Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

@violetta

 

Dam odpowiedź poniżej i będzie pani zaskoczona...

 

Łukasz Jasiński 

 

@Leszczym

 

Jeśli chodzi o Świętą, ojej, Ślepą Temidę, to: też miałem taki przypadek - jako uczeń Liceum Zawodowego (1999-2004) zostałem wciągnięty w zbiorową kradzież samochodów - Opel i Żuk, oczywiście: bardzo dużo mogę powiedzieć na temat działalności policji i sądu - od środka, jakby inaczej: miałem akt oskarżenia o kradzież, jednak: to wszystko było po alkoholu i zabawa z ułańską fantazją, dostałem dwa wyroki w tym samym czasie (jeden w zawieszeniu na pięć lat, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu i drugi: w zawieszeniu na trzy lata, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu) - nigdy nie siedziałem w więzieniu, więc: mam czyste sumienie, kiedy chodziłem na komisariat składać podpisy (na Władysława Pytlasińskiego - Dolny Mokotów) - policjanci się śmiali (i z sądu i ze mnie), dlatego też: nie boję się wymiaru sprawiedliwości - mam po prostu praktykę, nomen omen: znam osobiście sędziego Igora Tuleję - rozmawiałem z nim w jego osobistym gabinecie, oczywiście: ta sprawa już dawno jest nieaktualna - dokumenty zostały zniszczone (zgodnie z prawem), już pan wszystko wie? Gdybym był osobą słyszącą - nie byłoby tego - osoby niesłyszące są łatwo wykorzystywane, de facto: w tych dwóch wyrokach powinien zostać uniewinniony (kozioł ofiarny) - tak prywatnie mówili policjanci, biegły sądowy i opiekunowie socjalni.

 

Łukasz Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

@violetta

 

Dam odpowiedź poniżej i będzie pani zaskoczona...

 

Łukasz Jasiński 

 

@Leszczym

 

Jeśli chodzi o Świętą, ojej, Ślepą Temidę, to też miałem taki przypadek: jako uczeń Liceum Zawodowego (1999-2004) zostałem wciągnięty w zbiorową kradzież samochodów - Opel i Żuk, oczywiście: bardzo dużo mogę powiedzieć na temat działalności policji i sądu - od środka, jakby inaczej: miałem akt oskarżenia o kradzież, jednak: to wszystko było po alkoholu i zabawa z ułańską fantazją, dostałem dwa wyroki w tym samym czasie (jeden w zawieszeniu na pięć lat, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu i drugi: w zawieszeniu na trzy lata, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu) - nigdy nie siedziałem w więzieniu, więc: mam czyste sumienie, kiedy chodziłem na komisariat składać podpisy (na Władysława Pytlasińskiego - Dolny Mokotów) - policjanci się śmiali (i z sądu i ze mnie), dlatego też: nie boję się wymiaru sprawiedliwości - mam po prostu praktykę, nomen omen: znam osobiście sędziego Igora Tuleję - rozmawiałem z nim w jego osobistym gabinecie, oczywiście: ta sprawa już dawno jest nieaktualna - dokumenty zostały zniszczone (zgodnie z prawem), już pan wszystko wie? Gdybym był osobą słyszącą - nie byłoby tego - osoby niesłyszące są łatwo wykorzystywane, de facto: w tych dwóch wyrokach powinien zostać uniewinniony (kozioł ofiarny) - tak prywatnie mówili policjanci, biegły sądowy i opiekunowie socjalni.

 

Łukasz Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

@violetta

 

Dam odpowiedź poniżej i będzie pani zaskoczona...

 

Łukasz Jasiński 

@Leszczym

 

