Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą i nigdy tego zjawiska nie potępiły - oślepli.

 

          Na czele jakiejś tam ukraińskiej instytucji staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za - oczytanego i mądrego i kulturalnego - człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął - ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski - widzący tak zwany faszyzm u Roberta Bąkiewicza i ani kręgi - "Gazety Wyborczej" - etc. 

 

          I skąd ta amnezja i ta tolerancja, której nie stosują wobec tak zwanych polskich faszystów?

 

          Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw - wydumany czy prawdziwy - tak zwany antysemityzm - przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji - formacji - mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

          A swego czasu niejaka Anne Applebaum (żona Radosława Sikorskiego) napisała:

 

          Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu!

 

          I to jest ich główna wytyczna - dogmat i to jest także przejaw skrajnego cynizmu, hipokryzji i zaprzaństwa - ich!

 

          Jak widać - tak zwana polska inteligencja - ich główną wytyczną kupiła!

 

          Tak zwany faszyzm zwalczamy u siebie - ale już na Ukrainie nich będzie - byle przeciwko Rosji, tak przy okazji: na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura - zamordyzm, brak wolności słowa, jest prześladowana prawosławna Cerkiew i wsadzani są do więzień duchowni - pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie Europy, a u nas?

 

          Ukraina walczy w obronie całego wolnego świata!

 

          Były doradca prezydenta - Wołodymyra Zełeńskiego - Aleksij Arestowicz - powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa ziemiankę UPA i robią przygotowania do mierzenia czaszek, jak widać - w Polsce nikogo to nie niepokoi...

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą i nigdy tego zjawiska nie potępiły - oślepli.

 

          Na czele jakiejś tam ukraińskiej instytucji staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za - oczytanego i mądrego i kulturalnego - człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął - ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski - widzący tak zwany faszyzm u Roberta Bąkiewicza i ani kręgi - "Gazety Wyborczej" - etc. 

 

          I skąd ta amnezja i ta tolerancja, której nie stosują wobec tak zwanych polskich faszystów?

 

          Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw - wydumany czy prawdziwy - tak zwany antysemityzm - przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji - formacji - mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

          A swego czasu niejaka Anne Applebaum (żona Radosława Sikorskiego) napisała:

 

          Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu!

 

          I to jest ich główna wytyczna - dogmat i to jest także przejaw skrajnego cynizmu, hipokryzji i zaprzaństwa - ich!

 

          Jak widać - tak zwana polska inteligencja - ich główną wytyczną kupiła!

 

          Tak zwany faszyzm zwalczamy u siebie - ale już na Ukrainie nich będzie - byle przeciwko Rosji, tak przy okazji: na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura - zamordyzm, brak wolności słowa, jest  prześladowana prawosławna Cerkiew się prawosławną Cerkiew i wsadzani są do więzień duchowni - pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie Europy, a u nas?

 

          Ukraina walczy w obronie całego wolnego świata!

 

          Były doradca prezydenta - Wołodymyra Zełeńskiego - Aleksij Arestowicz - powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa ziemiankę UPA i robią przygotowania do mierzenia czaszek, jak widać - w Polsce nikogo to nie niepokoi...

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą i nigdy tego zjawiska nie potępiły - oślepli.

 

          Na czele jakiejś tam ukraińskiej instytucji staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za - oczytanego i mądrego i kulturalnego - człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął - ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski - widzący tak zwany faszyzm u Roberta Bąkiewicza i ani kręgi - "Gazety Wyborczej" - etc. 

 

          I skąd ta amnezja i ta tolerancja, której nie stosują wobec tak zwanych polskich faszystów?

 

          Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw - wydumany czy prawdziwy - tak zwany antysemityzm - przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji - formacji - mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

          A swego czasu niejaka Anne Applebaum (żona Radosława Sikorskiego) napisała:

 

          Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu!

 

          I to jest ich główna wytyczna - dogmat i to jest także przejaw skrajnego cynizmu, hipokryzji i zaprzaństwa - ich!

 

          Jak widać - tak zwana polska inteligencja - tą główną wytyczną kupiła!

 

          Tak zwany faszyzm zwalczamy u siebie - ale już na Ukrainie nich będzie - byle przeciwko Rosji, tak przy okazji: na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura - zamordyzm, brak wolności słowa, jest  prześladowana prawosławna Cerkiew się prawosławną Cerkiew i wsadzani są do więzień duchowni - pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie Europy, a u nas?

 

          Ukraina walczy w obronie całego wolnego świata!

