Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

O przyjaźni


Rekomendowane odpowiedzi

wujek Franciszek nie dbał o życie
odkąd poumierali jego koledzy


ubywa mi przyjaciół
pisać przestają
leśnik z Ojcowa dostał udaru
nim kwestię honoru wyłuszczył
filatelistę zza Olzy jego żona
sklerozą usprawiedliwia
zostało tylko paru

za to jakich
ksiądz imiennik
mego ojca jeszcze pamięta a matkę
jak przez mgłę
przeprasza za nierówne pismo
liniuszek mu się zawieruszył

czasem odezwie się ten i ów
poeta
czytelnik
redaktorka co kocha rymy i rytm

może więc
rówieśnik z Lublina nie o mnie mówił
- pół wieku przyjaźni się ze sobą
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Prostota przekazu, Szanowny Panie, najważniejszy środek do celu.
Przekazu chyba nie trzeba tłumaczyć (w tej sytuacji ;)
pzdr. b
ps. Jest takie słówko, choroba, chyba zapomniałem... ekwialentyzacja czy coś?... ;)


Myślałem że Pan zacznie strzelać owymi środkami na potwierdzenie argumentu, że wiersz jest dobry ;)

Na prostotę przekazu w poezji nie ma miejscu, pfu, niepowinno być, bo dzięki niektórym ciągle jest niestety.

Gdyby to, co chciał poeta powiedzieć powiedziałby za pomocą metaforyki, o tak, wtedy to rozumie. W obecnej formie wszystko jest na tacy i tyle, wiersz bazuje jedynie na płynności, co powoduje że nie ma w nim nic wyjątkowego, bo w końcu zdolność płynnego pisania nie jest chyba niczym wyjątkowym.

Taka prostota w przekazie powoduje dodatkowo że można wierszy na różne tematy w ten sposób sporo naklepać.

Dodatkowo niektórzy niedobrzy ludzie twierdzą nawet, że o tym czy coś jest poezją środki art. decydują właśnie.

No ale przecież się podoba, więc pewnie się czepiam.


Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Natanie!

obawiam się, że ma Pan dość specjalne pojęcie o naturze poezji. Nie twierdzę, że wszyscy musimy się w tej materii zgadzać, ale jakieś minimum zrozumienia by się przydało. Tak czy inaczej widać, że autor tego bardzo przyjemnego skądinąd wiersza nie zgodziłby się z Panem co do "środków wyrazu", "metaforyki" etc. I całe szczęście!

Poezja nie polega na skomplikowanym pisaniu o sprawch, które można powiedzieć inaczej. Jeśli Pana dobrze zrouzmiałem, przez Pańską wypowiedź przebija takie niepojęcie tego tematu, że nie podejmuję się wdawać w polemikę.


Do Szanownego Autora:
brakuje mi w tym udanym wierszu drugiego tonu, to przecież ni mniej ni więcej, wyliczanka. Chciałoby się czegoś więcej na koniec. Chyba że to więcej jest w kursywie, to by było zrozumiałe. Tylko żebym tę kursywę - "w sensie metaforycznym" - zobaczył na końcu wiersza... znaczy się w sobie.


pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To na swój sposób miłe, że pod moim utworem porozmawiali państwo nieco o poezji. Wymiana zdań odbyła się bez mojego udziału. Też pięknie.
Powiem tak - tego sporu nie da się rozstrzygnąć. Bo i jak, przez głosowanie?
Chylę czoła przed autorami tekstów, które są jedną piękną metaforą, a środki artystycznego przekazu dobierają świadomie i celnie.
Pozwólcie jednak rzemieślnikom słowa, tkwiącym jeszcze jedną nogą w amatorszczyźnie, nadrabiać wrażliwością, prostotą i szczerością, skoro mają coś istotnego do przekazania. Czasem im się udaje dotrzeć do odbiorcy. I mieć z tego swoją małą satysfakcję.
Niech czytelnicy mają też coś do powiedzenia.

