@Czarek Płatak Znakomite wyczucie formy. Nie słowa tworzą znaczenie, ale przestrzeń i napięcie między nimi. Ciche, uczciwe i bardzo prawdziwe opowiadanie o przemijaniu.
Odradza się. Wiosną i jesienią. Nie przemija.
Karcisz mnie za nadmiar, za barokowy ciężar frazy
na swej skórze, odciśniętej rumieńcem gładkiej miedzi.
Pragniesz – ja chcę.
Płaska oś ciał i czułość,
jak jęk pierwszego niedosytu i upojenia.
Oswajasz moje palce
w rewirach swych
nagich zmysłów,
rozrzuconych jak czarny jedwab
na zaciśniętych udach.
Trwam
w poszumie krwi zimnego powietrza,
w plamie potu w kapilarach ziemi,
namacalnie jak twoje usta
purpurą zakazanego smaku,
kryształem jadowitego ruchu.
Zapadasz się w moją tęsknotę
za czasem, który zjada
zmarszczki na niebie,
ale rozgryźć nic nie może.