 

          Były doradca prezydenta - Wołodymyra Zełeńskiego - Aleksij Arestowicz - powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa ziemiankę UPA i robią przygotowania do mierzenia czaszek, jak widać - w Polsce nikogo to nie niepokoi...

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą i nigdy tego zjawiska nie potępiły - oślepli.

 

          Na czele ukraińskiego ipn staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za - oczytanego i mądrego i kulturalnego - człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął - ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski - widzący tak zwany faszyzm u Roberta Bąkiewicza i ani kręgi - "Gazety Wyborczej" - etc. 

 

          I skąd ta amnezja i ta tolerancja, której nie stosują wobec tak zwanych polskich faszystów?

 

          Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw - wydumany czy prawdziwy - tak zwany antysemityzm - przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji - formacji - mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

          A swego czasu niejaka Anne Applebaum (żona Radosława Sikorskiego) napisała:

 

          Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu!

 

          I to jest ich główna wytyczna - dogmat i to jest także przejaw skrajnego cynizmu, hipokryzji i zaprzaństwa - ich!

 

          Jak widać - tak zwana polska inteligencja - tą główną wytyczną kupiła!

 

          Tak zwany faszyzm zwalczamy u siebie - ale już na Ukrainie nich będzie - byle przeciwko Rosji, tak przy okazji: na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura - zamordyzm, brak wolności słowa, jest  prześladowana prawosławna Cerkiew się prawosławną Cerkiew i wsadzani są do więzień duchowni - pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie Europy, a u nas?

 

          Ukraina walczy w obronie całego wolnego świata!

 

          Były doradca prezydenta - Wołodymyra Zełeńskiego - Aleksij Arestowicz - powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa ziemiankę UPA i robią przygotowania do mierzenia czaszek, jak widać - w Polsce nikogo to nie niepokoi...

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą i nigdy tego zjawiska nie potępiły - oślepli.

 

          Na czele ukraińskiego ipn staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za - oczytanego i mądrego i kulturalnego - człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął - ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski - widzący tak zwany faszyzm faszyzm u Roberta Bąkiewicza i ani kręgi - "Gazety Wyborczej" - et consortes.

 

          I skąd ta amnezja i ta tolerancja, której nie stosują wobec tak zwanych polskich faszystów?

 

          Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw - wydumany czy prawdziwy - tak zwany antysemityzm - przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji - formacji - mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

          A swego czasu niejaka Anne Applebaum (żona Radosława Sikorskiego) napisała:

 

          Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu!

 

          I to jest ich główna wytyczna - dogmat i to jest także przejaw skrajnego cynizmu, hipokryzji i zaprzaństwa - ich!

 

          Jak widać - tak zwana polska inteligencja - tą główną wytyczną kupiła!

 

          Tak zwany faszyzm zwalczamy u siebie - ale już na Ukrainie nich będzie - byle przeciwko Rosji, tak przy okazji: na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura - zamordyzm, brak wolności słowa, jest  prześladowana prawosławna Cerkiew się prawosławną Cerkiew i wsadzani są do więzień duchowni - pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie Europy, a u nas?

 

          Ukraina walczy w obronie całego wolnego świata!

 

          Były doradca prezydenta - Wołodymyra Zełeńskiego - Aleksij Arestowicz - powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa ziemiankę UPA i robią przygotowania do mierzenia czaszek, jak widać - w Polsce nikogo to nie niepokoi...

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą - nigdy tego zjawiska nie potępiły - dostali po prostu ślepoty.

 

          Na czele ukraińskiego ipn staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za - oczytanego i mądrego i kulturalnego - człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął - ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski - widzący tak zwany faszyzm faszyzm u Roberta Bąkiewicza i ani kręgi - "Gazety Wyborczej" - et consortes.

 

          I skąd ta amnezja i ta tolerancja, której nie stosują wobec tak zwanych polskich faszystów?

 

          Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw - wydumany czy prawdziwy - tak zwany antysemityzm - przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji - formacji - mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

          A swego czasu niejaka Anne Applebaum napisała:

 

          Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu!

 

          I to jest ich główna wytyczna - dogmat i to jest także przejaw skrajnego cynizmu, hipokryzji i zaprzaństwa - ich!

 

          Jak widać - tak zwana polska inteligencja - tą główną wytyczną kupiła!

