Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Byliśmy we śnie, jesteśmy


Rekomendowane odpowiedzi

Poprzez pyłki odczytujemy nasze palce, poprzez płatki, dmuchawce… Usta. Nasze usta

nabrzmiałe czerwienią krwistej róży…

 

I te usta znojne, wilgotne. Te usta wspólnym oddechem spętane…

 

Powiedz mi. Spójrz, jak płoną kwiaty.

Jak wonnym niosą się echem na skraj widzialnego lata.

 

Te usta nasze. Sperlone rosą dłonie.

W tym dusznym ogrodzie,

wonnym, ponętnym, nieśmiałym …

 

Widzimy piękno. 

Słońce spomiędzy liści wychyla się kulą.  

 

I jakiś obłok jak żagiel

zagubiony, senny…

… biała smuga po odrzutowcu…

 

Co z rozpostartymi skrzydłami nad polami leci, nad łąką…

 

Daleko

leci…

… za las…

 

Tu w poświacie zachodu

długie cienie

umykają na wskroś.

 

Łączą się i giną

w liliowej purpurze.

 

W nadciągającym zmierzchu jesteśmy. Odkrywając się, kiedy ciemność spowija nas

niczym kołdrą.

 

Dotknij moich ust. Dotknijmy nawzajem siebie.

 

Jak kochankowie

zagłębieni

w trawie,

co posiedli niebo.

 

Dokąd poprowadzi nas teraz wzrok?  

 

Wyżej. Jeszcze wyżej…

 

Aż po wierzchołki strzelistych topól,

których szpaler kołysze się na skraju i chwieje.

 

Kocham

cię…

 

… wiem…

 

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-03-07)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...