Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • 8 miesięcy temu...
  • 2 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

Szczurołap

 

Nad jego głową wisiał topór prawa,

zadumał mocno, myślał pomału,

 

z podniesioną głową wszedł na scenę,

bez żadnej przemocy i z dużą klasą

 

wysłuchał grzecznie kata, nawet

obdarzył go uśmiechem - ironicznym,

 

przyznał się do wszystkich stawianych

mu zarzutów, nawet tych wymyślonych,

 

dla niektórych został męczennikiem,

dla innych jeszcze - wyrzutem sumienia,

 

nie przejął się w ogóle tym teatrem

i jak zwykle - poszedł swoją drogą.

 

Łukasz Jasiński (październik 2009)

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
  • 4 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

@Dared

 

A nie powinno być raczej: obiektywne - zdanie? Wie pan, że twórcą autokrytyki, autocenzury i poprawności - politycznej był wujaszek słoneczko - Józef Stalin? To nic innego jak pedagogika wstydu - obcy element przeniesiony na grunt polski przez rosyjskich żydów - komunistów, otóż to: przodkowie morderców z Urzędu Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej - dziś to tak zwana elita - nie będą decydować o moim życiu! Polska jako jedyny kraj na świecie ma głęboką tradycję republikańską - tego nie mają Niemcy, Francja, Watykan, Ukraina, Izrael, Rosja i Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, stąd: problemy natury prawnej, filozoficznej i historycznej - nie wspominając już o prawidłowej komunikacji dyplomatycznej!

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

                             

                                  I tak zwany*

 

          ukraiński pseudohistoryk i oficer trzeciej brygady szturmowej pochodzącej od pułku azow - nazistów z OUN-UPA - Ołeksandr Ałfiorow - został nowym szefem ukraińskiego instytutu pamięci narodowej, a wcześniej publicznie relatywizował rolę ukraińskiej WAFFEN-SS GALIZIEN pracującej dla trzeciej rzeszy niemieckiej i czego jeszcze nie rozumiecie?

 

Źródło: Najwyższy Czas!

 

*zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian 

 

Pułkownik: Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Wiesław Jasiński (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @viola arvensis Widzisz Wiola, Koleżanka Poetka Aniat mi właśnie uświadomiła, że ja mam coś takiego jak rozdźwięk karmy. To jest coś takiego, że masz już na karku bagaż 46 lat doświadczeń. Prawdziwa karma, o ile jest, może to świetnie opisywać. Ale jest też coś takiego, może być, jak karma wyobrażona przez samego siebie. I te dwie postacie karmy są, a w każdym razie z łatwością mogą być, nietożsame. Będąc takimi namawiają mnie do wspierania Twojej poezji. Co nie wiadomo, czy dobrze, czy źle wychodzi. I czy w ogóle dobrze, że ma miejsce, czy wręcz na odwrót. Twoje wiersze wychodzą nieco naprzeciw temu mojemu, prywatnemu rozdźwiękowi karmy właśnie. O ile oczywiście jest coś takiego. 
    • @violetta Tak, słodziak,

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dziś za ciemno i zimno na zdjęcia...
    • @KOBIETA To wiersz ciepły, zarazem intymny. Jest zapisem pragnienia i ulgi, że ktoś jest obok. Czuję w nim miękkość nocy i to charakterystyczne zawieszenie między jawą a snem, kiedy bliskość drugiej osoby staje się najbezpieczniejszym miejscem na świecie. Wszystko to przemawia odpowiednio zarysowanym klimatem - przez zamknięte powieki, niepokój, który się koi w dotyku…
    • Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym. One zaś, znudzone głębinami toni, bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii. Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko, budząc dreszcz, co biegł wysoko. Czasem widać je było wyraźnie, w całości. Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…   A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju, latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju. Syreny — jakby ku pomocy — odsłaniały, co tylko w ich mocy. On jednak wpatrywał się w odległe morze. Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę?  W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił, a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.   Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym  nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym. One zaś, znudzone głębinami toni, bawiły się na powierzchni wśród skrzeków kakafonii. A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę, popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.                                                  
    • @Migrena To zapis chwili granicznej, spotkania, które jest uderzeniami, gdzie instynkt i strach są nierozdzielne i tworzą przestrzeń miasta wypełnioną anonimowym ale rozdygotanym tłumem. Ulica to miejsce ryzyka, ale też wolności, która jednak może ich przyłapać, ocenić, przerwać. I właśnie dlatego ta bliskość miasta jest tak intensywna. A erotyka staje się próbą wyrwania świata z chaosu na jedną sekundę dotyku. Stąd też to drżenie przestrzeni między pożądaniem a niepokojem.           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...