Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

bywa, że nadmiar wolnego czasu  skutkuje
zabawnymi rozdrapami. kręci się człowiek wokół własnych 
umocowań, zagląda pod sprężyny, prześwietla rdzę 
trybów, traktuje mechanizmy szczotką ryżową.

 

ostatnio znalazłem w sieci wspomnienie o lekarzu, 
który ponad trzy dekady wcześniej brzydko się wyraził 
o moim zachowaniu (nie mam pewności czy to ten, 
ale nazwisko i rok  śmierci buca na to wskazują).

 

kilkulatek, jak to dziecko, pewnie dokazywał
na medysalonach u cholernego Paj-Chi-Wo,
a ten spruł się do moich rodziców, że:
"wy go hodujecie, a nie wychowujecie".

 

niedługo potem umarł. babcia przez całe moje
dzieciństwo wypominała tę żałosną frazę nad frazy, 
zachowanie, którego, rzecz jasna, nie pamiętam
(co mógł odwalić taki trzy-czterolatek? nastukany
kinder biovitalem zdemolował pół gabinetu tego
konowała Caligari?).

 

w zasadzie po takich słowach powinienem był wyrosnąć 
na egotycznego libertyna, kanibala-sybarytę, 
albo jeszcze kogo: polityka? Hefnera, Flyntha?
następnego Sida Viciousa, Eda Geina?

nie jestem mściwy, ale życzę mu, by odrodził się 
jako padok, czy maneż (i kopytami go, kopytami!),
lub poppers zażywany przez wyuzdanego eks-księdza.

by całe pięć, siedem wieczności był smutny i żałosny
niczym hełmofon, którego nie założy już żaden czołgista.

niech mu korzenie oblezą czaszkę. 
to podobno diabelnie boli. 
znajomy opowiadał świeżo po powrocie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...