Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

iskierki poniosły śmierć


Rekomendowane odpowiedzi

korytarz
noc
przez okruchy świateł przedziera się zgrzyt serca
ona go kocha on drzwi otwiera
świat się zamyka jej snem przedwczesnym
rodzi się kolejna chimera

u podnóży dnia ona leży samotnie w sypialni
tylko ściana ją oburącz za ręce ściska
łzy jeszcze ciepłe od chłodu poranków
zlepiły się w ustach

popłynąć chcą
rwać brzegi
topić

w samo południe jak na dzikim zachodzie
przewija się taśma i ona wraz z filmem
krzywo patrzy na nagrania o jakiejś przygodzie
którą udało jej się nakręcić
wspólnie

w niedocenionych oczach pojawia się kosa
zmutowane myśli pchają się w głowę
rozpędzając szał chwyta nóż
kocha
zrywając na zawsze z nałogiem
pękają struny muzyka cichnie
koncert skończony
czytamy w liście:

gdy wrócisz wieczorem poczęstuj się herbatą
wsadź do mikrofali wczorajszy dzień
ja
jak zauważysz
nie będę już itaką
iskierki poniosły śmierć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałem przedsatwić miłość właściwie w jednym kierunku...
żonę zakochaną w mężu który jak widać nie ma dla niej czasu, co w rezultacie doprowadza do jej samobójstwa... może troche i oklepany ale i tak jak na moje umiejetności to oryginalny:P
dzięki za komentarz
pozdro
wiktor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jedyne co mi się podoba, to brak obłudy, cała reszta tonie i trochę mnie nudziło podczas czytania. chyba nie należy mówić, że śmierć jest oklepana- to tak na marginesie. ten tekst (sorry za głupie porównanie) przypomina mi pierogi z dzisiejszego obiadu:) ; niby coś tam było w środku, ale "opakowanie" się rozlatywało, a wiadomo, że diabeł tkwi w szczegółach:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe, no wiesz, pierogi to moje ulubione danie :P a opakowania się nie jada... czasem trzeba być mniej pedantycznym :P czy tekst nudny? no wiesz może nie tyle nudny co smutny i melancholijny, przez co może robi się taki jakiś smętny... ale starałem się napisać ciekawie :P wyszło jak wyszło :]
pozdro i dzięki za komentarz
wiktor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze zauważyłaś... ten wiersz miałbyć w formie scenariusza... w pierwszej wersji... w drugiej, którą tutaj umieściłem zmieniłem trochę koncepcję ale zostało trochę wczęsniejszej wizji... np. na samym poczatku gdzie jest napisane

korytarz
noc

tak jakby to był coś w stylu akt I scena I :P

co do tych dwóch ostatnich zwrotek to może i rzeczywiście jest w nich za duży kontrast, ale tak chciałem skonstruować ten wiersz, żeby nagle się unoisło, by zaraz opadło

pozdro i dzięki za komenta
wiktor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie przede wszystkim urzekły dwie sprawy: w bardzo umiejętny i ciekawy sposób splotłeś wątki bardzo klasycznie brzmiące, wręcz pachnące romantyzmem czy neo-romantyzmem (tak to nazwijmy umownie...) np. w zwrotce 2 z klimatami bardzo współczesno-industrialnymi (te zmutowane myśli czy mikrofale dla przykładu). Dało to efekt przekonywujący, a treść jest nakreślona wyraźnie. Poza tym - utwór długi, a nieprzegadany! Plus ode mnie ;-)
POZDRAWIAM!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za komentarz.. wiersz w założeniu miałbyć dłuższy, ale właśnie powycinałem idąc za radą niektórych forumowiczów :) fragmenty zbędne i wyszło jakoś tak nieprzegadanie :P i alleluja że wreszcie ktoś mnie w tym upewnił bo starałem się jak cholera
pozdro
wiktor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Czytałam różne wiersze, które są tutaj zamieszczane i... zauważyłam, że najczęściej największe poparcie i jak najbardziej pozytywne komentarze dostają wiersze krótkie, czasem kilkusłowne... I to chyba wielki błąd eliminować wiersze długie, które często mają o wiele większe przesłanie, aniżeli te kilkuwyrazowe...
Przykro patrzeć na to, że wiele osób nie docenia ciężkiej pracy...
A może to wynika z lenistwa i... wolicie czytać krótkie wiersze, bo jest mniej do czytania i komentowania?

Wracając do tego utworu...
Mnie, osobiście, nie przeszkadza owe "wprowadzenie", na które wiele osób tak narzekało... Ponadto w pamięć zapadła mi treść drugiej strofki... Jakieś takie szczególne, jak dla mnie, przesłanie ma właśnie ta część utworu..