 

          Tak zwany faszyzm zwalczamy u siebie - ale już na Ukrainie nich będzie - byle przeciwko Rosji, tak przy okazji: na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura - zamordyzm, brak wolności słowa, jest  prześladowana prawosławna Cerkiew się prawosławną Cerkiew i wsadzani są do więzień duchowni - pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie Europy, a u nas?

 

          Ukraina walczy w obronie całego wolnego świata!

 

          Były doradca prezydenta - Wołodymyra Zełeńskiego - Aleksij Arestowicz - powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa ziemiankę UPA i robią przygotowania do mierzenia czaszek, jak widać - w Polsce nikogo to nie niepokoi...

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Łukasz Wiesław Jan Jasiński 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą - nigdy tego zjawiska nie potępiły - dostali po prostu ślepoty.

 

          Na czele ukraińskiego ipn staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za - oczytanego i mądrego i kulturalnego - człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął - ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski - widzący tak zwany faszyzm faszyzm u Roberta Bąkiewicza i ani kręgi "Gazety Wyborczej" et consortes. Skąd ta amnezja, ta tolerancja, której nie stosują wobec „polskich faszystów”? Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw, wydumany czy prawdziwy, „antysemityzmu” – przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji i formacji mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

Swego czasu Anne Applebaum napisała, że „Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu”. To jest wytyczna, to jest dogmat, to jest także przejaw skrajnego cynizmu i hipokryzji. Jak widać, „polska inteligencja” tą wytyczną kupiła. „Faszyzm” zwalczamy u siebie, ale już na Ukrainie nich będzie, byle przeciwko Rosji. Na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura, zamordyzm, brak wolności słowa, prześladuje się prawosławną Cerkiew, wsadza do więzienia duchownych – pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie, ale u nas wmawia się publiczności, że taka właśnie Ukraina walczy w obronie całego „wolnego świata”! Były doradca prezydenta Zełenskiego Aleksij Arestowicz powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa „ziemiankę UPA” i „przygotowują się do mierzenia czaszek”. Jak widać, w Polsce nikogo to nie niepokoi.

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system: od niemieckiego - narodowego socjalizmu (oj, cóż za niedobra nazwa) poprzez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania i Portugalia) do miękkiej dyktatury w Polsce - zwaną dyktaturą anachronizmu.

 

          Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi, jednak: obecnie termin "faszyzm" nabrał znaczenia mistycznego - "faszyzmem" - jest wszystko na prawo od tolerancyjnego robactwa, pardon - lewactwa.

 

          W Polsce tak zwanymi faszystami są nie tylko zwolennicy Grzegorza Brauna, Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena, Roberta Bąkiewicza, kibice, obrońcy tradycyjnej rodziny - ale i też radykalni przeciwnicy aborcji.

 

          I w ogromnym błędzie jest ten, kto sądziłby, że ci tropiciele tak zwanego faszyzmu są bezstronnymi ideowcami, którzy stosują taką samą miarę wobec wszystkich, otóż to: mimo ewidentnych faktów - w sąsiadującej z nami Ukrainie obowiązuje oficjalnie - właśnie tak znienawidzony przez międzynarodowe media tak zwany faszyzm - czyli w poprawnej terminologii: skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (Tradycja SS Galizien) - nasze tak zwane autorytety milczą - nigdy tego zjawiska nie potępiły - dostali po prostu ślepoty.

 

          Na czele ukraińskiego IPN staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za oczytanego i kulturalnego człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął, ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski, widzący „faszyzm” u Bąkiewicza i w Rosji, ani kręgi Gazety Wyborczej et consortes. Skąd ta amnezja, ta tolerancja, której nie stosują wobec „polskich faszystów”? Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw, wydumany czy prawdziwy, „antysemityzmu” – przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji i formacji mających na rękach morze krwi żydowskiej?

 

Swego czasu Anne Applebaum napisała, że „Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu”. To jest wytyczna, to jest dogmat, to jest także przejaw skrajnego cynizmu i hipokryzji. Jak widać, „polska inteligencja” tą wytyczną kupiła. „Faszyzm” zwalczamy u siebie, ale już na Ukrainie nich będzie, byle przeciwko Rosji. Na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura, zamordyzm, brak wolności słowa, prześladuje się prawosławną Cerkiew, wsadza do więzienia duchownych – pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie, ale u nas wmawia się publiczności, że taka właśnie Ukraina walczy w obronie całego „wolnego świata”! Były doradca prezydenta Zełenskiego Aleksij Arestowicz powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa „ziemiankę UPA” i „przygotowują się do mierzenia czaszek”. Jak widać, w Polsce nikogo to nie niepokoi.