A piękny utwór pana Natana Lemansa, przepełniony paletę mistrzowskich środków artystycznych, chętnie przeczytam, gdy taki spotkam. Być może się nawet zachwycę.

Dziękuję wszystkim, którzy zatrzymali się przy moim tekście. Miło mi, że niektórzy znaleźli w nim powód do ludzkiego, być może i artystycznego wzruszenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jest tak samo : zaczyna się od jednego zdania a kończy na udziale kilku osób.

A zadałem proste pytanie, prośbę, o wymienienie środków artystycznych. Tyle zdań a odpowiedzi nie ma ?! Czyli ten wiersz owych środków nie posiada, ale co tam, i tak jest piękny bo każdy rozumie o co chodzi bez myślenia.

Poezja kochani to widzenie jednej sprawy na milion sposobów, a nie wykładanie kawy na ławe. Do tego potrzeba niestety warstwy metaforycznej czy to się komuś podoba, czy nie.

Mylę się tak Panie Janie Krzysztof ?


Niech Pan Panie Pawle sobie przeczyta taki piękny wiersz z piękną metaforyką nawet teraz, nie musi Pan czekac, wystarczy pierwszy z brzegu http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=22547

Piękny, nie ? A jaki trafny mmm poezja.


Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba jednak się Pan myli, Panie Natanie!

Pan po prostu upraszcza temat. Zresztą w ślad za Panem idzie również Pan Paweł.

Poezja to nie widzenie jednej sprawy na milion sposobów, chociaż poezją może być widzenie sprawy w inny sposób. Istnieje bardzo wiele dróg do poezji, jedną z nich jest dosłowność, podobnie jak może nią być metafora. Mówienie wprost nie jest wrogiem poezji.

Poezja nie kryje się w języku, ale w świecie i dlatego żadne środki wyrazu nie są jej wrogiem "same przez się".

Żadna "warstwa metaforyczna" nie jest wierszowi niezbęda. Wiersz może być pozbawiony metaforyki. Cokolwiek autor postanowi jest dobre, o ile jest świadom swoich decyzji, rozumie co z nich wynika dla jego wiersza i umie to wykorzystać.

Kolejnym mitem, o którym nie pisze Pan, lecz Paweł Kolcaty, jest przekonanie, że istnieje świat "świadomych środów wyrazu" i świat "prostoty i szczerości". Jak rozumiem, Paweł Kolcaty napisał to ironicznie, więc dam spokój, choć byłoby o czym pisać.

Osobiście uważam, że nic tak nie dowodzi nędzy poezji współczesnej jak wybujała metaforyka, która jest po prostu dziecinną zabawą w zgadywankę. Ja piszę a Ty zgadujesz o co mi chodziło. No nędza po prostu! Nie piszę tego a propos pańskich wierszy, których nie znam. Ta rozpasana metaforyka świadczy niezawodnie o słabości duchowej autora, który niewiele czuje i niewiele jest świadom, ratuje się więc festiwalem słów. Ta gra jest przegrana na wstępie, bo - jako się rzekło - nie w słowach zagadka się kryje. Takiemu autorowi wydaje się, że jest poetą, bo zamiast powiedzieć "śnieg", mówi "biała woda". Temat jest banalny więc nie będę tego rozwijał. Myślę, że łatwo zrozumieć, gdzie ktwi problem, nawet jeśli się mego zdanie nie podziala.

Kilka tygodni temu, znajomy poprosił mnie o wymyślenie nazwy dla jego zespołu muzycznego. Miałem na to kwadrans, po którym imię musiało pójść w świat. Napiąłem uwagę i coś tam wymyśliłem. Dwa dni później znajomy powiedział mi, że odkrył internetowe automaty do wymyślania zabawnych nazw dla zespołów muzycznych. W kilka milisekund podają kilkadziesiąt unikatowych propozycji (a'la "martwe błoto"), z których każdy może skorzystać.


Daje do myślenia, w każdym razie powinno...

pozdrawiam miłośników metafor!


