Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Siejącym zgrozę, zawsze trzeźwym rewolwerowcem on był, gdyż bywało, że nie wiedział w którego trafić. Tego typu gadki, że pójdziemy dzisiaj na piwo lub inny trunek, to o kant dupy bez zwłoki rozbijał, chociaż w spelunkach z wiatrem nie przemijały.

 

Jego piekielną broń stanowiły dwa wystrzałowe demony, odpowiednio oszlifowane, które w obydwu kieszeniach nosił. Od maga szlifierza dostał pod pewnym warunkiem. W razie potrzeby błyskawicznie wyjmował, dusił w tali, a te z  jękiem, śmiercionośną wiązkę, w kierunku celu z ust wypluwały.

 

Jednak kiedyś takowa sytuacja zaistniała, że w dołku był, spożył jednak i zasnął snem, bywało, że sprawiedliwego. Wtedy to przestał działać czar, a demony z kieszeni wyjrzały, ziewnęły swobodnie i rozejrzawszy wzrokiem wokół, w siną dal uciekły.

 

Tymczasem drogą krasnoludki wędrowały, srebrząc brody słodkim lukrem tłustego czwartku, miniaturowe pączki pojadając, nadziane zajączkami i gąskami, nasączonymi leśnym piwem. Aż miały ochotę maluchy żyć.

 

Nie na długo, gdyż aura uległa diametralnej zmianie. Zmierzch nagle zapadł i straszne zimno nastało. Ponadto dziki chrząkały marsz żałobny, dzięcioł wystukiwał ostatnie chwile, a na domiar złego, wiedźma z kurzej łapki wypełzła na żer, by kąsać wszystko, co nie podobne do niej.

 

Dlatego krasnale, widząc schronienie w kieszeniach wielkich jak berety, wskoczyły weń z pośpiechem, by w całości dupki zachować, lecz finalnie z rynny pod deszcz. Można  bowiem domyślić umysłem, jaki był koniec imprezy czwartkowej i w jaki sposób kurdupelki zginęły, uduszone.

 

Aż resztkami pączków i wnętrznościami, użytkownik dróżkę zabałaganił. Oraz czerwonymi czapeczkami i przerwaną śpiewką, hej ho hej ho, a gdzie tam do pracy by się szło.

 

Rewolwerowiec miał jednak chusteczkę haftowaną, więc przezornie kończyny wytarł, gdyż nie tylko był słynnym rewolwerowcem, ale też dbał o higienę mentalną rąk, by chociaż w części, dłonie zachować.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Swoją drogą nie masz litości dla aktorów, moim zdaniem tylko Ewa Demarczyk by podołała - fantastycznie ślizgasz się po dykcji jestem zachwycony jak lekko a zarazem trudno się to czyta w sensie recytuje. 
    • @Berenika97 mnie trudno jest wiele rzeczy pojąć i wtedy pozostaje wiara dziecka nie analizuję a przyjmuję z wiarą. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...