Jeśli chodzi o Świętą, ojej, Ślepą Temidę, to też miałem taki przypadek: jako uczeń Liceum Zawodowego (1999-2004) zostałem wciągnięty w zbiorową kradzież samochodów - Opel i Żuk, oczywiście: bardzo dużo mogę powiedzieć na temat działalności policji i sądu - od środka, jakby inaczej: miałem akt oskarżenia o kradzież, jednak: to wszystko było po alkoholu i zabawa z ułańską fantazją, dostałem dwa wyroki w tym samym czasie (jeden w zawieszeniu na pięć lat, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu i drugi: w zawieszeniu na trzy lata, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu) - nigdy nie siedziałem w więzieniu, więc: mam czyste sumienie, kiedy chodziłem na komisariat składać podpisy (na Władysława Pytlasińskiego - Dolny Mokotów) - policjanci się śmiali (i z sądu i ze mnie), dlatego też: nie boję się wymiaru sprawiedliwości - mam po prostu praktykę, nomen omen: znam osobiście sędziego Igora Tuleję - rozmawiałem z nim w jego osobistym gabinecie, oczywiście: ta sprawa już dawno jest nieaktualna - dokumenty zostały zniszczone (zgodnie z prawem), już pan wszystko wie? Gdybym był osobą słyszącą - nie byłoby tego - osoby niesłyszące są łatwo wykorzystywane, de facto: w tych dwóch wyrokach powinien zostać uniewinniony (kozioł ofiarny) - tak prywatnie mówili policjanci, biegły sądowy i opiekunowie socjalni.

 

Łukasz Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

@violetta

 

Dam odpowiedź poniżej i będzie pani zaskoczona...

 

Łukasz Jasiński 

@Leszczym

 

Jeśli chodzi o Świętą, ojej, Ślepą Temidę, to też miałem taki przypadek: jako uczeń Liceum Zawodowego (1999-2004) zostałem wciągnięty w zbiorową kradzież samochodów - Opel i Żuk, oczywiście: bardzo dużo mogę powiedzieć na temat działalności policji i sądu - od środka, jakby inaczej: miałem akt oskarżenia o kradzież, jednak: to wszystko było po alkoholu i zabawa z ułańską fantazją, dostałem dwa wyroki w tym samym czasie (jeden w zawieszeniu na pięć lat, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu i drugi: w zawieszeniu na trzy lata, dozór policyjny i pouczenie o zaprzestaniu picia alkoholu) - nigdy nie siedziałem w więzieniu, więc: mam czyste sumienie, kiedy chodziłem na komisariat składać podpisy - policjanci się śmiali (i z sądu i ze mnie).



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sempreviva82 Czy ta obsceniczna pisanina nie powinna być usunięta z Portalu? 
    • @Damroka "napniemy cięciwy ze strun księżyca i szeptem zmienimy odcień życia"   grafomania!   Z prozaicznym pozdrowieniem :-)  
    • Można być poet(k)ą nie pisząc żadnych wierszy, albo: Książka Andrew Jupitera: "Wabi Sabi. Japońska sztuka dostrzegania piękna w przemijaniu" / Tłum. Wojciech Usarzewicz. Gliwice 2018, Sensus. - s.165 ma tu wprawdzie bardzo wiele do powiedzenia, jakkolwiek - nie wszystko. Koheletowa uroda przemijania nie jest zjawiskiem odosobnionym. Moim skromnym zdaniem, owa świadomość tęsknoty za tęsknotą właściwą była oraz będzie wszystkim, którzy w miejsce pompy ssąco-tłoczącej posiadają organ nazywany sercem. Wszak jedno należy przyznać Japończykom: oni tę sztukę wchłaniania w siebie impresji opanowali do granicy perfekcji. Zapewne i z uwagi na specyfikę wyspiarskiej ojczyzny. Gdyby przyszło mi porównać Wabi Sabi do jakiegoś przypisanego temu zjawisku, zapachu, to subiektywnie a równocześnie z całym przekonaniem wskazałabym na toaletową wodę o nazwie "L'Eau Kenzo", która spokojnie płynąc smugą swej świeżej woni wychwytuje aromaty hojnej natury: kwiatów, owoców, liści. Kenzo bowiem kreuje zapach pełen olfaktorycznych barw a jego zmysłowa kompozycja w musującej "nucie głowy" z mrożoną miętą, różowym pieprzem i mandarynką poprzez przeźroczystą "nutę serca" (kwiat lotosu, lilię wodną, trzciny, brzoskwinię) otula "nutą głębi" z cedrowego drzewa oraz białego piżma. Wabi Sabi - analizowana sztuka w trakcie przemiany jest przede wszystkim utożsamiana z intuicyjnym docenianiem nietrwałego piękna fizycznego świata odzwierciedlającego nieodwracalny przepływ życia w jego duchowym świecie ustawicznych zmian. W Wabi Sabi sytuuje się również japońska osobowość, w której poza zamiłowaniem do niejasności wypowiedzi, dochodzi jeszcze mistrzowska umiejętność skrywania własnych emocji, chociażby w osławionym "japońskim", maskowatym uśmiechu: uprzejmie pustym. Kunszt Wabi Sabi dąży do odnajdywania urody w prawdach naturalnego środowiska, szukając między innymi inspiracji w naturze; w przyrodzie ukształtowanej ręką człowieka w jej zminiaturyzowanych ogrodach, później w ogrodach herbacianych. W poezji natomiast do zminimalizowania wersów niemalże ich przysłowiowej kropki. Wabi Sabi wywodzi się z ukształtowanej w wieku XIII [licząc od narodzin Chrystusa] filozofii Zen, nie tyle religii, ponieważ Zen religią nie jest, ile stylu ludzkiego życia, jego prawdziwej egzystencji, dlatego Zen kładzie szczególny nacisk na teraźniejszość. Dowodem tego trwania, niejako w zawieszeniu, są właśnie strofy haiku, a te natomiast kołyszą się z odlatującym śpiewem wiatru albo por. :