PS po to jest forum, aby rozmawiać o poezji, więc nie widzę kłopotu w tym, że z jednego zdania zaczęła się rozmowa na tematy ogóle. Tylko się cieszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Janie,

Tak, tylko że owa prostota która wrogiem poezji "niby nie jest", stała sie jej jedyną częścią. Gdyby panowała równowaga - zgoda. Tylko że dosłowność wyparła metaforykę dlatego że jest prostsza.

Ja tego Panu Pawłowi nie zarzucam, bo skoro ktoś rozumie metaforykę u innych to jest automatycznie w stanie sam ją tworzyć, więć prostota przekazu jest w tym wypadku celowa.

Metaforyka o której Pan mówi wcale nią nie jest, pierwsza lepsza brednia nie równa się metafora, tylko że tu też pojawia się problem bo ludzie faktycznie takie rzeczy lubią i czytać, i tworzyć. To jest nędza poezja, oj tak, festiwal słów to dobre określenie. Brak świadomości i cieszenie się przypadkowym zlepkiem słów. Sto razy bardziej wolę takie dosłowne wiersze jak ten tu.

A wie Pan skąd to się wzieło ? Z braku krytyki, jeśli nikt nikomu nie zwraca uwagi na debilizmy one się pogłębiają w wierszu coraz bardziej. I z bezmyślności i błędnego podejścia do poezji.

Ja nie mówiłem o zwykłej wymianie zdań, tylko o rzuceniu się na kogoś za krytykę,


Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • będąc jeszcze dzieckiem miałem absolutne prawo by nawet w dzień bać się strychowego półmroku i jego wiekowych pajęczyn   jednak gdy dziś się nań udałem poczułem zimny dreszcz na skurzę gdy nagle zamknęły się jego drzwi a nad głową przeleciał nietoperz a za starej grubo zakurzonej szafy do mych uszu doleciał cienki pisk   wówczas pomyślałem sobie że nie tylko dzieciństwa jest prawem bać się tego co ma wielkie oczy i szybko to miejsce opuściłem oglądając się za siebie  
    • @kollektiv miło za spojrzenie
    • Myślałem, że życie chce mi powiedzieć jedno Lecz się pomyliłem, gdy trafiłem w samo sedno Potencjał swój pełny odkryłem Spodobał mi się, w końcu poczułem, że odżyłem Konsekwencje może i będą duże, Ale też i czemu miałbym się sprzeciwiać własnej naturze? W domku opuszczonym się zaszyję I kto wie, może ludzie uznają, że już nie żyję.                             ********* Od dzieciństwa wmawiano mi, że będę nikim Nic nie osiągnę, mimo, że zawsze miałem dobre wyniki Rodzice - durnie - codziennie alkohol pili Często mnie do czerwoności bili Wstydziłem się gdziekolwiek wyjść Gdyż rany, które miałem ciężko było zakryć. Rówieśnicy wcale lepsi nie byli, Do różnych czynów się odważyli, Nigdzie bezpiecznie się nie czułem, Dla nauczycieli byłem chyba duchem, Prośby i skargi moje zostały zignorowane, Mieli na mnie totalnie wyjebane, I co, czy jakoś na to zareagowałem? Nie - dzieckiem byłem i strasznie się wtedy bałem. Lata mijały, a ja wciąż taki sam Cichy, nielubiany, w skrócie jeden wielki chłam W świat dorosłych wdrążyć się chciałem Lecz prawdę powiedziawszy, niczego nie umiałem Praca, pomyślałem, pozwoli mi się ogarnąć Myśli złych natłok na bok zepchnąć. W warsztacie samochodowym mnie zatrudnili, Jedynie sprzątania i mycia nauczyli Dziwnych bardzo ludzi tam spotkałem Chyba to nie dla mnie - pomyślałem Szkoda jednak tak szybko było się poddać, W końcu sam chciałem dorosłe życie poznać. Z czasem, okazało się, że popełniłem błąd Mogłem uciec jak najdalej z tamtąd Wparowali ludzie w broń palną uzbrojeni Jakieś pieniądze oni bardzo chcieli Bez wahania szefa mojego zastrzelili, Resztę pracowników śmiertelnie pobili Ja ukryłem się w jednej z szafek Głupi sądziłem, że nie zajrzą do wszystkich wnęk. Moje najgorsze obawy się spełniły Wydarzyły się rzeczy, które do końca życia będą mi się śniły Drzwiczki raptownie otworzyli Wyciągnęli mnie z kryjówki, kogoś zawołali, a potem mocno w głowę uderzyli Traciłem powoli przytomność, mocno na podłogę upadłem Krew ze mnie leciała, gdyż mokro pod głową miałem... Ocknąłem się po dłuższym czasie, Nie wiedziałem, co się wydarzyło właśnie Otumaniony przez chwilę byłem Lecz w końcu do podniesienia się odważyłem. Cholernie mnie bolała głowa, Cóż, przeżyłem jako jedyny, trochę szkoda W duchu tak bardzo umrzeć bym chciał, Ale los najwyraźniej inne plany miał. Udało mi się w końcu wstać Trochę ciężko mi było równowagę złapać Rozejrzałem się dookoła siebie uważnie Nie wiedziałem, czy ten spokój mogłem traktować na poważnie Po chwili ruszyłem przed siebie Nie ukrywam, czułem się wtedy bardzo niepewnie Otworzyłem pobliskie drzwi i wszedłem do głównej hali Cisza, nikogo nie było, wszyscy już pojechali... Nie miałem pojęcia jak zareagować Tak szczerze, to chciało mi śmiać, Widok tych wszystkich trupów Uświadomił mi ile w życiu doznałem trudów, Przecież ten jeden gość pod wpływem Dotykał mnie, kiedy po pracy się myłem A teraz leżał na ziemi martwy I tak jak cała reszta, zostanie on zapomniany. Od tego momentu inaczej się czuję, Morderstwami się strasznie lubuję, Nikomu tego nie mówiłem, W tamtym zakładzie niedobitków dobiłem,  Dziwną przyjemność mi to sprawiło I to uczucie w pamięci utkwiło, Zabrzmi to wręcz niepokojąco Myślenie o tym, działa na mnie kojąco. Rodzice całe życie mnie bili, Ogromną krzywdę psychiczną mi wyrządzili, W własnym domu bezpiecznie się nie czułem Z lękami się codziennie budziłem Siniaki miałem praktycznie na całym ciele, Tego całego gówna było jeszcze wiele, Ale powiedziałem temu dość, Niech sprawiedliwości stanie się zadość! Obudziło się we mnie dzikie zwierzę, A więc, zrobiłem to, do tej pory w to nie wierzę, Matkę i ojca z zimną krwią zabiłem I szczerze powiedziawszy, lepiej się poczułem Nie do opisania jednym słowem ulgę, Problem teraz, co zrobić z ciałami, kurdę... Może to najgłupsza rzecz jaką zrobiłem Ciała w ogrodzie, pod osłoną nocy, zakopałem Jeśli ich znajdą, a na pewno to się stanie Mnie na miejscu nie będzie, ukryję się póki co w jakimś pustostanie A kiedy uda mi się na bezpieczną odległość oddalić Cóż, mam nadzieję, że uda mi się kogoś dla zabawy zabić...                           ********* Cieszę się, że mogłem swoje myśli gdzieś zapisać, Moje życie móc w skrócie opisać. Co przyszłość pokaże, zobaczymy Gliny będą mnie ścigać za moje czyny Ale szczerze, jebać to... Dobrze się bawiłem, a to najważniejsze, ot co! Czy kiedyś coś tu jeszcze napiszę? Nie wiem, pewnie nie, to się jeszcze okaże...
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @Leszczym jesteś dżentelmenem :)  
    • @Deonix_ jasne, jak się nie kleci to się nie pisze :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...