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                              Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system, od niemieckiego narodowego socjalizmu (cóż za „niedobra” nazwa!), przez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania, Portugalia) po miękką dyktaturę w Polsce, zwaną czasem dyktaturą anachronizmu. Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi. Jednak obecnie termin „faszyzm” nabrał znaczenia mistycznego, „faszyzmem” jest wszystko na prawo od lewactwa. W Polsce „faszystami” są nie tylko zwolennicy  Brauna, Bosaka, Mentzena, kibole i ludzie Bąkiewicza, ale także obrońcy tradycyjnej rodziny czy przeciwnicy aborcji.

Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że ci tropiciele „faszyzmu” są bezstronnymi ideowcami, stosującymi tą samą miarę wobec wszystkich. Otóż, mimo ewidentnych faktów, że w sąsiadującej z nami Ukrainie panoszy się oficjalnie właśnie tak znienawidzony przez media i liberałów „faszyzm”, czyli w poprawnej terminologii skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (tradycja SS Galizien) – nasze „autorytety” milczą, nigdy tego zjawiska nie potępiły, nagle stają się ślepi, a nawet głoszą, że takie oskarżenia to „rosyjska propaganda”. Na czele ukraińskiego IPN staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za oczytanego i kulturalnego człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął, ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski, widzący „faszyzm” u Bąkiewicza i w Rosji, ani kręgi Gazety Wyborczej et consortes. Skąd ta amnezja, ta tolerancja, której nie stosują wobec „polskich faszystów”? Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw, wydumany czy prawdziwy, „antysemityzmu” – przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji i formacji mających na rękach morze krwi żydowskiej?

Swego czasu Anne Applebaum napisała, że „Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu”. To jest wytyczna, to jest dogmat, to jest także przejaw skrajnego cynizmu i hipokryzji. Jak widać, „polska inteligencja” tą wytyczną kupiła. „Faszyzm” zwalczamy u siebie, ale już na Ukrainie nich będzie, byle przeciwko Rosji. Na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura, zamordyzm, brak wolności słowa, prześladuje się prawosławną Cerkiew, wsadza do więzienia duchownych – pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie, ale u nas wmawia się publiczności, że taka właśnie Ukraina walczy w obronie całego „wolnego świata”! Były doradca prezydenta Zełenskiego Aleksij Arestowicz powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa „ziemiankę UPA” i „przygotowują się do mierzenia czaszek”. Jak widać, w Polsce nikogo to nie niepokoi.

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                                 Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system, od niemieckiego narodowego socjalizmu (cóż za „niedobra” nazwa!), przez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania, Portugalia) po miękką dyktaturę w Polsce, zwaną czasem dyktaturą anachronizmu. Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi. Jednak obecnie termin „faszyzm” nabrał znaczenia mistycznego, „faszyzmem” jest wszystko na prawo od lewactwa. W Polsce „faszystami” są nie tylko zwolennicy  Brauna, Bosaka, Mentzena, kibole i ludzie Bąkiewicza, ale także obrońcy tradycyjnej rodziny czy przeciwnicy aborcji.

Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że ci tropiciele „faszyzmu” są bezstronnymi ideowcami, stosującymi tą samą miarę wobec wszystkich. Otóż, mimo ewidentnych faktów, że w sąsiadującej z nami Ukrainie panoszy się oficjalnie właśnie tak znienawidzony przez media i liberałów „faszyzm”, czyli w poprawnej terminologii skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (tradycja SS Galizien) – nasze „autorytety” milczą, nigdy tego zjawiska nie potępiły, nagle stają się ślepi, a nawet głoszą, że takie oskarżenia to „rosyjska propaganda”. Na czele ukraińskiego IPN staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za oczytanego i kulturalnego człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął, ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski, widzący „faszyzm” u Bąkiewicza i w Rosji, ani kręgi Gazety Wyborczej et consortes. Skąd ta amnezja, ta tolerancja, której nie stosują wobec „polskich faszystów”? Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw, wydumany czy prawdziwy, „antysemityzmu” – przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji i formacji mających na rękach morze krwi żydowskiej?

