzi Sumienie.

Kulturalnie zaczepia osoby:

 

–– Ej człowieku. Jeżeli jestem twoje, to nie bądź ostatnim chamem i kładź mnie z powrotem w tożsamość. Nogi mi ścierpły.

 

Reakcje są zazwyczaj podobne.

 

— Nie jesteś moim sumieniem, boś brudas.

 

Pewnego razu, biedne siedzące, z przebiegłą łezką w oku, wpada na pomysł. W pobliskim strumieniu, jeszcze krystalicznie czystym, zmywa z siebie wspomnianą wyżej insynuację.

 

Po krótkim czasie kamień pustoszeje. Sumienie zostaje rozszarpane na kawałki, z odgłosami zachłannego darcia, niczym szata, którą wielu chciało przyoblec, dla spokojności myśli.

 

***

 

Czasami wieczorem, nieopodal wspomnianego miejsca,

można usłyszeć, jakby… niepewne pluskanie.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

…co to znaczy z przebiegłą łezką w oku ? Czy jest ona przebiegła w sensie cwana , czy może  już przeleciała - wówczas, będąc w czasie dokonanym - łezki już w oku nie ma, bo spłynęła;  przebiegła  po źrenicy… ;))

 

insynuacji się nie myje - pojęcie dotyczy zjawiska „ suponowania czegoś”,więc  sama sugestia werbalna , bez zaistniałych faktów się „ nie przykleja” ; tym bardziej fizycznie  

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, choć bardzo chciałby tego niejeden pomawiający ;))

metaforycznie też przyklejanie aby później - zmyć - mało przekonuje.

Jest jednak pojęcie : oczyszczenia się z zarzutów, może po prostu użyć tego, co już egzystuje w języku ?
 

Kolejny kwiatek kamień pustoszeje - kamień jest bryłą, pustoszeć może przestrzeń.

Ani nie pustoszeje Autor, ani ja - czytelniczka; pustoszeć może natomiast ścieżka, świetlica, ulica, bądź wnętrze szafki.


Fraza : sumienie zostaje rozszarpane na kawałki - jest wtórna, wobec pierwotnej , czyli  : z odgłosami zachłannego darcia - warto więc przemyśleć  kolejność, podumać, KTO miałby niby  rozszarpać  sumienie ? Czy tych : wielu ? - to trzeba uściślić…

 

natomiast,  na sam kamień , zawsze jeszcze może trafić …kosa, ha, ha,

 

pozdrówki miłe

 

 

 

Edytowane przez Dagmara Gądek (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dagmara Gądek ↔Dzięki za rezolutne rozważania  tyczące "kwiatków"

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przesłanie tu jest też:)

E tam... lubię czasami dziwnie pisać, więc nic dziwnego, że  po mojemu.