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      : *** chłodny poranek drży w koronkach pajęczyn zapach jesieni *** las przed zachodem cienie rudych wiewiórek z jasności w ciemność *** złociste snopy na brzemiennych łodygach konopne sznury *** po nawałnicy wśród liści drobne krople udają tęczę gdzie długość wierszy jest odwrotnie proporcjonalna do wielości znaczeń, jakie te mogą przekazać. I ta właśnie treściwość haiku daje ów dogłębny efekt. Nie trzeba akcentować, iż Wabi Sabi jest do najodleglejszych granic posuniętym indywidualizmem, przy czym - wywnioskowałam z lektury publikacji - nie każdy nadaje się do tego, aby być tzw. wabizumai. Buntuje się już nawet japońska młodzież, niemniej Zachód znalazł sobie - w 2018 roku - nowe modne wariactwo typu: jak urządzić swoją chałupę, aby sprawiała wrażenie użartej czasem? I tu z niekłamanym entuzjazmem spieszą z merkantylną pomocą rozmaici projektanci, z autorem książki włącznie, prezentując swój cały katalog rad oraz wskazówek o nazwie kryteria: DESIGN, gdzie: - zabronią wszelkich błyszczących, jednolitych materiałów, zaś na ich miejsce wskażą szorstkie o chropowatej powierzchni tkaniny, które - podkreślą naturalny destrukt i zaakcentują - swobodę formy eksponowanych przedmiotów z ich przypadkowością, teksturą itp. "pięknem w brzydocie" o naturalnych - nigdy jaskrawych - kolorach ziemi, skał, nieba przy przytłumionym świetle oraz w zrównoważonej pod względem kubatury, przestrzeni... Komuś może się podobać, a jeżeli nawet się nie (s)podoba, to podobać musi, ponieważ akurat są takie "trendy" Roku Pańskiego 2018. Inni, w tym autorka niniejszego tekstu, od samego początku własnego życia - bezwiednie i ku rozpaczy swoich Bliskich - została ową "wabizumai", znaczy dziwadłem, zupełnie wówczas nieświadoma, że gdzieś na Dalekim Wschodzie żyją doń podobni Skośnoocy, dla których, choć w odmiennym kontekście oraz scenerii śpiewa wierszem Włodzimierz Słobodnik (1900-1991): A może być tak pięknie jak namalowana Róża na kształtnym brzuchu glinianego dzbana. Może być jeszcze piękniej jak aniołów siedem, Dla których stare krzesła i łóżka to Eden. Może być jeszcze piękniej jak morze wzburzone, Przez małe twoje ręce nagle uciszone. Może być jeszcze piękniej: niezmierzone światy I pocałunek śmierci i jej czarne kwiaty.
    • @Placebo I to jest TO, cała esencja teraźniejszości... @Placebo Szczere, dyplomatyczne, takie, żeby niepotrzebnie losu nie drażnić, sam czas w swoim czasie wprowadzi swoją korektę...
    • @Kwiatuszek  @Andrzej P. Zajączkowski @Poezja to życie Dziękuję Wam serdecznie i pozdrawiam!!!!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...