Swego czasu Anne Applebaum napisała, że „Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu”. To jest wytyczna, to jest dogmat, to jest także przejaw skrajnego cynizmu i hipokryzji. Jak widać, „polska inteligencja” tą wytyczną kupiła. „Faszyzm” zwalczamy u siebie, ale już na Ukrainie nich będzie, byle przeciwko Rosji. Na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura, zamordyzm, brak wolności słowa, prześladuje się prawosławną Cerkiew, wsadza do więzienia duchownych – pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie, ale u nas wmawia się publiczności, że taka właśnie Ukraina walczy w obronie całego „wolnego świata”! Były doradca prezydenta Zełenskiego Aleksij Arestowicz powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa „ziemiankę UPA” i „przygotowują się do mierzenia czaszek”. Jak widać, w Polsce nikogo to nie niepokoi.

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

Łukasz Jasiński

Łukasz Jasiński

                         Ślepota elit jest porażająca*

 

          Jednym z ulubionych zajęć naszej tak zwanej elity - tej liberalnej, syjonistycznej i lewicowej - jest tropienie w Polsce wszelkich objawów tak zwanego faszyzmu.

 

          Piszę: tak zwanego, bo już od dawna jest ono wytrychem, który otwiera wszystkie zamki i zatraciło z czasem swój pierwotny sens.

 

          Faszyzm był ideologią włoską i zanikł w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku - jest zjawiskiem historycznym i nigdzie nie istniał poza Włochami - ani w Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ani w Hiszpanii i ani w Portugalii i ani w Polsce przed Drugą Wojną Światową - nie było żadnego faszyzmu.

 

          W każdym z tych państw był inny system, od niemieckiego narodowego socjalizmu (cóż za „niedobra” nazwa!), przez katolicko-narodowy autorytaryzm (Hiszpania, Portugalia) po miękką dyktaturę w Polsce, zwaną czasem dyktaturą anachronizmu. Są to prawdy znane każdemu normalnemu historykowi. Jednak obecnie termin „faszyzm” nabrał znaczenia mistycznego, „faszyzmem” jest wszystko na prawo od lewactwa. W Polsce „faszystami” są nie tylko zwolennicy  Brauna, Bosaka, Mentzena, kibole i ludzie Bąkiewicza, ale także obrońcy tradycyjnej rodziny czy przeciwnicy aborcji.

Myliłby się jednak ten, kto sądziłby, że ci tropiciele „faszyzmu” są bezstronnymi ideowcami, stosującymi tą samą miarę wobec wszystkich. Otóż, mimo ewidentnych faktów, że w sąsiadującej z nami Ukrainie panoszy się oficjalnie właśnie tak znienawidzony przez media i liberałów „faszyzm”, czyli w poprawnej terminologii skrajny banderyzm z dodatkami neonazizmu (tradycja SS Galizien) – nasze „autorytety” milczą, nigdy tego zjawiska nie potępiły, nagle stają się ślepi, a nawet głoszą, że takie oskarżenia to „rosyjska propaganda”. Na czele ukraińskiego IPN staje gloryfikator Adolfa Hitlera, którego uznaje za oczytanego i kulturalnego człowieka, a w Polsce nikt nawet słowa nie pisnął, ani zabierający głos na wszystkie tematy Radosław Sikorski, widzący „faszyzm” u Bąkiewicza i w Rosji, ani kręgi Gazety Wyborczej et consortes. Skąd ta amnezja, ta tolerancja, której nie stosują wobec „polskich faszystów”? Dlaczego ludzie tropiący w Polsce każdy przejaw, wydumany czy prawdziwy, „antysemityzmu” – przechodzą do porządku dziennego nad zjawiskiem gloryfikacji na Ukrainie organizacji i formacji mających na rękach morze krwi żydowskiej?

Swego czasu Anne Applebaum napisała, że „Ukraina potrzebuje więcej nacjonalizmu”. To jest wytyczna, to jest dogmat, to jest także przejaw skrajnego cynizmu i hipokryzji. Jak widać, „polska inteligencja” tą wytyczną kupiła. „Faszyzm” zwalczamy u siebie, ale już na Ukrainie nich będzie, byle przeciwko Rosji. Na Ukrainie panuje zwyczajna dyktatura, zamordyzm, brak wolności słowa, prześladuje się prawosławną Cerkiew, wsadza do więzienia duchownych – pisze o tym już od dawna mainstreamowa prasa na Zachodzie, ale u nas wmawia się publiczności, że taka właśnie Ukraina walczy w obronie całego „wolnego świata”! Były doradca prezydenta Zełenskiego Aleksij Arestowicz powiedział, że ukraińscy naziści robią ze swojego państwa „ziemiankę UPA” i „przygotowują się do mierzenia czaszek”. Jak widać, w Polsce nikogo to nie niepokoi.

 

Źródło: Myśl Polska 

Autor: Jan Engelgard

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...