Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

       Zaprowadzę cię człowieku ciekawy, do miejsca pewnego. Po środku pewnego lasu. A jest to las smutny jak ogród oliwny oraz ciemny niczym lasy Teutoborskie. Znajduje się stary gród. Niczym nie różniąca się osada od reszty. Mimo wszystko jednak mając w śród swoich zasobów perłę. Piękny kryształ którym jest władca owego miasta,

       Mędrcem się nazywał oraz tak go mianowali ludzie. I słusznie, mężną ręką rządził. Rozważnie posługiwał się swym wojskiem. Służbie swej nie dawał surowych kar. Pisał on wiersze wielkie wspaniałe oraz podniosłe. Okazywał miłość najwyższą do swego ludu oraz swej kochanej. Przez lata panował on nad swym ludem oraz lasem. Brodę zapuścić zdołał nim odejść musiał. O wielkim władcą był on. Sprawiedliwie oraz sumiennie sądził winowajców wszelakich. "Niech żyje nasz pan!" wiwatowali ludzie za każdym razem gdy wracał zwycięski z potyczek z ludami mieszkającymi za wschodnim krajem ciemnego boru. Straż zbudował on złotą. Najbardziej oddaną i wierną. Lecz nastał dzień, tragiczny dzień, niech będzie on przeklęty. W którym tak wspaniały władca padł. Zmarł on ze starości, najbardziej szlachetny rodzaj śmierci pośród wszelakich jakie mogły spotkać mędrca,

       Nadeszły rządy syna jego pierworodnego. Młodego człowieka, syna jego oraz ukochanej jego. Mianował się on władcą ludu, dla ludu oraz nikogo innego. Padł! Padł jeden po drugim. Każdy jeden z licznej gwardii którą starannie przez lata jego ojciec budował. Nie od miecza nieprzyjaciela lecz przez władzę "Ludu". Strzeż się wierny i bohaterski rycerzu! Uciekniesz do lasu przed niesprawiedliwym losem. Tam też padniesz strzałą ugodzony barbarzyńską. Lub z konia zrzucony przez wściekły tłum. Leżysz tam teraz. Krwią wypełniasz kałużę. Nic stamtąd już nie urośnie. Bo tam gdzie przyjaciel bohatera niewinnie pada. Tam żadne drzewo, krzew, trawa lub grzyb nie raczy stanąć. Lud zabił kupca, barta i swego kapłana!,

       O bogowie! Dlaczegoż opuściliście swój lud wierny? Czy zbyt mało dawaliśmy wam ofiar? Jakiś to żart nam sprawiliście. Dając nam władcę największego władcę, filozofa wspaniałego. Tylko po to aby nam go odebrać i rzucić w nas człowiekiem klątwy. Okrutny los nasz, tych którzy dożyli ujrzeć śmierć. Śmierć w grodzie szczęśliwym. Smutne nasze żony, dzieci nasze pozostawione bez nauczyciela nie wyrosną na prawowitych ludzi, bydło nasze padnie i mięso z ów zwierzęcia niezdatne będzie do spożycia. Teraz, bogowie ujrzyjcie co przez was wybrany władca czyni z waszym ludem! Brata on nieprzyjacielem naszym, barbarzyńcą. Co naszego dziada i babkę bez problemu wykończył. Już lud wasz nie świętuję wielkich parad. Nie pamięta on dni, tych dni w których daliście nam wszelaką wiedzę na temat świata. Pamiętają teraz pogańskie zwyczaje, ciemne zwyczaje. Ofiary z ludzi nie winnych! Siedzicie na swych złotych tronach w chmurach, jakim trzeba być plugawym władcą. Aby zesłać swój lud w ciemną aleję. Pozostawić swe nowo narodzone dziecko pośrodku nie przyjacielskiego dworu! Niech ci bogowie którzy sprawili nam ten los, niech wstydzą się na wieki tego co swym człekom sprawili! Jeśli znajdzie się chociaż jedno bóstwo nasze pradawne. Które stanie w naszej obronie i wyzwoli nas z tego bólu. Temu będziemy do końca służyć. Przeto nawet my nie życzymy takiego losu naszym największym wrogą!

       Jeśli czytasz to człowieku. Jeśli nie padłem z boskiej wściekłości. I ludzie z niebios wszelakich nie spalili tego zwoju. Ratuj się i wszystkich twych bliskich kiedy pośrodku twych murów rodzimych, jeżeli nadejdzie władza niechciana. Władza ludowa.

