nie było w nas pragnienia ani planów drogi
cel został nam odgórnie jasno wyznaczony
zmierzamy przez pustynię rzekomo we dwoje
lecz przecież nasza Przyszłość już wędruje z nami
jedziemy na osiołku niepokornym nieco
szarpanym przez popędy spragnionym i głodnym
brzęczące czarne muchy ciągle za nim lecą
nie zawsze jest transportem do końca wygodnym
samotni nie jesteśmy w tej dziwnej podróży
przez pustynną martwotę żywo ludzkość zmierza
są tu wielcy panowie i ich marni słudzy
a każdy z nich ujeżdża podobnego zwierza
co nas czeka u celu nikt do końca nie wie
więc czasem ktoś zahaczy o drażliwy wątek
czy to naszej przygody ostateczny koniec
czy jak twierdzą niektórzy dopiero początek