Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Somalija a ja sobie kupiłam dwie pary spodni, gdzie ja chodzę w kieckach, ale były takie tanie, jedne kosztowały 40 zł z379 przecenione, milutkie, mięciutkie, wygodne i ładne:) firmy toni i drugie save the duck, które są przeznaczone na morze :) obydwie będą na wyprawy :)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@violetta Też się ubieram na wyprzedażach, latem kupiłam kurtkę z kaczego puchu, po kolana, ciemna czerwień za 350 zł, teraz patrzę, z ciekawości 800 zł...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Widziałam panią Ogórek bez makijażu, wyglądała okropnie i tak biednie, że mi się żal jej zrobiło. Napisałam do prezydenta, oni się znają, chociaż nie lubią...

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@violetta Dobrze mieć jeansy w szafie,  jasne i ciemne, pasują do wszystkiego, do białej koszuli, do starej spranej koszuli, do szpilek i kozaków... mam troje takich spodni, ale w jedne się już nie mieszczę, bo przytyłam. Jutro zaczynam głodówkę...

Opublikowano

@Somalijagłodówka nic nie da, ja dzisiaj sobie zrobiłam zdrowe danie z tofu naturalnym, a warzywami i dałam świeży szpinak, i zjadłam sałatkę, a jutro robię z listkami jarmużu omlet, ale tylko z samych jajek, pomidorkami, mam różne listki, natkę, szczypiorek :) słucham dużo dietetyka Wrzoska, polecam, nauczysz się zdrowo jeść, aby nie przytyć :) ma fajną aplikację, ja korzystam, robię zakupy tylko w Lidlu:)

Opublikowano

@violetta Hahaha

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, u mnie też było jajeczko w roli głównej... były grzanki francuskie, ale papryka i pomidory były obok... bo wiesz syn inaczej, córka z keczupem a ja z warzywami i świeżo mielonym pieprzem , mniam, Twoje też pycha...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To jest prawdziwa sytuacja, Magdalena Ogórek chciała wejść do telewizji, ponieważ zostawiła swoje prywatne rzeczy w tym pomadkę... a została uniewinniona przez prezydenta za pomówienie jednej z posłanek... anulowano jej karę grzywny 10 000 zł... 

@violetta Co godzinę? To chyba za dużo...

Opublikowano

@Somalija Serio? Czyli co zarabiała sobie po kilkadziesiąt tysi miesięcznie w najlepsze, a głupiej kary grzywny za gadanie głupot, która stanowi tylko część jej pensji to już nie? Nie wiem, ale zaczynam powoli przypuszczać, że chyba tak zaczyna wyglądać koniec świata :)))) No naprawdę głupio pisałem te wszystkie wiersze dotychczas, bo powinienem jakieś pełne mroku wierszyska klecić coś w deseń malarstwa Beksińskiego :// Ech...

Opublikowano

@violetta o matko, kiedy wy pracujecie... Ja jak się skupię, to znikam z rzeczywistości i robię tyle w jeden dzień co w trzy, a potem mam trochę luzu... ale rzeczywiście gdy czytam i pracuję głosem to małymi łyczkami nawilżam gardło, czasem też mam olej np. z orzechów włoskich...

Opublikowano

@Somalija ja to nie lubię pracować:) co godzinę skupiamy się na wodzie i na przekąskach, dlatego do pracy biorę, to banana, jabłko, jogurty, seler, marcheweczki:) jest zawsze okazja pójścia do toalety i po kolejną wodę:) prace biurowe to nudne rzeczy:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Lidia Maria Concertina -dziękuje - 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - miło że rekompensuje - cieszy mnie to - dziękuje -                                                                                                        Pzdr. Witam - cieszy mnie że bardzo dobra - dzięki -                                                                                     Pzdr.serdecznie. @Lidia Maria Concertina - dziękuje - 
    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...