Takie wariacje słowne, nie pasujące do siebie nawzajem, mogą paradoksalnie,

urozmaicić teks

Kamień może także wyostrzyć kosie zmysły
Pozdrowianki:)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @befana_di_campi  dziękuję:)       @corival :) Dziękuję i również pozdrawiam:)       @Ewelina cieszę się:) Dziękuję i również pozdrawiam:)    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Sylwester_Lasota  Śliczny... Dzięki :)    
    • Tekst powtórkowy, nieco zmieniony.     – No to możemy zaczynać. Jak widzę jesteśmy w komplecie. Świnka, Piesek, Kotek… no i ja, Pani Przewodnicząca. – A kto cię wybrał, że zapytam? – Droga Świnko, zważ na to, że jestem inna od was, nie byle czym. Mam dwie piękne nóżki, a wy wszyscy pozostali, po cztery. – Ja zrozumiałem: wypróżniam. Nieważne. Tak czy siak, gdyby założyć, że mamy po dwie zapasowe, ale schowane, to też wychodzi po dwie. – Piesku drogi, psu na budę twoje gadanie. Fakt jest faktem. To ja jestem najbardziej podobna do człowieka. – O rany. Ale wybrałaś porównanie. Ja tam chodzę swoimi drogami. Szczególnie tymi, po których chodzą myszy. – Mniemam, że do czasu. – Masz racje Gęś. Ale bywa, że zamiast do czasu, uciekną do dziurki. – Drogi Kotku. Chcą przeżyć. Twoje zdziwienie, o kant podwórka rozbić. – Drogi Piesku, ja też. Ale ktoś musi polec, by ktoś nie musiał.     – No właśnie. Mieliśmy gadać o sensie życia, a nie o sprawach kulinarnych. – Świnko. Twój sens jest oczywisty: rzeźnik, wyroby, obiad. – A ty to niby niezniszczalna? Oskubią śpiewająco, poduszki zrobią, wypatroszą, wspomogą nadzieniem, zaś na patelnie włożą, usmażą... i taki finał będzie. – A ja wątpię, żeby mnie zjedli. Stoję sobie przy budzie… – Przy jakiej budzie? Teraz dyskutujemy na łące wśród polnych kwiatków. – O psia mać! Rzeczywiście. Ale skąd tu my? – Piesku, nie wiadomo. Nie przejmuj sierści! – Jestem kotką drapieżnikiem, ale odczuwam lęk, bo podobno ludzie potrafią drzeć ze sobą koty. Nie pomyślałam... psia krew. – Gdzie? Jestem ranny? Wzywajcie weterynarza! – Tu ziemia... piesku. Nieładnie drzemać podczas epokowej dyskusji.   – Chwaliłam swoje dwie nogi, ale teraz jest mi cholernie wstyd. Chyba mówię do rzeczy? – No coś ty Gęś! Częściej od. – Jesteście złośliwi. Naprawdę. – Chcesz dostać w dziób? – Kocie! Wypraszam sobie… – Kluskę. Leży obok. Przecież karmią cię nimi żebyś była tłuściutka… a później skwiercząca. – Przestańcie. Nie lubię takich gorących wygłupów. – Skąd tu kluska? – Może przyszła? – Co ty bredzisz? – A widziałeś, że nie przyszła? – Nie. – No właśnie.   – A mnie ktoś ostatnio podłożył świnię. Sztuczną kość mi dali. Myśleli, że nie szczeknę zorientowaniem. – Nie przypominam sobie, żeby mnie podłożono przed psią budę. Ale nieważne. – Oj Świnko. Metaforyczną świnię. Wiesz co to jest metafora? – Jak ktoś dostaje fory przed metą. Zgadłam? Na pewno tak. – Jestem Przewodniczącą i powiem wam definitywnie: metafora jest wtedy, kiedy człowiek nabazgra jakieś hece pazurem, a inni mogą to przeczytać i pomyśleć sobie, co tylko chcą. – To nie lepiej pisać bez metafor? – Pewnie, że lepiej. Ale to ludzie. Nie pogadasz. – Gęś… aleś ty mądra. Po same pióra. A każde bardziej puste od poprzedniego. – Lepiej puste, niż pełne byle czym. – A mnie kiedyś gęś kulawą nogą kopnęła. – W które miejsce? – Nie wiem, ale wiem, że miałczałem przez jakiś czas i to przez→ły Zgroza! A przecież tylko myszy szukałem w jej z piórach. – Za przeproszeniem, ja tobie nie przywaliłam. Mam dwie zdrowe nogi i nie łażą po mnie myszy. A poza tym jestem dobrze wychowana i nie w głowie mi kopanie miałłczących kotów, nawet przez dwa→ły. Wolę rozmyślać o przystojnym łabędziu. – Raczej hodowana i lepiej rozmyślaj o łabędzim śpiewie twojego żywota. – Kocie, czy ty zjadłeś zatrutą mysz? – To powiedział Piesek. Odgęgaj gęsinę ode mnie w tym temacie.   – Piesku! Surowa kość ci zaszkodziła. Nie jedz tego więcej. Proszę. Błagam. – Gęś! Co z tobą? Pytamy wszyscy, wszystkich pozostałych. Kiedy przestaniemy nawijać o pierdołach. Przecież nikogo to nie interesuje. – Ależ Świnko! Niby kogo ma interesować, skoro poza nami nikogo tu nie ma? – Skąd masz tą pewność? No powiedz sama: ile rozumu może być, w takiej małej gęsiej główce? – Nie ważna ilość, tylko jakość. – No jeszcze banałem gęgłaś. – To, że nikt nie słucha naszego gadania, nie upoważnia nas do tego, żebyśmy pieprzyli głupoty, na całą łąkę. Chociaż nie wiadomo. Może pasikonik ? – Piesku drogi… słuchał, ale przestał. Wlazłam na niego omyłkowo raciczką. – Na pewno omyłkowo? – Ojejku! Na pewno. Gdyby świadomie, to bym na niego usiadła.   – Kocie! Dlaczego milczysz? – Czekam na mysz. Głodny jestem. – Skoro milczysz, to po co odpowiadasz? – Żebyście wiedzieli, że milczę. – A ja czekam na rzeczową merytoryczną dyskusję, o sensie naszego życia. – Przecież wszystko jasne. Gęś i Prosiak, zostaną zjedzeni, ty Piesku, staniesz przy budzie, a ty Kotku, będziesz sobie chodził, gdzie będziesz chciał. Oto cały sens. – Kto to powiedział? To niesprawiedliwe! – Sens nie musi być sprawiedliwy, tylko sensowny.  
    • No cóż, akrostychy zawierające literkę Y dosyć trudno się pisze. :)   Pozdrawiam
    • @Leszczym A to ciekawe, ja sobie wyobraziłem bańkę lustrzaną dookoła człowieka. Fakt, lustra do czegoś służą, nie są bezużyteczne i szkodliwe. Przez rozbite nie można przejść na drugą stronę :D
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...