Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jaki Twój halny rzeczywisty

pachnie żywicą chłodną jesienią

landszafcik jak u artysty

z jaśminem miodem świat nasz odmieni

 

a mi się się marzy potężny halny

co przemebluje całą mą duszę

i powywala rzeczy marne

przecież do wielkich już dążyć muszę

:)

Opublikowano (edytowane)

@befana_di_campi

wiersz bardzo ładny, podoba mi się. jeżeli starasz się konsekwentnie (tak jak wcześniej wspomniałaś) trzymać klasycznych zasad tanki, to jednak trochę gubisz rytm (w dolnym wierszu waki pasowałby jeszcze jakiś dwutakt).

swoją drogą pozostaje pytanie, czy pojedyńczą literę "i, z" liczymy jako wyraz (sylabę), czy raczej ignorujemy? ja staram się je uwzględniać, pomimo to bardzo lirycznie. pozdrawiam

Edytowane przez any woll (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@befana_di_campi

Witaj-:)

Naturszczyk w treści na pewno! Co do tego nie mam żadnych wątpliwości, poza jedną, którą musiałem wybadać zarówno w części opisowej 'kami no ku 5-7-5' jak w części refleksyjnej z puentą 'shimo no ku 7+7', by szczerze ci napisać, co przyciągnęło moją uwagę obok treści Wzór zastosowany, jaki nieco odbiega od tego w Tance, powinien być 5-7-5 7-7, chyba że koleżanka kocha modyfikacje, jakie zupełnie mi nie przeszkadzają, w tym wypadku są uzasadnione obcowaniem na łonie przyrody, jak to bywa w Tankach, które kiedyś studiowałem i obserwowałem pod kątem szkieletu. Zauważając bardzo istotną rzecz, mianowicie ilość użytych czasowników w 31 sylabach; nadaje płynności wierszowi — bo brak dobrze wstawionego czasownika doprowadził, do jakiejś tamy czy zatoru i nie wiem, jak odniesiesz się do mojego komentarza? Pod nim wstawię, jeśli pozwolisz podpowiedź, ok?

 

'z zimowym wejściem
... żywiczny oddech chłodu (tu warto pokombinować z czasownikiem)
jaśminem z miodem... 
by później jak narkotyk
dmuchnąć rześkim eterem'

 

Zainspirowałaś mnie tym wierszem, do napisania swojego.

 

Pozdrawiam cię!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...