Bardzo lubię wiersze, które właśnie poprzez "scenariusze" i dłuższe opisy zmierzają w końcu do sedna, do tego najważniejszego wniosku... Oczywiście to wprowadzenie musi być na tyle interesujące, by czytelnik nie zniechęcił się po przeczytaniu kilku pierwszych wersów...
Sama lubię często pisać coś, co od prozy odróżnia tylko podział na wiersze i strofy, zamiast akapitów... Wiele osób zarzuca, że to nie są wiersze...
No cóż... chcą innych, "nowoczesnych", "współczesnych" wierszy, to niech zauważą, że nowoczesność i współczesność znaczyć może dla każdego coś innego... Moim zdaniem twórcy powinni o czymś takim wiedzieć i pamiętać...

Ale w końcu zdarzają się twórcy i "twórcy"...

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do Ney (jak mniemam tej Ney :P): dzięki za obszerny komentarz heh... mam identyczne zdanie co i Ty...
do Agaty: otwiera i chimera miały się rymować... :) lubię czasem wkleić gdzieniegdzie jakiś rym, taki mam styl pisania. no i również dziękuję za komentarz :)
pzdr
wiktor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz - ma to coś, co mnie przy nim zatrzyma. Niby o oklepanej tematyce - miłość i śmierć - a jednak w niebanalany sposób :). A co do rymów - ja właśnie lubię takie gdzieniegdzie, nie za dużo i w nieregularny sposób. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno

      Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno

      Potencjał swój pełny odkryłem 

      Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem 

      Konsekwencje może i będą duże, 

      Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze?

      W domku opuszczonym się zaszyję 

      I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.

       

                                *********

       

      Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim

      Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki

      Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili

      Często mnie do czerwoności bili

      Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść 

      Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć.

       

      Rówieśnicy wcale lepsi nie byli,

      Do różnych czynów się odważyli,

      Nigdzie bezpiecznie się nie czułem,

      Dla nauczycieli byłem chyba duchem,

      Prośby i skargi moje zostały zignorowane,

      Mieli na mnie totalnie wyjebane,

      I co, czy jakoś na to zareagowałem?

      Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem.

       

      Lata mijały, a ja wciąż taki sam

      Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam 

      W świat dorosłych wdrążyć się chciałem 

      Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem 

      Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć 

      Myśli złych natłok na bok zepchnąć.

       

      W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili,

      Jedynie sprzątania i mycia nauczyli

      Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem 

      Chyba to nie dla mnie - pomyślałem 

      Szkoda jednak tak szybko było się poddać, 

      W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać.

       

      Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd 

      Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd

      Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni

      Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli

      Bez wahania szefa mojego zastrzelili,

      Resztę pracowników śmiertelnie pobili

      Ja ukryłem się w jednej z szafek

      Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk.

       

      Moje najgorsze obawy się spełniły 

      Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły 

      Drzwiczki raptownie otworzyli

      Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli

      Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem 

      Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem...

       

      Ocknąłem się po dłuższym czasie,

      Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie 

      Otumaniony przez chwilę byłem 

      Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem.

      Głowa mnie bolała jak cholera 

      Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda

      W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, 

      Ale los najwyraźniej inne plany miał. 

       

      Udało mi się w końcu wstać 

      Trochę ciężko mi było równowagę złapać 

      Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie 

      Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie 

      Po chwili ruszyłem przed siebie

      Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie

      Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali

      Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali...

       

      Nie miałem pojęcia jak zareagować 

      Tak szczerze, to chciało mi śmiać,

      Widok tych wszystkich trupów 

      Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, 

      Przecież ten jeden gość pod wpływem 

      Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem 

      A teraz leżał na ziemi martwy

      I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. 

       

      Od tego momentu inaczej się czuję, 

      Morderstwami się strasznie lubuję, 

      Nikomu tego nie mówiłem,

      W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  

      Dziwną przyjemność mi to sprawiło

      I to uczucie w pamięci utkwiło,

      Zabrzmi to wręcz niepokojąco 

      Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. 

       

      Rodzice całe życie mnie bili,

      Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili,

      W własnym domu bezpiecznie się nie czułem 

      Z lękami się codziennie budziłem 

      Siniaki miałem praktycznie na całym ciele,

      Tego całego gówna było jeszcze wiele, 

      Ale powiedziałem temu dość,

      Niech sprawiedliwości stanie się zadość!

       

      Obudziło się we mnie dzikie zwierzę,

      A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, 

      Matka i ojciec 

       

       

       

       

       

      Ogólnie to nie jest dokończone, pytam się was - czytelników, czy póki co ma to sens co pisze, wiele mam do poprawki, coś Chce jeszcze dodać, także na matka i ojciec się to nie skończy, ale chciałbym poznać waszą opinię co o tym wstępnie sądzicie, czy składniowo ma to sens itd

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...