 

K.P 02.04.2024

 

 

Edytowane przez KamilPaw (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym No wiesz, chyba niektóre rzeczy robią chyba w elektrowni :)  
    • (próba prozy poetyckiej)   Ten czas już nastał. Albowiem jest. Jest… I wkrótce uderzy. W nas. A więc ta korelacja zdarzeń nastąpiła już wcześniej, tylko nikt nie wiedział. Nikt…   Nawet my.   Drżały płomienie świec w tej ciszy wielkiego oczekiwania. I drżały moje usta. I gdybyś je dotknęła, gdybyś pocałowała, to poczułabyś zimno i drżenie. I zawarty w nim lęk o przetrwanie -- naszej miłości)   Wiesz, to mnie obserwuje spoza przeszłości na klucz zamkniętej. I owiewa puste pokoje tchnieniem białej ciszy szumiącej piskliwie i smętnie.   (zawsze wtedy, kiedy gorączka rozsada umysł...)   I owiewa stropy, ściany, podłogi. I wiruje wokół sęków na deskach, na klepkach, na pozłacanych ramach obrazów, na brzegach kryształowego wazonu, który zdaje się być epicentrum wydarzeń…   Płomienie dopalających się knotów tańczą jak oszalałe, jak w halucynogennych zwidach. W delirium… Nie widzę za wiele i widzę wiele…   Wyostrzone obrazy. Wyostrzone zmysły...   (I dzień jakiś. Dzień późnej zimy, bądź wczesnego przedwiośnia. Ten dzień słoneczny i mżący kroplami skapujących z sopli. I mżący jakoś tak perliście. Wszędzie. I wszędzie… Wiesz… Matka mi wtedy umarła. W ten dzień marcowy. Wilgotny i tkliwy. Choć, nie. To było w przeddzień jej śmierci, kiedy szedłem ulicą z książką pod pachą.)   Wracając z antykwariatu, niosłem Sołżenicyna. Jego „Przełomy”   I uczestniczę w tym pędzie nadal. Jak wtedy, kiedy byłem. I kiedy jestem… Bądź kiedy jestem w tej zgorzkniałej iluzji dawnych wyobrażeń.   I jestem tutaj. I jestem…   Przy stole odsunięte krzesło...   (Bo widzisz… -- ja ciebie kocham...)   Na stole talerz z okruchami czerstwego chleba. I szklanka, pusta butelka… W wazonie suche patyki jakichś kwiatów.   Co to za kwiaty? Nie wiem. Nie znam się. Kwiaty, jak kwiaty. Ty, wiedziałabyś, bo wiem, że wiesz. Ale czy zaakceptowałabyś je? Może rzuciłabyś nimi o ziemię i odwróciłabyś się ze wstrętem?   I odeszła?   Nie wiem…   Ale miały być dla ciebie. Wtedy, kiedy niosłem je dla ciebie, jedyna.   Pamiętasz? Deszcz zastał mnie samotnego o zmroku. Pisałem. Pisałem wtedy wiele do ciebie,. Telefon grzał mi się w dłoni. I w tej dłoni drżącej. W tej scenerii osamotnienia. W tej dziwnej twojej nieobecności. i w tej…   Chmury szły wysoko. Niosły sklepienia smutku. Szare bardzo. Coraz bardziej mroczne.   Wiem. To było dawno. W innym czasie. W innej przestrzeni. Na innej planecie… Na innej…   Nie spotkaliśmy się wówczas z powodu dziwnego splotu zdarzeń.   I wiersz niosłem spisany na kartce odręcznie…   Dla ciebie...   To mnie zabiera. To wspomnienie. Tak powoli. Po kawałku…   Więc podchodzę nagi do ściany. I całuję ją. Liżę lubieżnie.   Zlizuję gorzki kurz i pajęczyny. I te grudki. Te drobinki maleńkiego kwarcu. I patrzę w górę, kiedy przywieram w kącie pokoju.   Kiedy przywieram,,,   I patrzę w ten punkt zbiegających się ścian i sufitu. Wyciągam rękę, by go dosięgnąć.   Wyciągam…   Wyciągam… Wysoko. To jest zbyt wysoko…   Za mną tańczące cienie.   Kolebią się między płomieniami świec puszyste ćmy. I tańczą wokół. Wirują…   Wiem, że już jest. Jest blisko. Za firanką, za otwartym oknem noc. I ta noc zimna. Ta noc nieskończona. Ona trwa i trwa we mnie.   (Włodzimierz Zastawniaqk, 2025-10-12)    
    • @Alicja_Wysocka Ależ proszę Alicjo, podoba mi się ten wierszyk :)
    • @andrew dziękuję, może dla Ciebie jest nudna i zbędna. Ale jest. Człowiek nie bierze się znikąd, ma swoją przeszłość, swoje korzenie swoją tożsamość. Bez tożsamości narodu nie ma. Nie ma pamięci tu i teraz, pamięci o bliskich też nie ma. dzięki.    
    • @Leszczym, dzięki za ślad :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...